Na belgradzkich stadionach nie potrzeba kibiców, by mecze kończyły się awanturami. A już zwłaszcza takie mecze, o takim ciężarze gatunkowym. Dzisiaj na słynnej Marakanie rozegrano finał Pucharu Serbii, w którym zmierzyły się Crvena Zvezda oraz Partizan Belgrad. Ci pierwsi wygrali po rzutach karnych, które zresztą stanowiły najciekawszy wycinek widowiska. I to nie tylko z uwagi na jakość strzałów na bramkę.
Przede wszystkim – po jednym z rzutów karnych zaczęła się gigantyczna przepychanka z udziałem całych drużyn, ze sztabami medycznymi włącznie. Relacjonował to na Twitterze Przemysław Siemieniako, entuzjasta bałkańskiej piłki, który zamieścił też filmik z dwoma prowodyrami całej sytuacji. Zachowanie piłkarza Zvezdy – klasyk. Parę krzyków, kozaczenie, potem efektowny upadek przy najlżejszym kontakcie.
#SerbskaPiłka
Podczas serii rzutów karnych przy wyniku 3:2 dla Partizana doszło do ogromnej awantury. Napastnik Zvezdy Nikola Krstović po strzeleniu karnego podszedł z krzykiem do bramkarza Partizana i się zaczęło. Do dymów przyłączyli się wszyscy łącznie ze sztabami medycznymi. pic.twitter.com/v5iQ1vdrtR— Przemek Siemieniako 🇵🇱🤝🇷🇸 (@PrzemekSiemanko) May 25, 2021
Ale jeszcze… Hm. Chcieliśmy napisać „jeszcze ciekawiej”, ale to byłby bardzo niefortunny dobór słów. Jeszcze bardziej specyficznie zrobiło się po ostatnim rzucie karnym. Podczas rajdu radości piłkarzy Zvezdy, którzy pobiegli ściskać własnego bramkarza, Marko Gobeljić postanowił jeszcze po drodze zaprezentować bramkarzowi Partizana własne przyrodzenie. Wiemy jak to brzmi, ale no nie da się dyskutować z wideo.
#SerbskaPiłka
Po zwycięstwie w karnych jeden z piłkarzy Crvenej zvezdy Marko Gobeljić podbiegł do bramkarza Partizana i zdjął spodnie, krzycząc do niego prymitywne wyzwiska. Nawet po meczu zamiast się cieszyć wolał prowokować. Totalny kocioł trwał długo.🎥: @MilosSimanovic pic.twitter.com/cFBXk6J1Tj
— Przemek Siemieniako 🇵🇱🤝🇷🇸 (@PrzemekSiemanko) May 25, 2021
Puchar Serbii więc… Ech, znowu, „nie rozczarował” to chyba trochę dwuznaczne. Po prostu – przyniósł sporo emocji, nie tylko sportowych.
Fot.Newspix