Milik: – Kiedy dopisze zdrowie, wiele rzeczy się ułoży

redakcja

Autor:redakcja

13 listopada 2021, 09:28 • 2 min czytania

Arkadiusz Milik odbudowuje formę po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej urazem łąkotki i bardzo ostrożną rehabilitacją. Polak dostał szansę od Paulo Sousy w meczu z Andorą i mecz zakończył z jednym trafieniem na koncie. 

Milik: – Kiedy dopisze zdrowie, wiele rzeczy się ułoży
Reklama

Za mecz z Andorą Arkadiusz Milik dostał od nas notę 6. Uzasadnialiśmy:

Ma swoją bramkę, co jest ważne, bo przecież ostatni raz trafił w październiku 2020 z Finlandią. Potem nie strzelał, znów przytrafiła się kontuzja i Milika długo nie widzieliśmy w biało-czerwonych barwach. Czy zaliczył trudną sztukę? No nie, z pięciu metrów, ale też nie takie pudła widzieliśmy. Mógł mieć też drugiego gola i tutaj już pokazał klasę, bo spokojnie wykorzystał sytuację sam na sam, natomiast zdecydowały centymetry i sędzia odgwizdał spalonego. To jeszcze nie jest Milik jak za najlepszych lat, ale niech to idzie w dobrą stronę.

Reklama

Po meczu napastnik reprezentacji Polski i Marsylii cieszył się z udanego występu w swoim wykonaniu.

– Cieszę się że dostałem szansę. Było to dla mnie ważne. Opuściłem sporo meczów. Kiedy dopisze zdrowie, wiele rzeczy się dla mnie dobrze ułoży. Cieszę się z gola i ze zwycięstwa. Fajnie było wrócić. Mieliśmy dużo sytuacji po dośrodkowaniach. Staraliśmy się atakować piłkę. Z jednej z takich sytuacji strzeliłem bramkę. Zgrywałem do Roberta Lewandowskiego, on chyba próbował przyjąć, ale piłka wróciła do mnie. Udało mi się strzelić, bardzo się cieszę. Jest kolosalna różnica między naturalną, a sztuczną murawą. Przy każdym podaniu i strzale czuć różnicę, ale to kwestia przyzwyczajenia. Takie murawy są nam obce, ale cieszymy się z tego, co jest. Najważniejsze są trzy punkty i zwycięstwo, ale jeszcze dużo pracy przed nami – mówił Arkadiusz Milik.

Fot. Fotopyk

Czytaj więcej:

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama
Reklama