Gdy my położyliśmy się spać po meczu z San Marino, to Polacy nie skończyli strzelać. W Stanach Zjednoczonych gole strzelali Patryk Klimala, Kacper Przybyłko oraz Dariusz Formella. Pewnie gola strzeliłby jeszcze Adam Buksa – ale on był zajęty zdobywaniem bramek na Stadionie Narodowym.
Ale mówiąc poważnie – gole Klimali i Przybyłko okazały się bardzo cenne, bo bez nich nie byłoby zwycięstwo RB New York i Philadelphii Union. Kimala trafił do siatki w pierwszej połowie. I jak się później okazało – było to jedyne trafienie w tym spotkaniu.
W 23 meczach dla Red Bulla strzelił osiem goli i zaliczył pięć asyst.
Na wagę zwycięstwa był też gol Przybyłki, który – co ciekawe – pokonał Przemysława Tytonia. Zgaszenie piłki, krótki zwód, pewne wykończenie. Ładnie się to ogląda.
Philadelphia Union pokonała ostatecznie FC Cincinnati 2:1 i zajmuje trzecie miejsce w swojej konferencji. Przybyłko strzelił tym samym swoją dziesiątą bramkę w tym sezonie MLS, ma też trzy asysty. W pięciu ostatni spotkaniach strzelił cztery gole i zaliczył asystę, a jego drużyna zgarnęła trzynaście na piętnaście możliwych do zdobycia punktów.
Ładną bramkę zdobył też Dariusz Formella w lidze USL. Jego Sacramento Republic przegrało z San Diego Loyal 1:2, ale Polak popisał się świetnym rajdem w starciu z wiceliderem konferencji.
Dla Formelli był to szósty gol w 23 meczu w tym sezonie. Ma też na koncie trzy asysty.
Czytaj też:
Patryk Klimala: Przygotowałem się do gry na wyższym poziomie