Tomas Pekhart? 187 minut bez gola w lidze. Mahir Emreli? 524 minut bez gola w lidze. Jeśli latem ktoś przewidziałby, że jesienią Legia będzie miała problem ze skutecznością swoich napastników, nie zastanawialibyśmy się zbyt długo i z miejsca przyznalibyśmy temu delikwentowi nagrodę dla piłkarskiego profety roku. Przecież miało być tak pięknie. Pekhart był świeżo upieczonym królem strzelców Ekstraklasy, Emreli kupił wszystkich udanymi eliminacjami do europejskich pucharów, ale minęło kilka miesięcy i dla obu panów całkiem równoprawnym rywalem do miejsca w wyjściowym składzie jest Szymon Włodarczyk. Któż by pomyślał…
Cracovia-Legia. Co zmieni mecz w Lublinie?
Środek tygodnia, 1/8 Pucharu Polski, Legia walczy Motor na Arenie Lublin. W pierwszym składzie mistrza Polski wychodzi Tomas Pekhart. Przez kilkadziesiąt minut plącze się o własne nogi, przegrywa pojedynki z Maksymilianem Cichockim, aż w końcu niepocieszony schodzi z boiska z wypisanym na twarzy grymasem niezadowolenia, przezierającym spod czarnej maski ochronnej. Nieco wcześniej swoją szansę dostaje Mahir Emreli, który ewidentnie bardzo chce, bardzo próbuje, dochodzi nawet do całkiem niezłej okazji strzeleckich, ale bez efektów. Diagnoza: obaj panowie są bez formy.
W 64. minucie Pekharta zmienia zaś Szymon Włodarczyk, syn znanego i lubianego Piotra Włodarczyka. Młody Włodar nie jest postacią anonimową. W końcu, tu trochę mrugamy okiem, to nie tylko dwukrotny mistrz Polski (pojedyncze występu u Vukovicia i Michniewicza), ale też regularny bywalec młodzieżowych reprezentacji Polski – U-15, U-16, U-17, U-19. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że nie będzie miał najmniejszych szans na grę w pierwszym zespole. 18-letni napastnik przeważnie występował w trzecioligowych rezerwach – trzynaście meczów, siedem goli. Ale Marek Gołębiewski, który doskonale znał go z drugiego zespołu Legii, wziął go ze sobą wyżej – od tego momentu Włodarczyk wystąpił już cztery razy: ze Świtem Skolwin, Górnikiem Zabrze, Leicester City i Motorem Lublin.
Mecz w Lublinie? Decydujący gol głową na 2:1 po dośrodkowaniu Josue, dużo szumu i nawet drugie trafienie, przy którym Włodarczyk był jednak na spalonym. W kilkanaście minut Włodarczyk zrobił więcej niż Emreli i Pekhart razem wzięci przez resztę meczu. Od razu rozgorzała dyskusja – a może nie ma co się certolić w tańcu, tylko zesłać Azera i Czecha na ławkę rezerwowych, kosztem poważniejszej ligowej szansy dla Włodarczyka?
A może Włodarczyk?
– Czy wobec gorszej dyspozycji Emrelego i Pekharta, Włodarczyk może liczyć na coraz większy wymiar czasowy, jeśli chodzi o minuty, w najbliższym czy w kolejnym spotkaniu? Wszystko zależy od Szymona. W spotkaniu z Motorem dostał szansę, ponad 30 minut, którą wykorzystał. Mamy też jeszcze innych napastników, którzy muszą rywalizować, bo rywalizacja jest najlepsza do podnoszenia umiejętności. Widać, że Szymon nie złożył broni. Fajnie, że zdobył bramkę. Ma takie same szanse na grę z Cracovią, jak Tomas i Mahir.
Jeśli chodzi o Emrelego i Pekharta, to problem leży głównie w głowie, bo za dużo o tym myślą i nakręcają się? Wstępnie z nimi rozmawiam i wypytuję. Napastnik zawsze musi mieć czystą głowę, aby każdą sytuację, którą ma, starał się wykorzystać, a nie myślał, że za wszelką cenę musi zdobyć bramkę. Można zawsze mieć okazje, ale – jak widać – na razie nie zamieniają ich na trafienia. Mam nadzieję, że to się zmieni, choć Pekhart znalazł się w ostatnim meczu ligowym i strzelił gola, ale, niestety, nie został on uznany.
