Widzew Łódź, czyli maszyna do wygrywania meczów. Niepokonany od połowy sierpnia, niedawno wyciągnął wynik z 0:2 na 2:2 w derbach Łodzi. Lider tabeli. Resovia? Bez bramki od ponad 200 minut. Dwa ostatnie mecze w plecy. Tylko dwa zwycięstwa w roli gospodarza. Jaki był efekt tego starcia? Tak, tak, zgadliście. Rzeszowianie powieźli Widzew i zgarnęli trzy punkty.
Ktoś powie: hola, hola, jakie powieźli? Skończyło się 1:0. Fakt, wynik tragiczny nie jest. Natomiast oglądając mecz można było odnieść wrażenie, że to starcie dwóch średniaków. Łodzianie przyjechali do Rzeszowa wypompowani. Oddali jeden celny strzał, niezbyt groźny. Przez 90 minut nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy Resovii.
Za to zespół z Podkarpacia zastosował trick, który dawał im wygrane już w poprzednim sezonie. Stałe fragmenty gry. Bojan Gvozdenović był faulowany w bocznym sektorze boiska, Rafał Mikulec wrzucił piłkę w pole karne, a Aleksander Komor skierował ją do siatki. Błąd w tej sytuacji popełnił Jakub Wrąbel, który niepewnym wyjściem ułatwił sprawę rywalowi. To już drugi mecz, w którym golkiper Widzewa zawala bramkę, ale też uczciwie przyznajmy, że to on uratował punkt łodzian w derbach.
Mamy pierwszego gola w Rzeszowie! #RESWID
Oglądaj wszystkie mecze w Polsat Box Go: https://t.co/OzVTpu2izU pic.twitter.com/tgC4XqzaX6
— Fortuna 1 Liga (@_1liga_) October 30, 2021
Natomiast Resovia mogła raz jeszcze pokonać Wrąbla już w drugiej połowie. Kamil Antonik popędził z kontrą i wyszedł na czystą pozycję. Od połowy boiska towarzyszył mu w zasadzie tylko Michał Rostkowski. Antonik podał więc do kolegi z zespołu, wystawiając mu „patelnię” do pustaka. A co zrobił Rostkowski? Spudłował z jakichś 10 metrów. Gdyby Resovia jednak tego meczu nie wygrała, pewnie miałby spore wyrzuty sumienia.
CZYTAJ TAKŻE:
- Pięć filarów udanego startu Widzewa Łódź
- Jakub Wróbel: W Żabnie każdy się zna. U fryzjera dowiesz się wszystkiego!
- Radosław Adamski: Grałem w 2. lidze i pomagałem niepełnosprawnym
Resovia – Widzew Łódź 1:0 (1:0)
Komor 30′
fot. Newspix