To była brutalna prawda, namacalny znak czasów, epokowe signum temporis. Zbliżała się godzina gry, Bayern prowadził 2:0, a Ronald Koeman poddawał mecz. Na boisku pojawiły się kolejne anonimowe dla szerszej publiczności nazwiska. 17-letni Gavi, od 59. minuty – do tej pory 16 minut w pierwszej drużynie Barcelony. 18-letni Yusuf Demir, od 59. minuty – 28 minut w pierwszej drużynie Barcelony. 18-letni Alex Balde, od 74. minuty – do tej pory ani jednej minuty w pierwszej drużynie Barcelony. To nie była ich wina, że Barca nie była konkurencyjna dla Bayernu. Już wcześniej ich bardziej doświadczonym kolegom brakowało argumentów, żeby podjąć walkę z mistrzem Niemiec. A Lewy i spółka robili swoje – na spokojnie, wyrachowanie, bez szarpania i żyłowania. Jak europejski gigant z europejskim średniakiem.

FC Barcelona-Bayern Monachium. Dramatyczna Barcelona
Kiedy w sierpniu 2020 roku Barcelona przegrywała z Bayernem 2:8 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, oczywistym było, że kończy się pewna era, że domknięte zostają pewne historie, że wchodzimy w nową opowieść o europejskim futbolu – taką, w której Duma Katalonii nie rozdaje kart. Ale ten mecz, rozgrywany trochę ponad rok po tamtym blamażu Barcy, ma jeszcze bardziej wiekopomny wymiar. Nic już nie pozostało nie tylko z potęgi z minionej dekady, ale też z zespołu ze ściśle ostatnich sezonów, w którym nie brakowało wielkich postaci, wielkich nadziei, wielkich obietnic. Ta Barcelona, z tego meczu z Bayernem, tych postaci, nadziei i obietnic była pozbawiona. Dość powiedzieć, że nie oddała ani jednego celnego strzału. Po raz pierwszy w historii swoich udziałów w Lidze Mistrzów.
To wielopoziomowa kompromitacja, wielopoziomowa degrengolada. I do tego wcale nie tak szokująca, bo przecież nawet sam Gerard Pique mówi, że „jest jak jest, mamy takich piłkarzy, jakich mamy”. Bo czym też chciała straszyć Barcelona? Rachityczną próbą Sergiego Roberto z pierwszej połowy? Dośrodkowaniem Depaya na głowę Araujo, po którym stoper Barcy kilka minut masował skronie, a piłka i tak wylądowała gdzieś między ostatnim rzędem trybun a koroną stadionu? Zardzewiałą podkrętką Coutinho? Dwoma straceńczymi dryblingami Alejandro Balde? Kilkoma zgrabnymi kółeczkami Pedriego? Czy może sprintami Luuka De Jonga? Tak, stanowczo, tym ostatnim. To też niesamowita historia, jak mawia redaktor Smokowski. Mamy wątpliwości, czy widzieliśmy w ostatniej dekadzie słabszego piłkarza w bordowo-granatowej koszulce Barcelony. Chyba nie. Od tego gościa szybciej sprintują:
a) przeciętny ślimak,
b) wóz z węglem,
c) Alba z Pique na plecach.
No i wszyscy na boisku tego wieczora. I następnego, i jeszcze następnego, i pewnie jeszcze następnego, aż skończy się przygoda Holendra na Camp Nou, która zaczyna się tak żałośnie, że aż strach pomyśleć, co będzie dalej.
