VAR budzi wiele kontrowersji w środowisku piłkarskim. Z jednej strony pomógł wyeliminować dużą część pomyłek, a z drugiej piłkarze uważają, ze ogranicza romantyzm i aspekt ludzki tego sportu. Na temat VAR-u wypowiedział się też znany hiszpański sędzia Mateu Lahoz, który twierdzi, że dzięki temu wynalazkowi… jego noce są dużo spokojniejsze.
– VAR przynosi piłce nożnej wiele dobrego. Gdyby przyszedł wcześniej, przespałbym w życiu o wiele więcej godzin. Wielokrotnie zdarzało się, że myliliśmy się o centymetry. Brak kibiców ułatwił asystentom pracę. Przy długich podaniach, gdzie trzeba obrócić szyję, było słychać, jak piłka jest uderzana, i to bardzo pomagało. Kiedy wrócą fani, za którymi bardzo tęsknimy, będą musieli wymyślić siebie na nowo. Ale jestem pewien, że zrobią wszystko, co w ich mocy. Nie chcą, by jakaś maszynka ich wyeliminowała. To, co ona ma do zrobienia, to uzupełnienie. Asystenci mają gorzej, najpiękniejsza część jest nasza – mówi Lahoz w rozmowie z Vicente del Bosque w El Pais, cytowany przez FCBarca.com.pl.
Lahoz twierdzi też, że VAR nie jest idealny i nigdy taki nie będzie. Ma pełnić rolę tylko i wyłącznie pomocniczą dla sędziego.
– Ludzie muszą wiedzieć, że w profesjonalnym futbolu VAR nie rozwiąże subiektywnych sytuacji. To nigdy ich nie rozwiąże i dlatego piłka nożna jest sportem masowym, a mała drużyna może pokonać dużą. Nie chcemy położyć temu kresu. Na temat tej samej stykowej sytuacji zawsze będą istniały sprzeczne opinie. Moja, twoja, Enrique, jeszcze kogoś… VAR nie jest po to, by dawać drugie szanse, bo inaczej zabijamy istotę futbolu, a musimy ją zachować. Jest to gra na czas. Nie mogę podjąć drugiej decyzji, bo wtedy nie jestem sprawiedliwy i nie jestem uczciwy. Muszę iść do VAR, kiedy ktoś, kto tam pracuje, mówi mi coś. Ludzie muszą wiedzieć, że VAR jest asystentem sędziego, a mecz należy do sędziego, który jest na boisku.
Fot. Newspix