Reklama

Papszun: – 10 lat temu nikt o zdrowych zmysłach nie zakładał, że będę grał o Superpuchar

Jan Piekutowski

Autor:Jan Piekutowski

17 lipca 2021, 13:57 • 5 min czytania 5 komentarzy

Co z Tomasem Petraskiem? Czy odpuści mecz o Superpuchar? Dlaczego sięgnęli po Żarko Udovicicia? Czy jest zadowolony z wypożyczania Sebastiana Musiolika? Jakie nastroje przed starciem z Suduvą? Na te i inne pytania odpowiedział Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa. 

Papszun: – 10 lat temu nikt o zdrowych zmysłach nie zakładał, że będę grał o Superpuchar

Gdybym panu powiedział 10 lat temu na korytarzu w gimnazjum, że wygra pan Puchar Polski, zagra w pucharach i o Superpuchar, to ile okrążeń wokół boiska musiałbym zrobić, żeby się uspokoić?

Kazałbym ci się zatrzymać i ochłonąć.

To trochę nieprawdopodobna historia. 

Dokładnie. Trudno to było jakkolwiek przewidzieć. Nikt o zdrowych zmysłach nie mógłby czegoś takiego oczekiwać, ani nawet otwarcie o tym mówić.

Dużo pan świętował?

Nie bardzo był na to czas. Oczywiście, chwilę odpocząłem, ale szybko trzeba było zabierać się do pracy, żeby wszystko odpowiednio przygotować. Dochodzą kwestie transferowe – Raków jest w specyficznej sytuacji, bo właściwie ciągle znajduje się w przebudowie, co generuje mnóstwo zadań związanych z transferami.

Skład, który udało się teraz skompletować, jest wystarczający do walki na dwóch frontach?

Myślę, że jeszcze nie. Dołożymy starań, żeby ta kadra była jeszcze mocniejsza. Trzeba też pamiętać, że możliwe są transfery wychodzące, a tutaj nie wiemy, co może się wydarzyć.

Reklama

Jak ocenia pan okres przygotowawczy? Udało się zrealizować wszystkie zakładane cele?

Tak. Jesteśmy bardzo zadowoleni z obozu w Austrii, który pod wieloma względami był dla nas czymś nowym. Pozytywnie odebrałem również postawę Rakowa w sparingach, gdzie mierzyliśmy z innymi zespołami, które zagrają w europejskich pucharach. Namówić Szachtar lub Salzburg na sparing nie jest wcale łatwo, to drużyny grające takie mecze przede wszystkim w swoich krajach.

W tym czasie doszło do zmiany bramkarza. Dominik Holec odszedł, zastąpił go Vladan Kovacević.

Widzę w nim mnóstwo potencjału i jeśli wszystko pójdzie dobrze z planem, to będzie zawodnikiem dużego formatu. To wciąż młody chłopak, ma aspekty, w których wciąż może się rozwijać. Trzeba jeszcze zwrócić uwagę na kwestię mentalną, bardzo ważną, jeśli chodzi o progres.

Raków będzie szukał kogoś jeszcze na tę pozycję? Mówi się o Rafale Strączku ze Stali Mielec. 

Tak, na pewno zależy nam na tym, by podpisać jeszcze jednego bramkarza. Strączek jest na naszej liście, ale nie jest jedyną opcją.

Jak dużo zyskał Sebastian Musiolik na wyjeździe do Włoch? Po powrocie strzelał regularnie w sparingach. 

Nie wiem, czy i jak dużo zyskał Sebastian. Na pewno zetknął się, poznał coś zupełnie nowego, nabrał trochę doświadczenia. Natomiast przyjechał w słabej formie fizycznej, ale też taktycznej, dlatego cieszę się, że jego wyjazd trwał tak krótko. Jego przypadek zdaje kłam stwierdzeniu, że na zachodzie jest wszystko super, świetnie, a w Polsce trenują tylko nieudacznicy.

Musiolik to piłkarz, z którym wiąże pan przyszłość? Czy raczej spodziewa się pan ofert przed końcem okienka. 

Już teraz wpłynęły oferty, ale Raków je konsekwentnie odrzucał – w obliczu tego, co nas czeka, nie możemy prowadzi masowej wyprzedaży. Oczywiście trzeba też zaznaczyć, ze pewnych ofert się po prostu nie odrzuca.

A co z transferami Pedro Vieiry i Żarko Udovicicia? Ten drugi nie miał najlepszego okresu w Lechii Gdańsk.

Pedro jest bardzo młodym zawodnikiem, o którym tak naprawdę nie wiemy zbyt wiele, gdyż nie zaistniał w profesjonalnym futbolu. To wielki talent, ale jego poprowadzenie może nie być łatwe, tym bardziej, że będzie musiał walczyć o miejsce w składzie. Udovicić był natomiast oczywistym transferem, przynajmniej z naszej perspektywy. Potrzebowaliśmy sprawdzonego skrzydłowego, który byłby w stanie odciążyć czasami Patryka Kuna.

Reklama

Jak wygląda kwestia z Tomasem Petraskiem? Jest gotowy do gry? Mocno liczy pan na jego powrót do optymalnej dyspozycji? 

Tomas jest gotowy, ale jego przerwa była na tyle długa, że potrzebuje jeszcze dodatkowego czasu. Oczywiście, że na niego bardzo liczę. Chciałbym, aby udało mu się wrócić tak szybko, jak będzie to tylko możliwe. To bardzo ważna postać w Rakowie, nie tylko ze względów piłkarskich.

Zbliża się mecz z Legią w Superpucharze. Podchodzi pan do niego bardzo poważnie, nie zakłada kalkulacji. 

To prawda. Do każdego meczu podchodzimy bardzo poważnie i to on jest wtedy dla nas najważniejszy. Wystawiamy taki skład, który w danym momencie jest najmocniejszy. Gramy o puchar.

Przywiązuje pan uwagę do tego, że mecz eliminacyjny nie zostanie rozegrany w Częstochowie? 

Nie. Oczywiście, chcielibyśmy grać w domu, ale wiemy, że jest to niemożliwe i czeka nas wyjazd do Bielska. Gra się tam, gdzie jest to konieczne.

Po Superpucharze czeka was czwartkowy mecz z Suduvą. Jakie są nastroje?

Nie ma co silić się na fałszywą skromność. To rywal zdecydowanie w naszym zasięgu, którego musimy pokonać. Teraz – siłą rzeczy – bardziej koncentrowaliśmy się na Legii, ale już zaczynamy przygotowania pod litewski zespół.

Na sam koniec warto zapytać o młodzieżowców. Czy w okresie przygotowawczym było widać zwyżkę formy ze strony Długosza, Kaczmarskiego lub Szelągowskiego? 

Zdecydowanie. Wcześniej była ogromna różnica między chłopakami a resztą zespołu, a teraz ten dystans się znacznie zmniejszył. Oczywiście to jeszcze nie jest poziom na pierwszy skład, ale wierzę, że w przyszłości uda im się to osiągnąć.

Jak podtrzymać głód sukcesów?

To trudny temat. Z jednej strony perspektywa rozwoju u nas, z drugiej oferty od innych klubów, gdzie można zarobić więcej pieniędzy. Nie oszukujmy się – nie jesteśmy mekką piłki nożnej, dlatego czeka nas naprawdę trudne wyzwanie pod tym względem.

Rozmawiał WOJCIECH PIELA

Fot.FotoPyk

Angielski łącznik

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

5 komentarzy

Loading...