FC Barcelona-Bayern Monachium. Wielka przepaść
Bayern niespecjalnie forsował tempo. Generalnie początek kadencji Juliana Nagelsmanna nie zwiastuje, jakby miał być to zespół przesadnie agresywny, przesadnie napastliwy, przesadnie gniotący. Mistrz Niemiec w odświeżonym wydaniu bywa leniwy, ale to też trochę mylące, bo wystarczy sekunda i wszystko przyspiesza w mgnieniu oka. Ot, pierwszy gol Bayernu – taki müllerowski, po prostu, chyba tak to najlepiej ująć. Tym bardziej, że strzelił go Thomas Müller. Bayern nie stwarzał za wielu okazji, ale powoli – głównie dzięki świetnemu Kimmichowi – przejmował środek pola. Müller przyjął piłkę na dwudziestym piątym metrze i… ot, strzelił sobie, niezbyt groźnie, ale Eric Garcia ustawił się dupą do strzału, odbiła się od niego piłka i zaraz reprezentant Niemiec mógł cieszyć się – oczywiście: na stojąco – ze swojej brameczki.
Innych niezłych sytuacji nie brakowało:
- groźny strzał Leroya Sane z dziesiątego metra obronił Ter Stegen,
- Araujo wyjaśnił w polu karnym Lewandowskiego,
- Araujo wyjaśnił w polu karnym szukającego karnego Sane,
- Pique zablokował Musialę,
- Lewandowski pograł z Sane – Ter Stegen instynktownie obronił nogą,
- Sabitzer huknął w boczną siatkę.
Mogły być z tego gole, nie było ich, ale też nie ciążyła na piłkarzach Bayernu żadna wielka presja, bo za strzelanie – klasycznie, a jakże inaczej – wziął się Robert Lewandowski.
FC Barcelona-Bayern Monachium. Dwa gole Lewandowskiego
Przed meczem pisaliśmy, że Robert Lewandowski rozpoczyna polowanie w Lidze Mistrzów. Jest najlepszym strzelcem na świecie w 2021 roku. Dwa gole z Barceloną były jego odpowiednio czterdziestym szóstym i czterdziestym siódmym trafieniem we wszystkich tegorocznych rozgrywkach. Sezon zaczyna więc od sześciu goli w czterech meczach Bundesligi, dwóch goli w Superpucharze Niemiec i dwóch goli na inaugurację Ligi Mistrzów. Maszyna.
Z Barceloną był dyskretny, niezbyt widoczny. Zaliczył czterdzieści kontaktów z piłką, aż jedenaście strat, przegrał połowę z podjętych pojedynków. Ale nie o to chodziło, żeby tutaj czarował, żeby tutaj wchodził w rolę Leo Messiego na Camp Nou. Nie musiał tego robić. Ważne, że dwukrotnie był dokładnie w tych miejscach, w których powinien być:
- Jamal Musiala ładnie przymierzył zza pola karnego, ale trafił w słupek, a Lewy już na to czekał, już wykorzystywał złe ustawienie Araujo, już się przepychał, już dostawiał nogę, już dzióbał, już umieszczał piłkę w siatce,
- Gnabry trafił w słupek z pola karnego, piłka spadła pod nogi Lewandowskiego, który ładnym zwodem położył sobie Gerarda Pique i silnym strzałem pokonał Ter Stegena.
Podobało nam się przy drugiej bramce zachowanie Joshuy Kimmicha. To ambitny gość, w pewnym momencie miał do futbolówki chyba nieco bliżej niż Lewy, któremu ta trochę uciekła przy mijaniu Pique, ale i tak nawet nie ważył się zabierać jej Polakowi. Takie akcje finalizuje Lewandowski i już, koniec kropka, najlepszy napastnik świata, a pewnie i wciąż najlepszy piłkarz na ziemi.
Taka też jest aktualnie różnica między Barceloną a Bayernem – wielka, ogromna, kolosalna, monumentalna.
FC Barcelona 0:3 Bayern Monachium
Müller 34′, Lewandowski 56′, 85′
Fot. Newspix
Piękny widok. Cóż za upadek. I jeszcze ten rudy nieudacznik na ławce. Buahaha. W to mi graj. Pull up.
