To nie tak, że Andora nigdy nie strzela bramek. W tych eliminacjach dwukrotnie pokłuli Węgrów. Było czerwcowe trafienie przeciw Irlandii. O zwycięstwach nad San Marino nie wspominamy.
Ale strzelenie gola w dziesiątkę?! No, to jednak specyficzne.
Oczywiście bramka Valesa po stałym fragmencie gry wiele dla nas nie zmienia – było to trafienie na 1:2, niedługo odkuliśmy się, trafił Milik na 3:1. Ale jednak jest to powrót na złą ścieżkę, kiedy żartowano, że potrafimy stracić gola z każdym. A przecież defensywa z Albanią i Anglią wyglądała naprawdę dobrze.
Do przerwy Polska prowadzi 3:1, bramki Lewandowskiego, Jóźwiaka, Milika.