Karol Fila szybko został rzucony na głęboką wodę po wyjeździe do Strasbourga. Po obiecującym debiucie (miano najlepszego piłkarza meczu w swojej drużynie w głosowaniu kibiców) stanął naprzeciw gwiazdom PSG na wypełnionym po brzegi Parc des Princes. Faworyt wygrał 4:2, ale ani Polak, ani jego koledzy wstydu nie przynieśli.
PSG – Strasbourg: Mbappe w formie
Fila w roli prawego wahadłowego grał na stronie Kyliana Mbappe, ale bezpośrednich starć z gwiazdą paryżan miał niewiele. Częściej w pojedynki z nim wchodził grający jako pół-prawy stoper Lucas Perrin i to właśnie on został ograny przy golu na 3:0. Na dodatek przy dośrodkowaniu Mbappe podbił piłkę tak, że Julian Draxler zdobył jedną z najłatwiejszych bramek w karierze. Wcześniej gospodarze trafiali, gdy Mauro Icardi świetnym strzałem głową wykończył dośrodkowanie Abdou Diallo, a piłka po strzale Mbappe i rykoszecie od Ludovica Ajorque tak mocno zmieniła kierunek lotu, że stojący między słupkami Matz Sels był bezradny.
Wydawało się, że przy takim wyniku w drugiej połowie emocji nie będzie, ale Strasbourg nie tracił animuszu i coraz śmielej atakował. Podopieczni Mauricio Pochettino z przodu mogli imponować, za to w tyłach chwilami mocno przeciekali. Goście już przed przerwą w kilku akcjach mieli mnóstwo miejsca w bocznych strefach i potrafili wyprowadzać kontry 3 na 3 czy 4 na 4. Ich rozegranie pozostawiało sporo do życzenia, dopiero z czasem przyszły konkrety. Najpierw Kevin Gameiro idealnie strzelił głową (asysta drugiego stopnia Karola Fili, w pole karne dośrodkował Adrien Thomasson), a następnie Ajorque, czyli pechowiec z pierwszej połowy, wygrał walkę w powietrzu z anemicznie wyskakującym Kimpembe i nagle w szeregach faworyta zrobiło się trochę nerwowo.
Pewnie byłoby inaczej, gdyby Mbappe był skuteczniejszy. Po zmianie stron zmarnował dwie stuprocentowe okazje, Sels wygrywał te pojedynki. Mbappe zrewanżował się rajdem dającym PSG gola ustalającego wynik, Sarabia musiał tylko dostawić nogę. Strasbourg powinien jeszcze raz odpowiedzieć. Fatalnie piłkę wycofał Diallo, przejął ją Waris Majeed, ale mając sam na sam z Keylorem Navasem skompromitował się, nabijając jedną nogę o drugą.
PSG – Strasbourg: Karol Fila nie spękał
Jak wypadł Karol Fila? Przyzwoicie jak na skalę wyzwania. Dopóki był na boisku, wszystkie trzy gole padły jego stroną, ale to nie znaczy, że nasz rodak zawsze zawalał. Druga bramka padła po prostu po rozegraniu rzutu rożnego z lewego narożnika, Polak był ustawiony w zupełnie innym miejscu. Trzecia to szybka akcja, w której wracający Fila nawet zbytnio nie uczestniczył i to Perrin musiał się użerać z Mbappe. Zastanawia natomiast współpraca Karola z Perrinem w 3. minucie. Nikt z tej dwójki nie zszedł do Diallo i ten mógł swobodnie dośrodkować do Icardiego. Tutaj coś powinno pójść lepiej.
Z piłką przy nodze Fila prezentował się pewnie. Nie panikował, potrafił rozegrać i przyspieszyć, ale też nic na siłę. Na początku w ofensywie prawie się nie udzielał, dopiero pod koniec pierwszej połowy stał się trochę odważniejszy i między innymi stąd później udział przy bramce na 1:3.
Takie przebieżki najwyraźniej jednak kosztowały go sporo energii i z czasem chyba zaczęło brakować mu sił. W efekcie tuż przed zejściem z murawy sfaulował na żółtą kartkę Erica Dinę, próbując go dogonić na połowie PSG. Chwilę wcześniej zaliczył najgroźniejszą stratę w meczu, na szczęście zagranie Mbappe w pole karne okazało się niedokładne.
Trener podziękował Polakowi po 63. minutach. Będzie mógł go pochwalić za niezłą skuteczność w pojedynkach na ziemi (wygrane 4 na 7), dokładność podań (91 procent, 30/33) i celne przerzuty (wszystkie trzy). Zastrzeżenia mogą dotyczyć przede wszystkim braku wystarczająco szybkich powrotów w kilku sytuacjach. Wydaje się jednak, że były obrońca Lechii Gdańsk swoich notowań tym występem nie obniżył, zwłaszcza że to jego zmiennik Anthony Caci został łatwo minięty przez Mbappe przy czwartym golu.
Krótko mówiąc – Fila nie napisał pięknej historii, którą będzie opowiadał po latach, ale nie mieliśmy wrażenia, że odstaje od kolegów, że na tym poziomie znalazł się przypadkowo. Mimo wszystko to dobry prognostyk na przyszłość.
Co do Mbappe, przed meczem został wygwizdany podczas prezentacji. Później jednak kibice na trybunach chętnie oklaskiwali jego akcje. Brawa bili też Messi, Neymar, Sergio Ramos, Di Maria, Donnarumma i inne gwiazdy PSG, które dziś z różnych względów nie grały. Na paryżan w najsilniejszym wydaniu jeszcze poczekamy. Strasbourg musi się wziąć w garść, bo o ile porażkę w Paryżu można było wkalkulować, o tyle domowe 0:2 z Angers na inaugurację już nie. Teraz przed Filą i kolegami niezwykle ważne mecze domowe z Troyes i Brestem. Koniecznie trzeba w nich zapunktować.
PSG – Strasbourg 4:2 (3:0)
1:0 – Icardi 3′
2:0 – Mbappe 25′
3:0 – Draxler 27′
3:1 – Gameiro 53′
3:2 – Ajorque 64′
4:2 – Sarabia 86′
Czerwona kartka: Djiku (86′ Strasbourg, za dwie żółte).
Fot. Newspix