Czeka Barcelonę to samo co Milan od 2012 roku, no z wyjątkiem że się będą kwalifikować do LM a poza tym… idą chude lata
Nie idą, tylko już przyszły. Przepchnęły się w drzwiach i siedzą rozwalone w salonie, z butami na stole.”Ronald, skocz po flaszkę” – wołają do zastraszonego gospodarza…
Stanowski w ekskrementach.
Z tą lm nie byłbym pewien. Mówię to jako sympatyk Barcelony .
Z tym chyba jednak nie będzie problemu. Do czwórki powinni się załapać dość spokojnie. Dwa biorące miejsca dla Madrytu i zostają dwa
Spokojnie mamy średni początek, ale z Madrytem już był progres; Jeszcze nasz Espanyol powalczy o górna szóstkę!!!
Podążą drogą Rangersów i Juve.
Bayern to obecnie topowy klub, a Barcelona to klub 2 kategorii. Na boisku zresztą to sie zupełnie potwierdziło. Powalczą jak równy z równym z Dynamem i Benfiką o 2 miejsce. Bayern 1 miejsce ma w kieszeni.
Robert mistrz. Nawet jak „podobijał” jak to mu wyrzucają co mecz. Żeby dobić to trzeba umieć tam sie znaleźć. To że strzela tak łatwe gole to tylko świadczy o jego wysokiej inteligencji, że wie gdzie stanąć. Zawsze lepiej mądrze stanąć niż głupio biegać…
Przecież druga bramka to nie była dobitka…
Oba gole po odbitce od słupka.
Chyba inny mecz ogladales. Druga bramka Lewego to nie byla zadna dobitka, tylko kiwniecie rywala i strzal obok bezradnego bramkarza.
No nie była ale od słupka się odbiła i przejął. Potem już w zasadzie otwarta droga do bramki bo Pique postanowił się przed lewym położyć. Że też chce ci się wykłócać o takie drobiazgi…
„Sezon zaczyna więc od sześciu goli w pięciu meczach Bundesligi” – a skąd wiecie, że w sobotę z Bochum nie strzeli? Bo na razie BL grała 4. kolejki.
Tak, dzięki, poprawiłem.
pomylili sie bo strzeli więcej niz jednego
Po prostu, szybciej niż myślano przychodzi brutalna weryfikacja polityki wielkich klubów żyjących na kredyt vs polityki Bayernu, z której nie tak dawno szydzono. Szejkowie i Chińczycy kryzysu nie mają, wiec kibice kilku następnych gigantów mogą spać spokojnie ale i oni będą musieli się z tym zmierzyć prędzej, czy później.
I to czeka chyba cały świat, biorąc pod uwagę jak bardzo państwa żyją na kredyt…
Wystarczy, że w pewnym momencie dyskretnie zlikwidują kredytodawców i po … kłopocie
W jaki sposob mozna dyskretnie przeprowadzic holokaust?
Klasa maturalna zagrała z zerówką, tak to wyglądało.
takie cuś 😀
Serio rozumiem,że Barcelona nie ma kasy itp ale kto wpadł na pomysł żeby zatrudnić Jonga??!! Zatrudnili by Piątka i było by lepiej .
Typowy transfer Barcelony ostatnich lat – czyli absurd. Tam nawet skautingu pewnie nie ma. Jest cała masa napastników młodych za grosze którzy byliby rozwojowi i nawet na teraz daliby jakość to Koeman musiał pościągać holendrów na wagę. Jego wiara w holenderską szkołę mu przysłania rzeczywistość. Jedyny atut de Jonga to gra głową, a każdy wie że Barcelona nie gra takiej piłki. Już prędzej de Jong by zrobił kariere w Liverpoolu gdzie non stop się wrzuca w pole karne. Barcelona to inny styl i inna bajka.
Ten klub się ośmiesza z każdym rokiem coraz bardziej.
Chyba Marka Piątka Ministestwa Gospodarki
Bayern miał tak wywalone jajca na tą Biedalonę, że aż zawodnicy Bayernu wyszli na mecz w piżamach.
