Reklama

Ależ to było meczycho! Liverpool wygrywa z Manchesterem United

redakcja

Autor:redakcja

13 maja 2021, 23:19 • 4 min czytania 4 komentarze

16 marca 2014 roku – wtedy po raz ostatni Liverpool zatriumfował na Old Trafford. Szkoleniowcem Manchesteru United był wówczas David Moyes, a w składzie „Czerwonych Diabłów” hasał między innymi Adnan Januzaj. Dla The Reds gole strzelali zaś Steven Gerrard i Luis Suarez. Co tu dużo mówić, trochę czasu od tamtego spotkania minęło. Dzisiaj Liverpool zdołał przełamać niemoc i wreszcie podbić Teatr Marzeń. Podopieczni Juergena Kloppa wygrali z Manchesterem na wyjeździe 4:2. I chyba można to już powiedzieć wprost – Liverpool dzięki zwycięstwu w „Bitwie o Anglię” bardzo mocno przybliża się do TOP4.

Ależ to było meczycho! Liverpool wygrywa z Manchesterem United

Manchester United – Liverpool. Świetna pierwsza połowa

Bardzo często hitowe starcia w Premier League okazują się – delikatnie rzecz ujmując – nieszczególnie ekscytujące dla postronnego widza, ale dzisiaj było zgoła inaczej. Przede wszystkim za sprawą Manchesteru United, który zaliczył bardzo mocne wejście w mecz. Można powiedzieć, że Ole Gunnar Solskjaer próbował wykończyć Juergena Kloppa jego własną bronią, ponieważ „Czerwone Diabły” bardzo agresywnie atakowały rywali już na ich połowie, co skutkowało wysokimi odbiorami piłki. Liverpool chyba nie do końca był przygotowany na tak bezpośrednią grę gospodarzy i kiepsko sobie radził rozgrywaniem akcji w środkowej części boiska. The Reds notowali zdecydowanie za dużo prostych strat. Rozrabiał nawet Alisson.

W końcu goście się doigrali. W dziesiątej minucie meczu Bruno Fernandes wyprowadził swój zespół na prowadzenie przy wydatnej pomocy Nathaniela Phillipsa, który nieudolnie próbował zablokować podkręcone uderzenie i w efekcie wbił piłkę do własnej bramki. Gol zatem trochę kuriozalny, ale mimo wszystko zasłużony. Manchester w pierwszej fazie meczu był lepszy, aktywniejszy i na prowadzenie mocno zapracował.

Early Payout gwarantuje wygranie zakładu w momencie objęcia dwubramkowego prowadzenia przez Twoją drużynę! Zarejestruj się w Fuksiarz.pl i zgarnij wysokie wygrane!

Jednak im dalej w las, tym lepiej prezentował się Liverpool. Między innymi za sprawą nieszczęsnego Phillipsa, ewidentnie zmotywowanego, by zrehabilitować się za straconą bramkę (choć chyba nie zostanie ona uznana za swojaka). Najpierw szarżę 24-letniego Anglika w bardzo ryzykowny sposób powstrzymał dość elektryczny Eric Bailly. Sędzia w pierwszym odruchu podyktował nawet jedenastkę, lecz za namową VAR-u wycofał się z tej decyzji. I rzeczywiście, Bailly trafił w piłkę, choć impet jego ataku był tak duży, że wcale nie jesteśmy pewni, czy tu nie należało dać karnego. Tak czy owak, chwilę później Phillips został już definitywnie bohaterem pozytywnym. Powalczył o piłkę w polu karnym gospodarzy, oddał nieoczekiwany strzał z półobrotu, a Diogo Jota sprytnie zmienił tor lotu piłki, zaskakując Deana Hendersona uderzeniem piętką.

