Reklama

Żenujący występ Zagłębia. Żenujący

redakcja

Autor:redakcja

22 listopada 2021, 21:26 • 3 min czytania 20 komentarzy

Zagłębie Lubin w obecnym kształcie nie jest drużyną, po której obiecujemy sobie szczególnie wiele, ale jest pewne minimum przyzwoitości. Te nazwiska, które tam są, powinny je zagwarantować i tu nie ma żadnej dyskusji. Tymczasem dzisiaj drużyna Dariusza Żurawia nawet nie miała tej granicy w zasięgu wzroku. Momentami było śmiesznie, ale tak naprawdę smutny był to widok. 

Żenujący występ Zagłębia. Żenujący

Dobra, polecimy konkretami i wymienimy najważniejsze powody, przez które uważamy, że mecz przeciwko Radomiakowi Radom to był kompromitujący występ Miedziowych.

Po pierwsze: Żivec nie trafił do bramki z takiej pozycji. Gospodarze nawet dobrze zaczęli, powinni prowadzić, jednak wepchnięcie futbolówki do siatki przerosło Słoweńca.

Po drugie: celnego strzału Miedziowi nie oddali zresztą przez całą pierwszą połowę. W meczu u siebie z beniaminkiem, no i po niezłym początku, nikt nie był w stanie trafić w całkiem duży prostokąt. Maurides potrafił to zrobić nawet z własnej połowy, podejmując ciekawą próbę lobowania Hładuna, a w Zagłębiu nie wyszło to nikomu. Niezależnie od odległości.

Reklama

Po trzecie: a gdy już ktoś trafił, a stało się to na początku drugiej połowy, znów nie było się czym chwalić – Starzyński zmarnował rzut karny.

Po czwarte: od pewnego momentu Radomiak stwarzał sobie okazje strzeleckie z taką łatwością, że duet Kruk-Pantić nadawał się tylko do zmiany. Drugi coś tam popróbował w ofensywie, ale dajcie spokój – nic z tego nie wyszło, a pod drugim polem karnym Maurides, Angielski, Rossi czy Leandro masakrowali ich tak, jakby grali z reprezentacją losowej szkoły. I to niekoniecznie średniej.

Obstawiaj na Fuksiarz.pl

Po piąte: okazało się, że Balić, który potencjalnie mógłby wzmocnić tę defensywę, na dziś byłby co najwyżej wzmocnieniem ekipy, która szuka wrażeń na wiejskiej dyskotece. Zamiast rozgrzać się jak człowiek i czekać na wejście na plac, wparował na murawę i walnął rywala z liścia. 

Po szóste: Radomiak przez 35 minut grał w osłabieniu (włącznie z doliczonym czasem), a myślicie, że było to widać? Nie było. Goście spokojnie dowieźli dwubramkowe prowadzenie.

Po siódme… A dajmy spokój. Już i tak za dużo czasu poświęciliśmy tej drużynie. To szósty jej mecz ligowy z rzędu bez zwycięstwa – dziś była padaka na miarę tej z Mielca, gdy Stal spokojnie mogła wrzucić szóstkę.

Reklama

I generalnie brawo dla Radomiaka, bo beniaminek wskoczył na piąte miejsce, wygrywając po raz czwarty z rzędu. Wyjazdy chyba zostały już przez drużynę Dariusza Banasika definitywnie odczarowane. Dziś to zespół z Radomia wyglądał tak, jakby w tej Ekstraklasie łupał sobie od lat i dostał mniej doświadczoną ekipę do ogrania. Dał się wyszumieć, a potem wyprowadził dwa mocne ciosy za sprawą Rossiego i Angielskiego. A mogło być tego więcej, bo spory apetyt na gola miał też choćby Maurides, co sygnalizowaliśmy wcześniej, inni szarpali. Trochę zmieniła druga żółta kartka dla Angielskiego, bo zmienić musiała, ale to też mądrość zespołu, by w takiej sytuacji dźwignąć ciężar. Nawet jeśli po drugiej stronie jest tylko jakaś zbieranina.

Zostań Fuksiarzem i zarejestruj się TERAZ!

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

20 komentarzy

Loading...