Powiem Ci więcej, to nawet nie byli oni, to były sobowtóry piłkarzy Bayernu…
Żadnego komentarza o kiju od szczotki i sympatycznym redaktorze? 🙂
a sympatyczny redaktor to ot tego sezonu nie kibucuje PSG?
On kibicuje Rydzykowi
Kibucuje całym ryjem.. Jego miłość jest na poziomie gimbazy.. A u Kowala w ogóle żałoba.. Sra ligowy kolos rozjechany przez klub cienkiej bundesligi..
Od wczoraj kij od szczotki u pewnego sympatycznego redaktora opuszczony do poziomu dna..y poziomu pewnego klubu z Katalonii.. Ale redaktor już tak mocno nie cierpi bo serce podzielone na 2 części.. Tam serce jego gdzie idol jego.. czyli w Al-Paryżu. Mówisz i masz
Te, stanoski. Po co blokujesz lajkowanie komantarzy pogrążające barcwelone?
Najman przy tobie to heros w kwestii brania na klatę krytyki.
Barcelona to już tylko rzadkie g, a Koeman to podstawiony jełop kret
Bez przesady, w Europie nie rozdają kart od lat.
Koeman ma taka dumna mine, jakby nie zauwazyl, ze w FCB nie ma juz Messiego, Suareza i Neymara. Trudno sie oprzec wrazeniu, ze Barcelone rozmontowali politycy. Bedzie miala szczescie, jesli skonczy jak Milan a nie jak np. Rangers.
Gdy myślisz, że Lewandowski zaprezentował już wszystko na co go stać to on jest w stanie pokazać coś nowego.
Dziś strzelił 2 gole po zagraniu klepki ze słupkiem.
Ależ ten Robert żre koperek… Ihhhhiiiiiii ihhhhiiiiiii ihhhhiiiii
Gdzie te dzbany piszące, że Barcelona bez Messiego lepsza, bo będzie „mniej przewidywalna”, a tak w ogóle ten karzeł to nie harował dla drużyny, a teraz „wygrywają drużyny, co kolektywnie zapierdalają” xD?
On trzymał tego kolosa na gównianych nogach przy życiu, teraz naprawdę widać, ile dało parę lat gównotransferów, palenia kasy w piecu i zatrudniania dziwnych trenerów do topowego klubu. Plan Koemana na to spotkanie można określić jednym słowem: MONTON.
Bayern dzisiaj totalna dominacja, zagrać na 60% na Camp Nou i tak ich zgnoić. Nowe czasy.
Otóż sytuacja obecna Barcelony to pokłosie rządów Messiego, który (nie wiem czy wiesz) ale zatrudniał i zwalniał trenerów, decydował który piłkarz będzie grał i miał veto w sprawie transferów.
Dodatkowo kosztował klub rocznie 250 mln euro, robił mega kwasy w szatni a jego gaża powodowała inflację roszczeń płacowych pozostałych zawodników.
Zaś w decydujących momentach Messi znikał. Był na boisku, ale ciężko go było dostrzec bez mikroskopu.
Od 2016 roku Messi nie pomógł Barcie dotrzeć choćby do półfinału LM!
„Dodatkowo kosztował klub rocznie 250 mln euro”
I przynosił do kasy tylko jakieś 300-400 mln euro, bo przecież wcale ludzie nie jeździli z całego świata na „Messiego”. Oraz inne kluby nie płaciły za sparingi z FCB po parę milionów z klauzulą *musi grać Messi.
Rakuten, Beko i inni sponsorzy wcale nie uzależniali wysokości umów od tego, czy Messi będzie w klubie, nie no, ten Messi to tylko koszta i zrujnował budżet.
Tak jest, Messi rządził w klubie, dlatego rok temu w konflikcie z Bartomeu chciał odejść. Potężny Messi nie potrafił nawet zwolnić jakiegoś prezesa.
