Bogusław „Bobo” Kaczmarek jest zdecydowanym przeciwnikiem powiększenia Ekstraklasy, która od tego sezonu po wielu latach znów liczy 18 zespołów.
– Następne władze PZPN powinny pochylić się niezwłocznie nad tą reformą poszerzającą ekstraklasę, która dobrze zrobiła chyba tylko menedżerom. Zrobiły się dla nich dwa koryta więcej, zwiększyło się przecież zapotrzebowanie na trzecioligowych Hiszpanów i wiekowych zawodników zza naszej południowej granicy. Na przykład Igor Angulo u siebie nie znaczył nic, natomiast u nas robił za gwiazdę. I nie tylko on, niektórzy gracze z tamtego kręgu kulturowego zaczynają w Polsce już trzecie okrążenie. Przecież to kpina. Zamiast godziwie zapłacić trenerom młodzieży, my nabijamy kabzę agentom i zagranicznym przeciętniakom – mówi Kaczmarek w rozmowie z portalem sportowy24.pl.
Od Kaczmarka oberwało się także Legii Warszawa. – Warszawski klub to przypadek szczególny; duży budżet nawet w skali europejskiej i przepiękny ośrodek, a od dywersji w eliminacjach Ligi Mistrzów z wystawieniem Bartka Bereszyńskiego przed kilku laty, nadal popełnia błędy własne i niewymuszone. Ludzie zarządzający stołecznym klubem zachowują się tak, jakby byli odporni na wiedzę. Nie wystarczy przecież przeczytać książkę, trzeba ją jeszcze zrozumieć. Po właścicielach Legii najlepiej zresztą widać, że uczyć się, nie oznacza – umieć. Niestety… – skomentował były współpracownik Leo Beenhakkera.
Fot. FotoPyK