Reklama

Hamilton wyszedł z kłopotów, ale tym razem nie pokonał Verstappena

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

18 kwietnia 2021, 18:30 • 3 min czytania 11 komentarzy

Opady deszczu często oznaczają świetny wyścig i tak też było tym razem. GP Emilia Romagna oglądało się kapitalnie. W centrum wydarzeń znalazł się Lewis Hamilton. Brytyjczyk o niemal – przez swój błąd – nie stracił szansy na dobrą lokatę, ale uratowało go… przerwanie wyścigu, które miało miejsce po zderzeniu bolidów Valtteriego Bottasa i George’a Russela. Po powrocie na tor obrońca tytułu rzucił się do odrabiania strat. I robił to piekielnie skutecznie. Wyprzedzić niemal bezbłędnego Maxa Verstappena mu się jednak nie udało.

Hamilton wyszedł z kłopotów, ale tym razem nie pokonał Verstappena

Nie ukrywaliśmy, że inauguracja sezonu Formuły 1 – mimo braku niespodzianki, co do triumfatora wyścigu – przypadła nam do gustu. Były emocje, była zacięta rywalizacja o czołową lokatę, były nawet kontrowersje.

Czy drugie w tym roku Grand Prix również mogło dostarczyć podobnych wrażeń? Jak najbardziej. Szczególnie że ciekawie przebiegły już kwalifikacje – Valtteri Bottas zakończył je… na dopiero ósmym miejscu, a drugi najlepszy czas (tuż za Hamiltonem) uzyskał Sergio Perez. Oprócz tego – zaskoczyła choćby niezła postawa Williamsów.

Zamieszanie z Mercedesem w roli głównej

Jeszcze przed startem niedzielnego wyścigu dało się zauważyć, że warunki rozpieszczać nie będą. Co prawda nie miała miejsce żadna większa ulewa, ale fakt faktem – deszcz padał, a tor był mokry, co nie mogło ułatwiać roboty kierowcom. Jeszcze podczas dojazdu na pole startowe rozbił się Fernando Alonso. Już po starcie na pierwsze miejsce wyjechał Max Verstappen (3. w kwalifikacjach), a bolid walczącego z nim Hamiltona uległ uszkodzeniu (ucierpiało jego przednie skrzydło)

To był jednak zaledwie początek zawirowań. Chwilę później na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa (wypadek Nicholasa Lafitiego), a 10 sekund kary – za próbę wyprzedzania podczas neutralizacji – otrzymał Perez. W trakcie następnych kilkunastu okrążeń sytuacja była już spokojniejsza – niezmiennie prowadził Verstappen przed Hamiltonem i Charlesem Leclerkiem.

Reklama

Niewiele zmieniły też pit-stopy – Holender odpierał atak siedmiokrotnego mistrza świata, choć ten zdecydowanie nie dawał za wygraną i odrabiał stratę czasową. Aż… nie popełnił błędu, który zdarza mu się niezwykle rzadko. Wypadł z toru i to wcale nie przez kolizję. Mógł mieć pretensje tylko do siebie. Ku jego szczęściu – po dłuższej chwili udało mu się wycofać z pułapki żwirowej.

W międzyczasie nasze oczy zwróciły się na drugiego kierowcę Mercedesa, który zderzył się z Georgem Russelem. Oba bolidy zostały mocno pokiereszowane, a panowie zaczęli wymieniać się „uprzejmościami”. Początkowo wydawało się, że do wypadku doszło z winy reprezentanta Williamsa, ale swoje zrobił też Bottas. W każdym razie – podniesiono czerwoną flagę w celu posprzątania toru. A to – jakby nie patrzeć – bardzo pomogło wyjść z kłopotów Lewisowi.

Jak to wyglądało po restarcie? Show skradł Hamilton. Przez moment wydawało się, że utkwił na ósmym miejscu, ale z czasem zaczął wyprzedzać bolid za bolidem. Bez problemu poradził sobie z Carlosem Sainzem oraz Leclerkiem z Ferrari i większy opór stawiał mu tylko Lando Norris. Ale jak się okazało – do czasu. Koniec końców Brytyjczyk wyprzedził 21-latka z McLarena i ostatecznie przegrał tylko z Verstappenem. A to – biorąc pod uwagę wcześniejszą wpadkę – najlepszy możliwy dla niego scenariusz.

Dzięki bonusowemu punktowi za najszybsze okrążenie Hamilton utrzymał też prowadzenie w klasyfikacji kierowców. Wiceliderem oczywiście jest Verstappen, a trzecie miejsce zajmuje Norris.

Nowości oraz sukces Kubicy

Jazda na torze Imola to jedno, ale generalnie – to był dzień pełen wydarzeń z perspektywy fanów motosportu. Dowiedzieliśmy się bowiem, że w sezonie 2022 do kalendarza najsłynniejszej serii wyścigowej świata dołączy Grand Prix Miami. Umowa na drugi wyścig w Stanach Zjednoczonych (obok zawodów w Austin) została podpisana na dziesięć lat.

Reklama

Nie możemy też nie wspomnieć o Robercie Kubicy, który pokazał się z dobrej strony w European Le Mans Series. Jego zespół – WRT – odniósł zwycięstwo, choć warto podkreślić, że większość czasu za kierownicą spędzili inni kierowcy. Polak, który doświadczenie w wyścigach długodystansowych dopiero zbiera, na tor wjechał jako ostatni i po prostu zrobił swoje. Debiut należy jednak jak najbardziej uznać za udany.

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Myśliwiec: Mam poczucie, że bylibyśmy w stanie wygrać, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu

Piotr Rzepecki
0
Myśliwiec: Mam poczucie, że bylibyśmy w stanie wygrać, gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu

Formuła 1

Komentarze

11 komentarzy

Loading...