„Od 2016 roku Messi nie pomógł Barcie dotrzeć choćby do półfinału LM”
W 2019 ten półfinał z Liverpoolem to rozumiem w ramach fazy grupowej był xD
Gościu, ty plujesz jadem z dala od faktów. Naprawdę, jak się nie interesujesz piłką i nie kojarzysz wydarzeń z tej dziedziny, to nie musisz się wypowiadać w tych tematach.
Spróbuj forum o wędkarstwie czy coś.
Ciekawe, nie powiem, ale w sumie nie do końca tłumaczy fakty. Owszem, obnaża nieco Barcelonę, jako drużynę, ale warto przypominać wciąż o porażce Barcy jako organizacji biznesowej. To na tym polu przede wszystkim wygrywa Bayern. I to nie tylko w tym meczu, ale w posunięciach kadrowych od kilku – kilkunastu lat. To nie jest wina Koemana. Jego winą jest tylko, że dał się skusić i poszedł tam do pracy, zamiast spokojnie odbudowywać reprezentację NL. Owszem, trzeba poczekać na starcia Bayernu z mocniejszymi przeciwnikami (jak to brzmi! po meczu z Barceloną na wyjeździe!!!), ale wygląda na to, że Nagelsman sobie na razie radzi. W Monachium przede wszystkim zatkali dziury w obronie. To, jak zamiata teraz Upamecano w miescu zwolnionym (wreszcie!) przez Boatenga, pozwala myśleć w kontekście LM o naprawdę wysokich szczeblach rozgrywek. Transfery z RB Lipsk, to nie jest jakieś zabójstwo finansowe przecież. A doszedł jeszcze Sabitzer, który – paradoksalnie, będzie miał najtrudniejsze życie, bo wbić się w środek pola w Bayernie, przy panującej tam konkurencji, to będzie niezwykle trudno. W ogóle – ławka w Monachium wygląda całkiem imponująco, jeżeli można robić takie zmiany (w większości przypadków – uczciwe jakościowe 1:1):
I jeszcze dodaj, że nawet dla Lewego mają zastępstwo. Co prawda jakościowo nie jest 1:1 – ale w kontekście odpoczynku Lewego – daje radę.
Byloby smiechowo jakby nie wyszli z grupy 😀
Kijow i Benefika to tez nie sa ogorki
„…aż skończy się przygoda Holendra na Camp Nou, która zaczyna się tak żałośnie, że aż strach pomyśleć, co będzie dalej…”
Co wy pierdolicie? Przecież jak rudy brzydal przychodził i wygrali na początek fefnaście-0 z jakimś laligowym ścierwem, to pisaliście peany na jego cześć… jednak okazało się, że ch**a się nadaje ?? 😀
Bicie piany. Barca oczywiście bez szans, ale Bayern to dla mnie nr 1 w tym momencie, więc zbyt dalekich wniosków bym jednak nie wyciągał. Pozostałe drużyny w grupie są w zasięgu więc 2 miejsce w grupie również.
a mimo tego Barcelona ściągnęła tago De Jonga zamiast kogokolwiek z tej ponoć najzajebistszej i najfanatsyczniejszej La Masi. La Masi, która wypuściła jedno genialne pokolenie i nie potrafi tego powtórzyć.
A wystarczyło te 2 sezony temu odpuścić Messiego i byłoby o te 400-500mln euro w kasie więcej (nie tylko zarobki Messiego, ale i innych piłkarzy którzy nie chcieli zarabiać „na waciki” widząc na ile Messi doi ukochany klub), mniej smrodu w szatni, więcej pola do manewru przy transferach itp.itd.
No ale jak się robi z piłkarza Boga, płaci mu się po królewsku, płaszczy przed nim i daje małpie kałacha (prawo do veta przy transferach) to co się dziwić, że syf się zrobił.
Przypominam jak Bayern zareagował gdy Lewy kręcił nosem na politykę transferową klubu.
Lewy jest od grania a nie od zarządzania klubem, więc niech zamknie mordę i bierze się do robienia tego za co ma płacone.