Reklama

Napoli, Napoli się z Ligi Mistrzów… Milan wicemistrzem, Juventus w LM!

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

23 maja 2021, 23:16 • 4 min czytania 36 komentarzy

Kiedy jest choćby minimalne niebezpieczeństwo, że ktoś coś popsuje, to równocześnie istnieje bardzo duże niebezpieczeństwo, że będzie to Napoli. Nie liczymy już kuponów zmiętych i wrzuconych do kosza. Nie o to chodzi. Przecież Napoli to ten klub, który potrafił przegrać mistrzostwo z Juventusem, mimo że ograł „Starą Damę” tuż przed końcem sezonu. W dodatku to ekipa, którą w obecnych rozgrywkach prowadził jeden z większych pechowców ostatnich lat. Gennaro Gattuso – człowiek, który nie tak dawno przegrał na finiszu miejsce w Lidze Mistrzów jako trener Milanu. I co? I tym razem Milan w Lidze Mistrzów zagra. Tyle że nie z Gattuso, bo on i Partenopei spartolili robotę tuż przed finiszem.

Napoli, Napoli się z Ligi Mistrzów… Milan wicemistrzem, Juventus w LM!

Napoli miało dziś jedno proste zadanie: wygrać z Hellasem Werona, który od dawna gra o nic. Ot, od kolejki do kolejki pyka sobie po to, żeby dojechać do mety. Nie dali rady. Zawiedli. Od początku spotkania neapolitańczycy byli przestraszeni i przygnieceni presją. Zjadła ich ona doszczętnie, nawet kiedy prowadzili 1:0. Pozwolili bowiem, żeby stało się to.

Jedno podanie. JEDNO. Klasyczna laga na napastnika i tyle wystarczyło: Hellas wyrównuje. Co więcej…

Reklama

Mimo to Napoli nie potrafi odpowiedzieć i spada na piąte miejsce. Piotr Zieliński musi być załamany, zresztą Paweł Dawidowicz też, bo opuścił murawę z  urazem. Ale dość już o przegranych. Przygotujmy scenę dla zwycięzców.

EARLY PAYOUT W FUKSIARZ.PL! W LIDZE MISTRZÓW WYGRYWASZ JUŻ PRZY 2:0!

Franck Kessie zagrał szefa

Jeśli zapytacie, gdzie jest ten Milan, odpowiemy: w Lidze Mistrzów. Siedem lat czekali Rossoneri na to, żeby wrócić do miejsca, które jest ich naturalnym środowiskiem. Dzisiaj wszystkie oczy zwrócone były na Lombardię, bo:

  • w meczu Napoli niespodzianki nie zakładano
  • spotkania Atalanta – Milan i tak zapowiadało się na hit kolejki

Ten hit zdecydowanie nie zawiódł. Zespół Stefano Piolego wygrał spotkanie w swoim stylu: rzutami karnymi. Być może uznacie, że to brutalna czy niesprawiedliwa ocena, ale nie ma w tym żadnego zarzutu czy złośliwości. Fakt jest taki, że Milan otrzymał w tym sezonie aż 20 (!) „jedenastek”, więc to, że i dziś one przeważyły, nie jest zaskoczeniem. Oczywiście – jak to w takich sytuacjach – jakieś wątpliwości były, zwłaszcza przy pierwszym rzucie karnym, gdy Theo Hernandez wpadł między dwóch obrońców Atalanty. Ale o wielkiej kontrowersji mówić nie możemy. Warto za to wspomnieć o czym innym. Albo inaczej: o kim. Franck Kessie, ksywa Prezydent. Nie bez powodu. Gość nie ma układu nerwowego.

  • nieomylny przy obydwu „jedenastkach” przeciwko byłej drużynie w meczu o taką stawkę
  • 24 pojedynki
  • kilka kluczowych interwencji i odbiorów

Milan miał swoje momenty słabości. Druga połowa? Bramka dla Atalanty nie tylko wisiała w powietrzu, ona już była nad głową Rossonerich niczym gilotyna. To, że Luis Muriel i Duvan Zapata chybili o centymetry, trzeba nazwać cudem. Ci goście zwykle strzelają w takich sytuacjach bramki i niosą zespół do zwycięstwa. Większy stres kibice Milanu mieli chyba tylko wtedy, kiedy Rafael Leao trafiał w słupek w stuprocentowej sytuacji. Chyba każdemu, kto śledzi poczynania mediolańczyków od lat, momentalnie stanął przed oczami identyczny obrazek z meczu z Barceloną, kiedy w obramowanie trafił M’Baye Niang.

Reklama

Cóż, na szczęście tym razem skończyło się to lepiej. Milan pokonał Atalantę sprawną defensywą, ambicją i wytrwałością. Zasłużenie proszę państwa, zasłużenie.

EURO 2020 w Fuksiarz.pl!

Ligi skończone? Nie szkodzi. Obstawiaj mistrzostwa Europy już dziś w Fuksiarz.pl!

Juventus wypunktował Bolonię

Ale, ale. Sama wygrana Milanu nie wystarczyłaby, żeby Napoli wyleciało z czołowej czwórki. Przed dzisiejszym spotkaniem pisaliśmy, że Łukasz Skorupski zwykle rozgrywa dobre mecze przeciwko Juventusowi, ale tym razem to się nie sprawdziło. Polak zawalił przy jednej z bramek, a ostatecznie sięgał po piłkę aż cztery razy. Skalę dominacji „Starej Damy” najlepiej oddaje gol Alvaro Moraty na 4:0. Asystę przy nim zaliczył… Wojciech Szczęsny.

Tak naprawdę w tym spotkaniu niespodzianka była tylko jedna. Cristiano Ronaldo na ławce rezerwowych. Według Romeo Agrestiego z „Goal.it” nie rozbiło się o uraz, CR7 usiadł na ławie, bo tak chciał Andrea Pirlo. „Sky Sport” dodawało, że Portugalczyk był przemęczony i po ostatnim treningu szkoleniowiec Juve podjął decyzję, że lepiej zostawić go na ławce.

Jakby nie było – policzek, bo dla Bianconerich był to najważniejszy mecz sezonu. Niemniej gdy wygrywa się 4:1, to i Cristiano Ronaldo zbytnio potrzebny nie jest. Dziś Juventus zrobił swoje, a Andrea Pirlo koniec końców trochę ten sezon uratował. Puchar Włoch? Jest. Liga Mistrzów? Jest. Czyli ostateczny rachunek nie jest aż tak tragiczny, jakby się wydawało. Jakby nie patrzeć: miliony uratowane, więc księgowa w Turynie będzie dziś spała spokojnie.

Atalanta Bergamo – AC Milan 0:2

Kessie 43′, 90′

Bologna – Juventus 1:4

Orsolini 85′ – Chiesa 6′, Morata 29′, 47′, Rabiot 45′

Napoli – Hellas Werona 1:1

Rrahmani 60′ – Faraoni 69′

fot. Newspix 

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

36 komentarzy

Loading...