Kamil Grabara słynie z tego, że nie przebiera w słowach. Nazywa świat w taki sposób, jaki uważa za słuszne. Teraz w kolejnym wywiadzie po dłuższej przerwie odniósł się do wielu wątków, w tym obecności na Twitterze, okresie w Liverpoolu, dziennikarzach czy transferze do Kopenhagi. Pełny wywiad macie tutaj na portalu Meczyki.pl, my wypisaliśmy kilka fragmentów.
***
Skoro piłka jara Cię średnio, to ze swoimi meczami też tak masz czy wręcz przeciwnie?
Czy mnie jara wyjście na mecz? Jara i to bardzo. Sam byłem dzieciakiem i chodziłem z tatą na mecze. To nie jest tak, że miałem super talent i ktoś mnie zmusił do grania. Sam chciałem spróbować. W piłkę gram dla kibiców. Jesteś strażakiem, pielęgniarką – robisz coś dla ludzi. Grasz w piłkę – to robisz to dla ludzi. Kiedyś pewnie oni żyli od soboty do soboty, od meczu do meczu, teraz może tak nie jest, ale to dla nich jest piłka nożna. Wiadomo też, że gram dla pieniędzy. Graliśmy w Broendby, pełny stadion – to jest super sprawa, to wyznacznik tego, że robię coś, co lubię.
***
Jeśli chodzi o Czesława Michniewicza, to raczej wspomnisz go inaczej niż Juergena Kloppa. Ostatnio jest w Polsce na świeczniku, dobrze się znacie.
Trener Michniewicz to jedna z najszczerszych osób w polskiej piłce nożnej. Na pewno to trener, który uświadomi ci, jak jest ch**owo. Mieliśmy więcej tych dobrych chwil u trenera Michniewicza. Było fajnie u niego, zawsze podobała mi się ta jego szczerość. Druga sprawa też, że nie mogę powiedzieć nic złego o nim. Miałem 18 lat jak debiutowałem i gdyby nie on, to byłbym w du*ie.
***
Mam wrażenie, że środowisko Twittera Cię po prostu nie lubi. Z czego to wynika?
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dużo ludzi mnie nie lubi, bo nie – tak to sobie wymyślili. Nigdy mi nie zależało na tym, by mnie ktoś lubił. Ja mam w to wyje**ne. Każdy rozumuje na swój sposób, ale osoby, które mnie poznały prywatnie, raczej nie twierdzą, że jestem poje**ny. Fakty są takie – trochę tweetów na tym Twitterze przeczytałem, trochę na swój temat się „dowiedziałem” i myślę, że ludzie mają kompleksy. Fajnie jest komuś dopie**olić. Jesteś w domu i napiszesz sobie jakiegoś tweeta, ot tak.
Fot. Newspix