I chyba wynik 1:1 dobrze oddawałby przebieg pierwszej połowy, ale tuż przed przerwą rozpędzający się z minuty na minutę Liverpool ukąsił raz jeszcze. Dogranie znakomitego dziś Alexandra-Arnolda wykorzystał Roberto Firmino, dla którego był to pierwszy gol w Premier League od 28 stycznia. Co ciekawe – wtedy również Brazylijczyk zanotował trafienie w doliczonym czasie pierwszej połowy. Jego ofiarą wówczas padł Tottenham.

Reklama

Manchester United – Liverpool. Firmino z dubletem

Drugą połowę Liverpool zaczął najlepiej, jak tylko się dało. Kolejnym golem. I znów do siatki trafił Firmino, który zachował się w sposób nietypowy dla siebie. Czyli – jak rasowy napastnik. Brazylijczyk dopadł do piłki, którą niefortunnie odbił wspomniany Henderson. Ale mała pomyłka bramkarza United to był tak naprawdę ostatni z całej serii błędów w tej akcji. Zaczęło się od niechlujstwa Freda, a najmocniej narozrabiał Luke Shaw, który za długo holował piłkę w okolicach własnego pola karnego, aż wreszcie dał się złapać w sidła wysoko ustawionym pomocnikom The Reds.

Próbował Solskjaer zaskoczyć Kloppa wysokim pressingiem i otrzymał od starszego kolegi komunikat: „patrz, tak się to robi”. Firmino po godzinie gry powinien mieć zresztą na koncie również asystę, ale jego podanie w popisowy sposób spartolił Jota.

Generalnie defensywa United w drugiej połowie kompletnie się posypała, podobnie zresztą jak druga linia. Katastrofalne błędy popełniał wspomniany już Fred, zniknął świetny przed przerwą Pogba, gubili się Bailly oraz Shaw, koncentrację tracił Wan-Bissaka. Wydawało się więc, że Liverpool po prostu wykończy zdezorganizowanych oponentów. I pewnie tak by się stało, gdyby nie zupełnie nieoczekiwany gol kontaktowy dla United. W 68 minucie Marcus Rashford wykończył idealne podanie Cavaniego, co jest o tyle paradoksalne, że wcześniej ta dwójka – a już zwłaszcza Anglik – praktycznie nie notowała udanych zagrań w dzisiejszym spotkaniu i przegrywała mnóstwo pojedynków z obrońcami.

Manchester United – Liverpool. The Reds walczą o Ligę Mistrzów

Gol kontaktowy pozwolił „Czerwonym Diabłom” na zdominowanie Liverpoolu i wykreowanie paru kolejnych niezłych sytuacji, ale albo brakowało skuteczności, albo odrobiny szczęścia w kotłowaninie pod bramką. No i finalnie to mistrzowie Anglii z poprzedniego sezonu przypieczętowali swój triumf, gdy w 90 minucie Mo Salah bezproblemowo wykończył solowy rajd, rozpoczęty jeszcze na własnej połowie boiska.

Co to zwycięstwo oznacza dla układu tabeli? Wiele.

Liverpool wskakuje na piąte miejsce i ma tylko cztery punkty straty do Chelsea oraz sześć do Leicester przy jednym meczu rozegranym mniej. A przed The Blues i „Lisami” bezpośrednia konfrontacja. Kwalifikacja do Champions League wydaje się dla ekipy Juergena Kloppa coraz bardziej realnym scenariuszem. Dzisiejsze zwycięstwo to wręcz milowy krok w tym kierunku. Teraz trzeba po prostu wygrywać następne ligowe spotkania.

Reklama

MANCHESTER UNITED – LIVERPOOL 2:4 (1:2)

strzelcy bramek:

  • B. Fernandes 10′ (1:0)
  • D. Jota 34′ (1:1)
  • R. Firmino 45+3 (1:2)
  • R. Firmino 47′ (1:3)
  • M. Rashford 68′ (2:3)
  • M. Salah 90′ (2:4)

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Anglia

Komentarze

4 komentarze

Loading...