Nika Kwekweskiri nieoczekiwanie wyrósł na gorące nazwisko na transferowym rynku w Polsce. Lech Poznań chce zatrzymać 29-letniego pomocnika, ale pojawiają się pogłoski, że chrapkę ma też na niego Legia Warszawa.
– Pracujemy nad tym, żeby Nika został z nami w przyszłym sezonie. Pokazuje, że jest wartościowym zawodnikiem i może być dla nas ważnym elementem. Dlatego nasze wysiłki są skierowane w taką stronę, by został – powiedział na konferencji prasowej Maciej Skorża, bardzo wyraźnie dając do zrozumienia, że zależy mu na dalszej współpracy z Kwekweskirim. Co w zasadzie jest dość spektakularnym zwrotem akcji, go Gruzin za kadencji Dariusza Żurawia nie dostawał zbyt wielu szans do pokazania swoich umiejętności. Jeśli grał, to ogony.
U Skorży natomiast Kwekweskiri jest piłkarzem podstawowego składu. W pełnym wymiarze czasowym zagrał i przeciwko Legii (jeszcze za “kadencji” Janusza Góry), i przeciwko Rakowowi, i przeciwko Lechii. Trzy trudne mecze z rzędu. Duży kredyt zaufania.
KWEKWESKIRI ROZDAJE KARTY. LECH CZY LEGIA?
Maciej Siemiątkowski z Canal+Sport poinformował jednak, że Kwekweskiri nie tylko Skorży przypadł ostatnio do gustu. Zdaniem dziennikarza, pomocnikiem “Kolejorza” zainteresowana jest także… wspomniana już Legia. “Wojskowi” chcą podebrać Lechowi zawodnika, korzystając na tym, że jego kontrakt wygasa już w czerwcu tego roku. – Sytuacja z Gruzinem jest jednak taka, jak z zawodnikiem, któremu kontrakt kończy się w czerwcu i może negocjować z innym klubem – przyznał Maciej Henszel, rzecznik Lecha, na łamach Interii.
W umowie piłkarza Lecha wygasła już klauzula automatycznego przedłużenia. Teraz to Kwekweskiri rozdaje karty w negocjacjach.
fot. FotoPyk