Był moment w tym sezonie, krótki na szczęście, gdy Piotr Zieliński raczej zawodził. Wystarczyło kilka meczów z pustym przelotem, posadzenie na ławce w starciu z Bologną, parę krytycznych słów ze strony włoskich mediów i już podłapano temat, że Zielińskiemu w Neapolu nie idzie. Skoro jednak wtedy nie szło, to jak określi formę, którą Polak złapał w ostatnim czasie?

Napoli ma lidera – Piotra Zielińskiego

Przebudzenie nastąpiło w meczu z Salernitaną. Wbrew pozorom było to starcie dla Napoli bardzo trudne, bo chociaż mierzyli się z outsiderem, to brakowało konkretów. Rozwiązania ofensywne paliły na panewce, beniaminek dobrze bronił się przed atakami lidera włoskiej ekstraklasy, a zadanie miał o tyle łatwe, że w składzie Napoli brakowało Victora Osimhena.

Wtedy właśnie obudził się duch lidera, skrywany głęboko w Piotrze Zielińskim. Polak odnalazł się w polu karnym najlepiej ze wszystkich, uderzył, a piłka zatrzepotała w siatce. Napoli złamało opór, zgarnęło trzy punkty, a karta pomocnika się odwróciła. Od tamtej pory jest w zasadzie tylko lepiej.

Dość powiedzieć, że w Serie A Zieliński ma serię czterech meczów, w których dawał konkrety. Łamie tym samym kolejny zarzut, stawiany mu wręcz nagminnie. Zieliński z postaci, która grała fajnie, ale gdzie asysty i bramki, przeszedł w ostatnich tygodniach błyskawiczną drogę do miana lidera Napoli. Także pod względem stricte ofensywnym.

Nikt nie daje Napoli więcej

Co więcej, to nie jest tak, że ekipa spod Wezuwiusza miała teraz same starcia z grupą spadkową. Wręcz przeciwnie. Rywalem albo byli pretendenci do tytułu, albo kluby, które walczą o europejskie puchary. Zieliński wyszedł z tego obronną ręką.

  • Inter Mediolan – gol
  • Lazio – gol
  • Sassuolo – dwie asysty
  • Atalanta – gol

Udział przy pięciu bramkach, a całe Napoli w tym czasie zdobyło ich dziesięć. 50% to wynik świetny sam z siebie, ale warto dodać, że żaden innych piłkarz nie radził sobie aż tak dobrze w ujęciu indywidualnym. Tyle samo bramek wypracował Dries Mertens (5 goli), ale później próżno szukać liderów na takim poziomie. Lorenzo Insigne zanotował dwie asysty, zaś Fabian Ruiz dwa razy wpisał się na listę strzelców.

Zieliński do spółki z Mertensem ciągną zatem wózek z napisem Napoli, chociaż jest to robota niezwykle trudna. Wspomniane mecze – mimo dobrej dyspozycji Belga i Polaka – nie kończyły się dla ich drużyny zbyt dobrze. Napoli wyrwało jedynie cztery punkty, rozbijając Lazio oraz remisując z Sassuolo, gdzie wróciły dawne koszmary i w ciągu ostatnich 20 minut roztrwoniono dwubramkową zaliczkę.

Z pełnym przekonaniem można jednak stwierdzić, że gdyby nie forma dwóch piłkarzy ofensywnych, byłoby jeszcze gorzej. Spalletti musi bowiem uciekać się do tak niekonwencjonalnych decyzji jak wystawienie Mario Ruiego w linii pomocy. Umówmy się – to w znacznym stopniu utrudnia punktowanie. Jednocześnie jednak pozwala na znalezienie nowych liderów lub przekonanie się o wartości swoich krytykowanych gwiazd.

Piotr Zieliński naprawdę nie mógł wybrać lepszego momentu na udowodnienie swojej jakości. Błyszczy bowiem nie tylko wtedy, gdy Napoli żre, ale także wtedy, gdy zespół ma nie lada trudności.

Nowa pozycja? Żaden problem

To prawda, nie miałem ostatnio łatwego okresu. Wkrótce jednak wrócę na swój poziom. Forma wzrasta każdego dnia. Jestem więc spokojny i pogodny. Wkrótce wrócę do odpowiedniej dyspozycji – mówił Polak w rozmowie z DAZN, niedługo po tym jak na moment wypadł z pierwszego składu Napoli.

Okazało się, że nie była to mowa-trawa. Zieliński nie tylko wrócił do odpowiedniej dyspozycji, ale też daje Napoli więcej niż większość osób oczekiwała. Dobrze radzi sobie pod bramką rywala – to oczywiste, wystarczy tylko spojrzeć na wymienione wyżej liczby, ale jednocześnie cały czas jest motorem napędowym swojego klubu, a nawet – gdy nadejdzie taka konieczność – spełnia się grając bliżej swojego pola karnego.

Tak działo się z Atalantą, gdy Spalletti powierzył mu rolę niemal defensywnego pomocnika. Polak partnerował Lobotce, zaś Lozano i Elmas zostali ustawieni wyżej. Wyszło – przynajmniej patrząc przez pryzmat Zielińskiego – naprawdę dobrze. 27-latek nie tylko zdobył bramkę, ale też udanie regulował tempo gry.

  • 3. w Napoli pod względem kontaktów z piłką (69),
  • najlepszy pod względem celności długich piłek (4/4),
  • ex aequo 1. pod względem liczby dryblingów (3),
  • ex aequo 1. pod względem kluczowych podań (2),
  • 2. pod względem liczby celnych podań (50),
  • 1. pod względem celności podań (89%).

Nie został więc swoistym wcieleniem Gennaro Gattuso, lecz trzymając się bliżej koła środkowego był w stanie na tyle wpłynąć na grę Napoli, że jednogłośnie wybrano go najlepszym w drużynie spod Wezuwiusza. Tym samym Zieliński pokazał, że pokutująca przez lata dyskusja o tym, że nie powinien grać jako ofensywny pomocnik, lecz jako ósemka podwieszona bardziej pod lewe skrzydło, która w 70. minucie schodzi bliżej środka, lecz na koniec atakuje jako napastnik w formacji 3-4-10 (wł. capriciosa) nie ma chyba żadnego sensu. Zieliński – będący w naprawdę dobrej formie – broni się na boisku samemu, nie potrzebuje do tego taryfy ulgowej.

Nie zawodzi również w Europie

Na korzyść Piotrka gra też Liga Europy. W miniony czwartek nie tylko Legia toczyła zażarte boje o dalszą walkę w europejskich pucharach. Napoli czekał trudny bój z Leicester City, który ostatecznie okazał się zwycięski. Kluczowa postać? Właśnie Piotr Zieliński.

„La Gazzetta dello Sport” wybrała go zawodnikiem spotkania. Podkreślano wówczas, że odzyskuje ważne piłki, ma bezpośredni wpływ na przebieg akcji. Określono go nawet światłem Napoli.

To o tyle ważne, że znowu można było nabrać wątpliwości, czy w europejskich pucharach Zieliński się przypadkiem nie spala. W końcu jedyne liczby dopisał w meczu z Legią, gdy trafił z rzutu karnego. Jednakże takie recenzje jak ta powyższa, dobitnie wskazują na to, jak istotną rolę pełni polski napastnik. Tak naprawdę nie stracił żadnej ze swoich unikalnych cech, a dorzucił do tego kilka nowych cegiełek. Choćby wspomniane odbiory – przeciwko Leicester City przejął piłkę przy kole środkowym, minął Tielemansa, Ndidiego, uruchomił Petagnę (co łatwe nie jest) i chwilę później Napoli cieszyło się z podwyższenia prowadzenia.

W ostatnich tygodniach Piotr Zieliński stał się zatem dokładnie tym, kogo upatrywał w nim polski kibic. Są asysty, są bramki, jest powtarzalność kreacji i dobrych decyzji. Trudno na pomocnika kręcić nosem, lepiej podziwiać. Niewykluczone, że jest teraz swoją najlepszą wersją.

Czytaj także:

Fot.Newspix

Najnowsze

Suche Info

Media: Christophe Galtier może objąć Olympique Marsylia

redakcja
Suche Info

Jak wyglądała „słynna” prezentacja Marcina Dorny? „Przedstawiłem jak największą liczbę wymiernych danych”

redakcja
4
Suche Info

„Dlaczego w Barcelonie może grać 16-letni chłopiec, a w naszej lidze nie mogą grać 18-latkowie?”

redakcja
Suche Info

Syn Patricka Kluiverta podpisał kontrakt z FC Barceloną

redakcja
Suche Info

W piątek odbędzie się losowanie 1/16 finału Pucharu Polski

redakcja
Suche Info

PZPN obniżył ceny biletów na towarzyski mecz z Łotwą

redakcja

Serie A

Liga Europy

Bogini już nie taka piękna, ale ciągle groźna. Czego się spodziewać po Atalancie?

Mateusz Janiak
4
Liga Europy

Tyran, geniusz, dyktator, motywator. Wszystkie twarze Gasperiniego

Szymon Janczyk
Serie A

Milan zezłomowany, w Mediolanie rządzi Inter

redakcja
Weszło

Sto lat to za mało? Genoa ciągle czeka na sprawiedliwość

Mateusz Janiak
14
Premier League

Danish Dynamite. Czy Rasmus Hojlund rozwiąże problemy Manchesteru United?

Maciej Szełęga
15
Serie A

Superman odwiesił pelerynę. Gianluigi Buffon odszedł na emeryturę

Szymon Piórek
10