Mateusz Borek skomentował na antenie „TVP Sport” wyczyn polskich piłkarzy i Paulo Sousy, a może niekoniecznie w tej kolejności. Bo to przecież do Portugalczyka jest obecnie więcej pretensji.
Borek powiedział: – Stadion Narodowy to była nasza twierdza, potrafiliśmy być niesieni przez tych kibiców. Wygrywaliśmy z rywalami nieoczywistymi. Dziś to jest stadion łez, zabranych nadziei, stadion zawalonej roboty przez wszystkich, od trenera przez piłkarzy.
I dalej: – Patrzymy w kierunku drużyn rozstawionych i myślimy, że może Szwedzi, Włosi, Portugalczycy, czyli ci najmocniejsi, ale może Rosja, może Szkocja Walia jeśli nas przeskoczą. Ale my na razie wygraliśmy tylko z Andorą, San Marino i Albanią.
Dzisiaj okaże się, czy będziemy rozstawieni, czy też nie. Do happy endu potrzeba jednak wiele, bo sami sobie skomplikowaliśmy sytuację.
Czytaj także:
- Sousa chyba pomylił mecz. Myślał, że z Węgrami gramy sparing
- Tymek, zaginąłeś w Dolinie Smoków?
- Noty po Polska – Węgry
Fot. Newspix