Ściągnięcie Dominika Furmana do Wisły Płock to oczywiście hit transferowy tego zespołu, a jak przekonuje Maciej Wąsowski z Przeglądu Sportowego, do oficjalnego ogłoszenia powrotu pomocnika pozostają godziny. I patrząc na skład Wisły można podejrzewać, gdzie w tym sezonie będzie najmocniejsza. Oczywiście w drugiej linii.
DOMINIK FURMAN W WIŚLE PŁOCK. KONKRETY, KONKRETY
Zacznijmy od samego Furmana, bo pamięć kibica jest ulotna, a przecież był czas, kiedy Furman w Wiśle rządził (i nie mówimy tutaj o heheszkach związanych z funkcją trenera). Najprostsze statystyki:
- Sezon 16/17 – trzy gole, pięć asyst, cztery kluczowe podania
- 17/18 – dwa gole, siedem asyst, dwa kluczowe podania
- 18/19 – sześć bramek, siedem ostatnich podań, jedno kluczowe
- 19/20 – siedem goli, pięć asyst, dwa kluczowe zagrania
Był konkretny w swojej robocie Dominik Furman, nie ma co ukrywać. Kiedy Wisła w sposób sensacyjny na chwilę obejmowała fotel lidera przed dwoma laty, to właśnie on ciągnął ją za uszy, punktując w prawie każdym meczu. Wtedy dostał też powołanie do reprezentacji Polski i nie było za bardzo słychać głosów, że Brzęczek zwariował, a przecież Brzęczek był krytykowany nawet za to, jak mówił „dzień dobry”. Świadczyło to tylko o tym, że Furman na tę szansę zapracował.
CASHBACK NA START 50% DO 500 ZŁOTYCH W FUKSIARZU!
Ostatecznie w kadrze się nie przebił, sześć minut z Izraelem, potem znów nie przebił się za granicą. W Turcji nie strzelił nawet bramki, jego zagraniczny bilans jest więc straszny, bo zwiedzając trzy kluby, nie dobił nawet do 1500 minut na boisku, no i nigdzie nie trafił do siatki. W sumie ciekawa sprawa, bo jak grał dla Legii w pucharach, to też nie strzelał, czyli Furman wszystkie swoje gole w seniorskiej karierze zdobył w Polsce. Poza naszymi granicami zapunktował tylko w młodzieżowce U20 przeciwko Szwajcarii, czyli do zapomnienia.
Naturalnie gole to nie jego pierwszorzędny cel na boisku, natomiast Furman z pewnością ma też świadomość, że zagraniczna piłka najwyraźniej nie jest dla niego. Czegoś mu brakuje. Polska ekstraklasa to jednak inna historia, a pisać tutaj fajne scenariusze, to też żaden wstyd, mimo że poziom jest – delikatnie mówiąc – umiarkowany. Nie mamy większych wątpliwości, że Furman w Wiśle Płock będzie wartością dodaną.
DOMINIK FURMAN W WIŚLE PŁOCK. RESZTA TEŻ DOJEŻDŻA
A patrząc dalej na linię pomocy Wisły, można być optymistą. Nafciarze mają do dyspozycji Mateusza Szwocha, który ostatnio zagrał życiówkę, notując siedem bramek i 10 asyst. Z jednej strony trudno i tak było go rozważać w kontekście jedenastek sezonu, z drugiej równie trudno przejść obok takiego bilansu obojętnie. Szwoch prochu nie wymyśli, na miejscu przykładowych pucharowiczów nie rozważalibyśmy go w kontekście tego, że mógłby pomóc w Europie, ale z pewnością stał się solidnym ligowcem. Pomaga Wiśle i uzupełniony przez Furmana może pomagać dalej.
Jeśli tylko będzie zdrowy, robić to może również Rafał Wolski. Wrócił do grania na końcówkę sezonu i przez nieco ponad 300 minut potrafił wrzucić dwie bramki i dodać asystę. Widać, że technika nie uciekła mu w lekarskich gabinetach, wciąż ma ten błysk, który – podobnie jak u Furmana – nie wystarczy w lepszej lidze, ale u nas: jak najbardziej.
No, to trio może naprawdę fajnie się uzupełniać. Szwoch i Furman jako ci atakujący z głębi, odpowiedzialni za stałe fragmenty gry, przed nimi Wolski, grający bliżej pola karnego, próbujący zrobić przewagę dryblingiem. Brzmi mocno ofensywnie, ale ciekawie.
DOMINIK FURMAN W WIŚLE PŁOCK. SZANSA NA CIEKAWY SEZON?
Poza tym Bartoszek może atakować ze skrzydła utalentowanym Kocyłą, który musi ustabilizować formę, ale potencjał niewątpliwie ma (już pytały duże kluby). Potrafimy też sobie wyobrazić gorszych defensywnych pomocników niż Rasak, Lesniak i Lagator. Nigdy tej ligi nie podbiją, ale wielkiego wstydu mimo wszystko nie przyniosą.
No, naprawdę mogło być gorzej, a jest chyba solidnie. Tyle że ta druga linia musi mieć komu podawać, innymi słowy, przydałby się wreszcie bramkostrzelny napastnik. Marko Kolar w swoim pierwszym podejściu do Polski strzelił w jednym sezonie 12 bramek dla Wisły Kraków. Czwórka napastników Nafciarzy miała w poprzednim sezonie siedem sztuk, z czego sześć zaliczył Patryk Tuszyński.
Absolutnie nie mamy zamiaru robić z Wisły czarnego konia tego sezonu, ale liczymy, że nie będzie takiej nudy jak ostatnio. I włączając mecz Nafciarzy będzie można się wreszcie uśmiechnąć.
Fot. FotoPyk