Historia współczesnych derbów Sewilli jest skomplikowana. Przez wiele lat spotkania Betisu z Sevillą były naznaczone licznymi konfliktami i wymianami złośliwości. Obecnie jest nieco spokojniej. Nienawiść, która przez lata psuła wizerunek andaluzyjskiego święta futbolu, przeszła w stan spoczynku, choć wciąż te mecze są traktowane, jako spotkania podwyższonego ryzyka.
Tym razem zespoły ze stolicy Andaluzji zmierzą się na stadionie Betisu. W 2019 po raz ostatni Estadio Benito Villamarin gościło derby przy udziale publiczności. Dziś zespoły z Sewilli zmierzą się po raz 148. Lepszy bilans ma Sevilla FC, która wygrała 74 spotkania, 32 zakończyły się podziałem punktów, a Betis zwyciężył tylko 42 razy. Co warto wiedzieć o Gran Derbi? Który zespół wydaje się lepszy na papierze lepszy? Gdzie upatrywać słabych punktów?
Gran Derbi, czyli wieczny konflikt
Na przełomie wieków konflikt pomiędzy stronami narastał. Żarli się ze sobą zarówno kibice, piłkarze, jak i prezesi. Sprawy zaszły już tak daleko, że pod koniec lat w dziewięćdziesiątych w jednym z lokalnych barów piłkarze Sevilli rzucili się na grupę kibiców Realu Betis. Podczas jednych derbów podpalono część krzesełek, w trakcie kolejnych kibice Sevilli pobili ochroniarza, a kilka lat później kibic Betisu rzucił szklaną butelką w głowę Juande Ramosa.
Mówiąc wprost: na zachodzie sobie nie radzili.
Gran Derbi nadal niosą ze sobą duży ładunek emocjonalny, ale nie dochodzi już do tak wielu skandalicznych incydentów. Wiele zmieniła śmierć Antonio Puerty. Wówczas zwaśnione strony potrafiły się zjednoczyć. Do dziś krążą nagrania, na których widnieją płaczący kibice z zielono-białymi szalikami, idących ramię w ramię z Los Nervionenses. Osoby pracujące w klubie również zmieniły swoje nastawienie. Dawni działacze opuścili klub, a ich miejsce zajęli ludzie, którzy potrafią docenić klasę lokalnego rywala. – Betis oceniam dobrze i chcę pogratulować władzom tego klubu, mojemu przyjacielowi Antonio Cordonowi i sztabowi trenerskiemu […] Wyjdziemy przeciwko kompletnemu Betisowi i prawdopodobnie najlepszemu, jaki pamiętam – w takim tonie wypowiadał się Monchi w rozmowie z dziennikarzami Asa.
Gol Palopa, derby Andaluzji, poskromienie Liverpoolu. Jak Sevilla triumfowała w Europie?
Coraz gorętsze stołki trenerów przed Gran Derbi
Jedna rzecz się nie zmieniła. Przed derbami trenerskie stołki zyskują temperaturę. Lokalni dziennikarze sieją ferment, podważają pracę trenerów i szukają następców. Wystarczy, że któryś zespół wyłoży się tuż przed derbami i już kilku lokalnych pismaków wieszczy o jego zwolnieniu szkoleniowca. Z taką rzeczywistością mierzą się trenerzy Betisu i Sevilli od bardzo dawna, jednak tym razem jest wyjątkowo spokojnie, choć w ostatnim czasie oba kluby zaliczały wpadki. W środku tygodnia Sevilla przegrała z Lille i mocno utrudniła sobie kwestię wyjścia z dość słabej grupy. Betis przerżnął 4:0 z Bayerem Leverkusen, a w poprzedniej kolejce Primera Division piłkarze Manuela Pellegriniego polegli w starciu z Atletico. Zawodnicy Lopoteguiego mieli więcej czasu na regenerację i wprowadzenie planu naprawczego. Swój ostatni mecz rozgrywali we wtorek, a Betis w czwartek.
W tym stuleciu Betis wygrał u siebie z Sevillą tylko trzykrotnie:
- 1:0 w sezonie 04/05
- 2:1 w sezonie 05/06
- 1:0 w sezonie 18/19
Sevilla zdecydowanie lepiej czuje się na własnym boisku. Nawet jak nie wszystko idzie zgodnie z planem, to potrafią przepychać mecze na swoją korzyść. Tym razem zagrają jednak na wyjeździe, gdzie wiedzie im się gorzej (w lidze wygrali tylko dwa z sześciu wyjazdowych spotkań). Betis u siebie gra w kratkę, ale w ostatecznym rozrachunku nie punktuje najgorzej. Potrafią zgubić punkty z Cadizem, by za jakiś czas ograć w spektakularnym stylu Valencię. Brakuje im stabilizacji. Nigdy nie wiadomo czego się spodziewać po zespole Pellegriniego. Betis wydaje się też nieco odstawać od Sevilli pod względem przygotowania fizycznego. Często brakuje im mocy, przez co przegrywają kluczowe pojedynki. To rzucało się w oczy w spotkaniu z Bayerem Leverkusen. Aptekarze zawsze byli o krok przed piłkarzami Betisu. Sevilla jest również lepsza od Betisu pod względem wykorzystywania stałych fragmentów gry. Te przyniosły zespołowi Julena Lopeteguiego już sześć bramek w lidze (najlepszy wynik w Primera Division).
