Wyłączając Stal Mielec i parę Mak-Piasecki, nikt w Ekstraklasie nie ma polskiego duetu w linii ataku z taką skutecznością. Kibic Wisły Płock właściwie co kolejkę może liczyć, że któryś z nich odwali kawał dobrej roboty. Albo strzela Damian Warchoł, albo Łukasz Sekulski. Najczęściej grają razem, rzadko są dla siebie zmiennikami. To naprawdę fajny akcent, że dwaj polscy napastnicy z tego samego zespołu mają bardzo dużą szansę, żeby zakończyć sezon z dyszką w klasyfikacji kanadyjskiej.
Niektóre zespoły w lidze są uzależnione od błysków jednego zawodnika w polu karnym (czytaj: np. Jagiellonia), natomiast trener Bartoszek posiada ten komfort, że siłę ognia może rozproszyć.
500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!
Wisła Płock – Cracovia. Sekulski i Warchoł, to działa
Po 15. kolejkach para Warchoł-Sekulski dorobiła się łącznie 12 bramek i dwóch asyst. Pierwszy bierze bezpośredni udział przy golu co 114 minut, drugi co 106. To całkiem niezły wynik, skoro mówimy o piłkarzach, którzy mają po 700-800 rozegranych minut. Co ważne, przy konkretnych założeniach taktycznych mogą się uzupełniać, bo były piłkarz rezerw Legii nie jest typową „dziewiątką”. Ich cechą wspólną na pewno jest fakt, że którykolwiek z tych jegomości nie znalazłby się w polu karnym, szansa na wykorzystanie okazji bramkowej oscyluje na podobnym poziomie.
Ich dorobek w tym sezonie wygląda następująco:
- 1. kolejka: Sekulski jeszcze w ŁKS-ie, Warchoł 19 minut z ławki
- 2. kolejka: obaj poza składem
- 3. kolejka: obaj po 18 minut (wtedy jeszcze Kolar pierwszym wyborem)
- 4. kolejka: Warchoł dwa gole
- 5. kolejka: Sekulski dwa gole
- 6. kolejka: Warchoł z bramką
- 7. kolejka: obaj bez zdobyczy, choć Warchoł wywalczył rzut karny
- 8. kolejka: Sekulski z bramką, Warchoł z bramką
- 9. kolejka: obaj bez trafienia
- 10. kolejka: Warchoł z asystą
- 11. kolejka: Warchoł z golem (Sekulski jego zmiennikiem)
- 12. kolejka: obaj bez gola
- 13. kolejka: Sekulski z dubletem
- 14. kolejka: Sekulski z asystą, Warchoł z bramką
- 15. kolejka: Sekulski z golem
Jak widać, dobrze to wygląda, jeśli chodzi o dzielenie się obowiązkami. Gdy jeden ma akurat słabszy dzień, drugi próbuje ciągnąć wózek. Odkąd trener Bartoszek wystawia przynajmniej jednego piłkarza z tej dwójki od 1. minuty, tylko trzy razy zdarzył się im pusty przelot (1:4 z Lechem Poznań, 1:3 ze Śląskiem Wrocław, 2:3 z Górnikiem Łęczna). Znamienne jest to, że ta para nie zacina się na dłużej, a mecz z Cracovią na własnym stadionie będzie świetną okazją, żeby uciułać dotychczas najlepszą serię regularności.
Gdy zaglądamy w głębsze liczby, na przykład współczynnik xG, okazuje się, że ten duet powinien mieć o połowę bramek mniej. xG Sekulskiego to 3,27, natomiast Warchoła – 3,14. Obaj zatem póki co wykręcają swoje statystyki trochę ponad stan. Co ciekawe, to młodszy o pięć lat Damian oddaje więcej strzałów (24 do 16). Niektórzy kibice, ci zaglądający jedynie w tabelki, mogli być zdziwieni, że piłkarz klasyfikowany jako „dziesiątka” nie dogrywa piłek do kolegów i wręcz przeciwnie – sam wykańcza sytuacje bramkowe.
Warchoł tłumaczył nam w wywiadzie, skąd to wynika: – Czasami się nad tym zastanawiam, bo na takiej pozycji zazwyczaj oczekuje się asyst. Brakuje mi ich m.in. ze względu na to, że nie wykonuję stałych fragmentów gry. Wchodzę w pole karne, staram się kończyć je głową. Na pewno pracuję nad tym, żeby dobrze “obsłużyć” kolegów, choć powiem szczerze, że zawsze ciągnie mnie w pole karne. Będąc tam, trudniej już zrobić asystę. Taka już chyba moja natura, że jestem stworzony do strzelania goli. Już wcześniej na drodze zawodowej spotkałem się z trenerem Sikorskim, który nadał mi przezwisko “Karabin”. Chyba on zaprogramował mnie na strzelanie goli.
Co do Łukasza Sekulskiego – to już jest jego najlepszy sezon w Ekstraklasie pod względem liczby strzelonych bramek. Po 13 występach ma lepszy bilans niż w sezonie 2019/2020 w barwach ŁKS-u, kiedy pięć razy wpakował piłkę do siatki i raz zaliczył ostatnie podanie. Ba, śmiało może iść na życiówkę, skoro jego rekord to 9 goli na poziomie 1. ligi.
Aha, no i warto wspomnieć, że bramki strzelane przez najlepszych strzelców Wisły Płock bywają naprawdę ważne. Pięć razy otwierały spotkanie, a w meczach z Rakowem, Pogonią, Termalicą czy Wisłą Kraków decydowały o końcowym wyniku, który stał na włosku. Gdyby więc któryś z nich nagle wypadł z jakiegoś powodu na dłużej, strata byłaby zauważalna. Tym bardziej, gdy w odwodzie ma się Kolara i Tuszyńskiego, którzy skutecznością nie grzeszą. Dobra, temu pierwszemu oddajmy, że dał zwycięstwo z Radomiakiem. Niech ma.
Wisła Płock – Cracovia. Typ redaktora Weszło w Fuksiarz.pl
Kamil Warzocha: Efekt nowej miotły w Cracovii już się sprawdził, Jacek Zieliński wygrał pierwszy mecz po powrocie do klubu. Ale twierdza Płock, to twierdza Płock. „Nafciarze” są na własnym stadionie niepokonani i tego bym się trzymał, zwłaszcza że goście będą osłabieni brakiem kilku ważnych piłkarzy. Dlatego stawiam na zwycięstwo gospodarzy po kursie 2,40 na Fuksiarz.pl.
CZYTAJ TAKŻE:
- Warchoł: Czasami w życiu trzeba dostać po dupie, trzeba biedy
- Teofimo Lopez – sensacyjny mistrz, który wygrywa z własnymi demonami
- Papin, Weah i inni. Kontrowersyjne Złote Piłki sprzed lat
Fot. Newspix