Czy to jest jakieś rozwiązanie? Legia jest w takim momencie swojej historii, że chyba tak, nie byłoby w tym nic dziwnego. Marek Gołębiewski mógłby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – zbudować „swojego zawodnika”, a przy tym nie stracić na tym jakoś bardzo dużo w ujęciu sportowym, bo od dobrych kilku tygodni Pekhart i Emreli najzwyczajniej w świecie zawodzą na całej linii. Weźmy tylko ich występy w lidze. Emreli – średnia not: 3,67, tylko dwa występy powyżej oceny wyjściowej, a aż dziewięć not poniżej piątki. Pekhart – średnia not: 3,45, tylko jeden występ powyżej oceny wyjściowej, a aż dziewięć not poniżej piątki.
Początkowo w Warszawie zakładali, że dwójka snajperów będzie się uzupełniać – że Emreli lepiej pasuje do europejskich pucharów, a Pekhart będzie mógł go odciążać, strzelając gola za golem w Ekstraklasie, jak miało to miejsce przez wcześniejsze trzy rundy ligowe. I tak jak szybko wyszło, że 24-letni azerski napastnik nie zawsze będzie wyczyniał cuda w Lidze Europy (skandalicznie słaby występ z Leicester!), a reprezentant Czech raczej nie nawiąże do wyników strzeleckiego z minionego sezonu na polskich boiskach, tak niezmiennie dziwi nas, jak pozbawiony jakichkolwiek argumentów piłkarskich potrafi być ostatnimi czasy ten duet.
Degrengolada duetu Pekhart-Emreli
Chwaliliśmy Mahira Emreliego za grę tyłem do bramki, za szukanie gry, za decyzyjność, za przebojowość? Ostatnio potrafi całkowicie znikać, nie przyjechać na mecz, partaczyć w każdym elemencie piłkarskiego fachu. Wiedzieliśmy, że Tomas Pekhart bywa nieco drewniany, ale głową gra na topowym poziomie? Coraz częściej piłka odbija się nieprzydatnie również od jego łepetyny. Zajrzyjmy w statystyki.
Minuty bez gola
- Pekhart – 187 minut
- Emreli – 524 minut
Dogodne okazje
- Emreli – 9 okazji, 11,1% wykorzystanych – jeden z najgorszych wyników w lidze!
- Pekhart – 4 okazje, 25% wykorzystanych
Strzały
- Emreli – 32 strzały, 10 celnych strzałów
- Pekhart – 15 oddanych strzałów, 5 celnych strzałów
Kluczowe podania
- Emreli – 11 kluczowych podań
- Pekhart – 5 kluczowych podań
Oczekiwane gole
- Emreli – 4,715 xG
- Pekhart – 2,675 xG
Słupki i poprzeczki
- Emreli – 4 słupki
- Pekhart – 0 słupków i poprzeczek
W większości rubryk statystycznych Pekhart i Emreli bujają się w dolnych rejonach zestawień. Lepsi od nich są napastnicy teoretycznie słabsi, mniej medialni i gorzej opłacani. I jasne, pewnie w jakimś stopniu wiąże się to z kryzysem formy całej drużyny, ale nie sposób abstrahować od tego, że napastnicy nie dają Legii elementu ekstra, nie strzelają bramek z niczego, nie robią różnicy. A tego się od nich wymaga. I dlatego też nikogo chyba nie zdziwiłoby, jeśli mistrz Polski kończyłby ten rok z Szymonem Włodarczykiem na szpicy…
Typ redaktora Weszło na Fuksiarz.pl
Jan Mazurek: No i pewnie któryś z zawodzących piłkarzy Legii strzeli gola z Cracovią. Tak to już w życiu bywa, dlatego też – kierując się pokrętnym brakiem logiki – stawiam na gola Tomasa Pekharta (kurs 2.50) albo Mahira Emreliego (kurs 2.50) w Fuksiarz.pl.
Fot. Newspix
Czytaj więcej: