Piast Gliwice przegrał dwa ostatnie mecze zeszłego sezonu i stracił miejsce premiowane grą w pucharach. Dobił go wówczas między innymi Raków Częstochowa, z którym zmierzy się dziś. Ale czy winę za fiasko w lidze (bo Piast wypracował już sobie taką markę, że szóste miejsce należy uznać za lekkie rozczarowanie) należy zwalać na tę zadyszkę w końcówce? Nie. To byłoby zbyt proste postawienie sprawy. Naszym zdaniem znacznie bardziej nabrudził mu w tabeli osławiony pucharowy pocałunek śmierci.
Piast w zeszłym sezonie nie poradził sobie z grą na dwóch frontach. W meczach z Dynamem Mińsk, TSV Hartberg czy nawet Kopenhagą wyglądał porządnie i przechodził kolejne fazy. Gdy wracał na ligowe boiska, dalej wyglądał porządnie, ale nie punktował. Patrząc na jego grę można było myśleć sobie „nie no, są w formie, zaraz coś przeskoczy”, ale to trwało i trwało. Aż do dziewiątej kolejki, gdy gliwiczanie przełamali się w Zabrzu.
A rywale uciekali. Nie można uznać, by Waldemar Fornalik odpuszczał ligę, bo wcale nie stosował wielkie rotacji. Ale Piast z dwoma punktami osiadł na samym dnie. Raków wyprzedzał ich o 17 oczek. Górnik o 14. Legia o 11. Gdyby nie ten kryzys na początku sezonu, Piast miałby spokojny awans do pucharów, bez stresów w końcówce. Inna sprawa jest taka, że gorsza forma przypadła akurat na moment, gdy Jakub Świerczok leczył kontuzję.
Czy Piast okaże się wygranym startu sezonu?
Wydaje nam się, że teraz Piast może stać się odwrotnością samego siebie z zeszłego sezonu. To on może zacząć z wysokiego „c” i lekko odskoczyć pochłoniętym pucharową młócką rywalom. Wierzycie w to, że w tym roku żniw nie zbierze pocałunek śmierci? Bo my nie, skoro zjawia się w naszej lidze z coroczną regularnością.
I od tej myśli nie odwiedzie nas nawet to, co wczoraj zrobiła Legia. Czesław Michniewicz posłał do boju totalnie rezerwowy skład, napakowany młodzieżą, a i tak przy pomocy kapitalnego strzału Ernesta Muciego wygrał z Wisłą Płock, która założyła swój wyjściowy garnitur. Jego pomysł obronił się pod każdym możliwym względem, ale… czy Legia może na dłuższą metę punktować w ten sposób? Naszym zdaniem mogą być z tym duże problemy.
Raków i Pogoń dysponują szeroką kadrą, ale dla nich gra w pucharach to spore wydarzenie, którego albo nie przeżywali od bardzo dawna (jak Pogoń), albo nigdy (jak Raków). Uwaga tych drużyn z pewnością będzie skupiona na rewanżach z Osijekiem i Suduvą. Podobnie wygląda sytuacja Śląska – Jacek Magiera ma kim zapełnić luki w składzie i spodziewamy się, że też postawi na rotację.
Liga zejdzie na drugi plan. Tę sytuację może wykorzystać nie tylko Piast, ale też chociażby Lech – chociaż wiadomo, jak to z tym Lechem jest.
Kto zastąpi Świerczoka?
Pytanie tylko, jak Piast poradzi sobie bez Jakuba Świerczoka. Błyskotliwy napastnik spędził w Gliwicach ledwie rok, a i tak drużyna stała się od niego uzależniona. Momentami ciągnął ją na plecach. Nie idzie w meczu? Spokojnie, zaraz Świerczok dostanie piłkę i albo przedrybluje trzech, albo sieknie sprzed pola karnego, albo wymyśli cokolwiek innego co można zrobić w pojedynkę. Ten atut Piastowi odpadł. A była to cholernie mocna broń. Statystyki są brutalne.
- Piast, gdy Świerczok był poza kadrą: 7 meczów, 6 punktów (jedna wygrana, trzy remisy, trzy porażki).
- Piast, gdy Świerczok wchodził z ławki: 3 mecze, 0 punktów (trzy porażki).
Jak na dłoni widać, jak ważną postacią był napastnik Nagoyi Grampus. To, że ekipa Fornalika straci na jakości, jest niemalże pewne. Ale czy będzie to bardzo odczuwalna strata?
Nie musi się tak wydarzyć, bo Michał Żyro dał w zeszłym sezonie kilka sygnałów, że zasługuje na większą szansę, której przy Świerczoku siłą rzeczy dostać nie może. Był jednym z najlepszych zmienników w skali całej ligi. Zakończył sezon z czterema golami i czterema asystami. Jak na skromne 1009 minut, które dostał – to całkiem solidny bilans. Spodziewamy się, że to Żyro okaże się największym wygranym obecnego sezonu w Piaście.
Jeśli nie on, to błysnąć może sprowadzony z Realu Murcia Alberto Toril. Piast ma dobre doświadczenia z ofensywnymi Hiszpanami – Gerard Badia stał się klubową legendą, Jorge Felix najlepszym piłkarzem ligi, Ruben Jurado także dał się zapamiętać jako skuteczny strzelec. Słyszymy jednak, że obaj nowi Hiszpanie w Piaście potrzebują jeszcze trochę czasu. W odwodzie pozostaje jeszcze Dominik Steczyk, którego Fornalik – z konieczności – przerobił w zeszłym sezonie na skrzydłowego. No, ale Steczyk jest jaki jest – fajerwerków po nim nie można się spodziewać. Niewykluczone, że do zespołu dołączy jeszcze jakiś napastnik. Waldemar Fornalik na konferencji prasowej wspominał, że trwają poszukiwania.
A wy jak sądzicie – Piast zacznie z grubej rury i zbuduje sobie przewagę, dzięki której znów powalczy o coś więcej?
Fot. FotoPyK