W reprezentacji, jak w każdej drużynie, są ludzie od grania na pianinie i noszenia tego pianina, co nie znaczy, że ci drudzy nie mogą stanowić monolitu zespołu. Nigdy przecież nie mieliśmy Glika za wirtuoza, ale czy ktoś sobie wyobraża kadrę bez niego? Przez chwilę Paulo Sousa, ale musiał swój pogląd zrewidować po 45 minutach spotkania z Węgrami. W każdym razie – Tomasz Kędziora ma wiele, by na swojej solidności wpisywać się w podstawowy skład. Ale nic takiego się nie dzieje.
TOMASZ KĘDZIORA. TRUDNA PRZYGODA
Tak z 10 lat temu, to patrząc po samych osiągnięciach w klubie, można założyć, że grałby w reprezentacji wszystko od deski do deski. Niezły klub, mistrz Ukrainy, zdobywca pucharów i superpucharów, uczestnik Ligi Mistrzów. Kędziora gra często, rzadko odpoczywa i siada na ławie. No, gdyby na przykład Smuda miał takiego Kędziorę, to stawałby na głowie, żeby zmieścić go i Piszczka. Ale jesteśmy 10 lat później i podobne osiągnięcia nie są aż tak imponujące w kontekście reprezentacji.
W efekcie Kędziora, który w przyszłym roku skończy 28 lat, ma w kadrze 25 spotkań. Zdecydowaną większość za Brzęczka. Nawałka wziął Kędziorę na ławkę w meczu z Gruzją, ale potem piłkarz musiał zejść do kadry U21. Wrócił na eliminacje mundialu, natomiast też tylko na ławkę. Dostał szansę w sparingach przed turniejem, jednak na mistrzostwa nie pojechał.
Jego los odmienił się dopiero wtedy, gdy zespół przejął wspomniany Brzęczek. Kędziora grał w Lidze Narodów i meczach towarzyskich, gdzie wywalczył sobie miejsce. W samych eliminacjach Kędziora nie zagrał tylko z Macedonią u siebie, poza tym – wszystko od deski do deski w pierwszym składzie. Wydawało się, że to Bereszyński musi przejąć pałeczkę po Piszczku, ale Brzęczek znalazł dla niego miejsce tylko na lewej stronie. Sygnał był więc jasny – bardziej ufał Kędziorze.
No i obrońca Dynama już witał się z gąską, czekał go turniej, który spędzi na murawie i… przyszła pandemia, a potem nowy selekcjoner. Sousy zawodnik już nie przekonał. Doszło do zmiany taktyki i znów wszystko dla Kędziory zaczęło się sypać. Na pierwsze mecze eliminacyjne nawet nie został powołany. Mógł mieć nadzieję przed turniejem, bo grał w meczach towarzyskich, ale na samych zawodach – tylko ławka. Teraz, jeśli bierze udział w walce o mundial, to jedynie w starciach z San Marino. Niespecjalnie ufa mu Portugalczyk.
TOMASZ KĘDZIORA. RACZEJ NIE ZAWODZI, ALE CO Z TEGO
Sami widzicie – związek Kędziory z reprezentacją jest dość trudny. Z jednej strony gość ma wiele, by być ważną postacią tej drużyny, z drugiej – czas leci, a jego sytuacja jeśli się poprawia, to tylko na chwilę. Gdyby nic się nie zmieniło, nie byłoby to tak oczywiste rozczarowanie w kontekście reprezentacji jak choćby Szczęsny, ale jednak rozczarowanie – na pewno. Tylko czy Kędziora może sobie coś zarzucić? Niespecjalnie, gdy gra, to może bez fajerwerków, ale wciąż poprawnie albo solidnie. Zobaczmy na jego noty za ostatnie pięć spotkań:
San Marino (5:0) – 6
San Marino (7:1) – 4
Islandia (2:2) – 5
Rosja (1:1) – 3
Holandia (1:2) – 5
Gorzej było w zasadzie tylko z Rosją, w innych wypadkach Kędziora raczej nie zawodził. Prochu nie wymyśli, ale całych spotkań – jak choćby Krychowiak, czy Bereszyński ze Słowacją! – nie zawala. Ale cóż, czasem po prostu w związku nie ma chemii i być może tak jest przypadku historii Kędziora – kadra.
Fot. FotoPyk