Joker z Betisu. Wszystkie oblicza Joaquina
Julen Lopetegui
Sevilla jest bardziej wszechstronna i nie traci na jakości, kiedy jej piłkarze muszą trochę więcej pobiegać i przyczaić się na kontry. W dużej mierze wynika, to ze specyfiki napastników. Napastnicy Betisu są bardziej statyczni i raczej nie można liczyć na ich zrywy. Lopetegui ma bardzo szybkiego Rafę Mira (En-Nesyri jest kontuzjowany), który lubi ścigać się z obrońcami i wbiegać za linię obrony. To może przesądzić o losach dzisiejszego spotkania.
Problemy i atuty Sevilli oraz Betisu
Na papierze Sevilla ma najlepszą obronę w lidze. W tym sezonie stracili zaledwie siedem bramek. Dla porównania Betis piętnaście, choć i tak można dostrzec pewną poprawę w grze obronnej Verdiblancos. Co prawda w ostatniej kolejce German Pezzela zdobył kuriozalną bramkę samobójczą, jednak rzadziej przytrafiają im się spektakularne wylewy, które zasługują na podkład muzyczny rodem z Benny’ego Hilla.
Sevilla ma wiele zalet, ale nie powinno się jej zagłaskać.
W poprzednim sezonie siłę napędową tej drużyny stanowili boczni obrońcy, którzy byli nadmiernie eksploatowani. W tym sezonie nieco obniżyli loty. Acuna jest przemęczony łączeniem gry na trzech frontach z występami w reprezentacji, a jego zmiennik Ludwig Augustinsson nadal w pełni nie przekonał Julena Lopeteguiego. Na drugiej stronie grał głównie Jesus Navas. W tym tygodniu legenda Sevilli przepłaciła częste występy kontuzją, która wykluczy go z derbów. Prawdopodobnie zastąpi go Gonzalo Montiel, który do tej pory uzbierał zaledwie 187 minut w barwach Sevilli. W szeregach Sevilli jest też kilku piłkarzy, od których należy wymagać więcej. Słabo gra Ivan Rakitić, przeciętnie Papu Gomez, Oliver Torres wciąż nie przekonuje, a Lucas Ocampos na początku swojej przygody z Sevillą podniósł sobie poprzeczkę tak wysoko, że dziś ma problem z doskoczeniem do niej.
REMIS W DERBACH SEWILLI? KURS: 3,05 W FUKSIARZU!
Pellegrini pewnie wciąż ma dylemat odnośnie obsady środka pola.
Pewniakiem do gry jest Guido Carillo, który w tym sezonie gra znacznie lepiej, niż w pierwszych miesiącach pobytu w klubie z Estadio Benito Villamarin. Jednak problem stanowi znalezienie godnego partnera. W meczu z Bayerem Leverkusen zawiódł William Carvalho, który zagrał koszmarnie. Niewykluczone, że i tak zagra w meczu derbowym. Teoretycznie rywalem Portugalczyka jest wiekowy Anders Guardado, ale chilijski trener wyżej ceni walory ofensywne Carvalho i od początku sezonu stara się odbudować Portugalczyka, który w wyniku urazów popadł w przeciętność.
Javier Tebas ostatnio obwieścił, że Gran Derbi należy stawiać na równi z derbami Manchesteru. Odważna teza i dość mocno przesadzona, jednak nie ulega wątpliwości, że dla mieszkańców stolicy Andaluzji jest to najważniejsze spotkanie w sezonie. Istnieje wiele przesłanek ku temu, że widowisko nie będzie stało na najwyższym poziomie. Oba zespoły zaliczyły ostatnio obniżkę formy. Wielu zawodników gra poniżej oczekiwań. W dodatku najlepszy piłkarz gospodarzy – Nabil Fekir – w środku tygodnia wyleciał z boiska i ciężko powiedzieć, czy nie odbije się to na jego dyspozycji. Jednak warto dać szansę derbom Sevilli i przekonać się na własnej skórze, czy obie ekipy potrafią szybko wychodzić z kryzysów.
PAWEŁ OŻÓG
- Czy to moment na sensacyjnego mistrza Hiszpanii?
- Xavi wraca do Barcelony
- El Tamudazo, czyli jak Espanyol wytrącił mistrzostwo z rąk Blaugrany
fot. Newspix.pl