Nie tak to miało wyglądać. Przecież nie po to Błachowicz w treningach przed tą walką poświęcił tak wiele czasu na obrony przed obaleniami i przed poddaniami. Glover Teixeira jednak dopiął swego. W drugiej rundzie walki wieczoru Brazylijczyk poddał Polaka zza pleców.
Wiele fragmentów z filmów z przygotowań Błachowicza pokazywało, że mistrz doskonale wie, gdzie tkwi siła Teixeiry. Najbardziej niebezpieczny jest w parterze. Poddania, obalenia, ciosy z góry – w tym Brazylijczyk jest diabelnie mocny. I właściwie od pierwszych sekund tej walki było jasne, że Glovera interesuje dzisiaj walka w tej płaszczyźnie. Pierwsza runda przebiegła kompletnie pod jego dyktando. Szybko obalił i kontrolował pozycję.
Zdecydował parter
Nie bił mocno, nie zadawał wielu ciosów, ale był konsekwentny w punktowaniu ciosami i zdecydowanie wygrał tę rundę. Błachowicz? Pachniało to złymi czasami Polaka w UFC, gdy dawał się spychać pod siatkę, gdy nie kontrolował tego, co dzieje się w oktagonie.
W drugą rundę wszedł lepiej. Wyprowadził dobrą kombinację, utrzymywał walkę w stójce, obronił próbę obalenia. Ale wtedy nadszedł lewy sierp. A później kontrola Błachowicza przy siatce. Aż wreszcie… Nie wiemy, czy to była próba ratunku przez Błachowicza i zejście po nogi. Czy to Teixeira chciał tak obrócić Błachowiczem? Skończyło się dosiadem. A później zdobyciem pleców. Aż wreszcie – poddaniem. Błachowicz odklepał błyskawicznie.
Za szybko. Zbyt łatwo. Widać było po reakcji Błachowicza, że jest potężnie rozczarowany tym, co się przed momentem stało. – Wszystko poszło źle. Zostawiłem „legendarną polską siłę” w hotelu. Wracam najszybciej, jak to szybko możliwe. Duszenie? Czyste duszenie, czysty chwyt. Wiedziałem już, co się stało – mówił na gorąco w rozmowie z Danielem Cormierem.
Co dalej? Piłeczka leży po stronie UFC. Opcje są tak naprawdę dwie. Albo rewanż Błachowicz-Teixeira – opcja dla Polaka idealna. Druga opcja zakłada dłuższą drogę. Następny w kolejce do walki o pas jest Jiri Prochazka. I to on może być pierwszym rywalem dla Brazylijczyka. Wówczas Błachowicza czekałoby starcie z kimś na przetarcie – np. z Aleksandarem Rakiciem – i w przypadku wygranej kolejne starcie o pas. Wówczas – ze zwycięzcą walki Teixeira-Prochazka.
Oj, cholera. Smutny to wieczór. Smutne obrazki, gdy Janek siedział pod klatką i był pocieszany przez narzeczoną. Ale jeśli tracić pas, to chyba właśnie na rzecz takiego kapitalnego gościa, jak Glover Teixeira.
POZNAJ NOWEGO MISTRZA UFC – KIM JEST GLOVER TEIXEIRA?
Tyburze też nie poszło
Nie poszło też Marcinowi Tyburze, który przez jednogłośną decyzję przegrał z Aleksandarem Wołkowem. Polak miał swoje momenty, ale Rosjanin był po prostu lepszy. Może gdyby Tybura nie dał się obalić w pierwszej rundzie… Ale to gdybanie. Dzisiaj wygrał po prostu zawodnik lepszy. Wołkow zdominował zwłaszcza trzecią rundę, drugą można było punktować na korzyść Polaka.
Tybura tym samym przerwał swoją passę zwycięstw – do dziś miał pięć zwycięskich walk z rzędu.
Ale karta główna obfitowała w kapitalne walki. Spektakularne show dali Chamzat Czimajew oraz Islam Makaczew. Ozdobą wieczoru było niesamowite starcie Piotra Jana z Corym Sandhagenem – ostatecznie to Rosjanin zdobył pas tymczasowy kategorii koguciej. Za sprawą ich pojedynku dostaliśmy solidnego kandydata do miana walki wieczoru.
SIEDEM NAJWAŻNIEJSZYCH WALK W HISTORII POLSKIEGO MMA
Zwycięstwo Oleksiejczuka
Zaskakująco dobrze poradził sobie Michał Oleksiejczuk. 26-latek od pierwszych sekund starcia z Szamilem Gamzatowem narzucił bardzo wysokie tempo walki i momentalnie ruszył do przodu. Trafiał seriami, wykorzystał swój ogromny atut, czyli ciosy na korpus. Dwa z nich sążnie siadły na wątrobie Rosjanina i tego wyraźnie przytkało. Polak nie pozostawiał mu miejsca i czasu na regenerację – naciskał, uderzał i trafiał. Niesiony głośnymi krzykami trenera Mirosława Oknińskiego kontynuował presję.
Wreszcie trafił podbródkowym, po którym Gamzatow padł na kolana. Oleksiejczuk zasypał go ciosami i sędzia szybko przerwał to starcie. Było to drugie zwycięstwo z rzędu zawodnika z Łęcznej – wcześniej w marcu tego roku pokonał niejednogłośną decyzją Modestasa Bukauskasa.
CZYTAJ TAKŻE: