Czekaliśmy, czekaliśmy i się doczekaliśmy. Korona Kielce ogłosiła nazwisko następcy zwolnionego w kuriozalnych okolicznościach Macieja Bartoszka. Trochę to trwało, bo Kamil Kuzera prowadził spadkowicza z Ekstraklasy przez 36 dni. A przecież początkowo nie było pomysłu, żeby sezon kończył trener tymczasowy. W końcu jednak Dominik Nowak został zaprezentowany oficjalnie, więc w weekend zadebiutuje w nowej roli w meczu z Odrą Opole. Ważnym, bo po serii dobrych wyników w Kielcach odżyły nadzieje na grę w barażach o awans.
Zanim Nowak trafił do Kielc, działo się sporo. W pewnym momencie był już dogadany z Koroną, jednak wtedy na tę opcję nie przystała jedna z najważniejszych osób w klubie. Skończyło się na tym, że „frakcja pro-Nowak” przekonywała jego przeciwników przez ponad miesiąc. W międzyczasie Korona zrobiła 10 punktów w czterech meczach, nie tracąc nawet gola. Oczywiście – to tylko skromne zwycięstwa, po 1:0 oraz bezbramkowy remis, ale widać było w końcu progres po słabszym początku rundy. Dla potencjalnego nowego szkoleniowca, który nadal śledził grę Korony w nadziei, że przekona do siebie cały klub, sytuacja robiła się dziwna.
- Z jednej strony nie miał co narzekać. Korona punktowała, więc łatwiej będzie powalczyć o baraże
- Z drugiej strony w Kielcach rosła popularność Kamila Kuzery, który te wyniki wykręcał
Więc wiadomo, że im dłużej Nowak czekał, a Kuzera wygrywał, tym bardziej rosła presja na potencjalnym nowym szkoleniowcu. Bo co, jeśli nagle seria zostanie przerwana akurat za jego kadencji?
Korona powalczy o baraże
Dlatego między bajki można włożyć tłumaczenia, że byłemu asystentowi Macieja Bartoszka szło na tyle dobrze, że brakowało okazji na ogłoszenie jego następcy. Dominik Nowak na pewno wolałby, żeby seria zwycięstw zaczęła się już pod jego wodzą. Natomiast teraz i tak już nie było wyboru. Korona poinformowała, że Kuzera przeszedł operację i nie mógłby wrócić na trenerską ławkę w najbliższym czasie. To przechyliło szalę w negocjacjach – głupio byłoby przecież kombinować i szukać kolejnego tymczasowego trenera w klubie, skoro niezrażony oczekiwaniem Nowak wciąż liczył na ofertę klubu z Kielc. Nowy szkoleniowiec podpisał kontrakt do końca przyszłego sezonu. Można się domyślić, że za rok celem Korony będzie powrót do Ekstraklasy. Za rok, bo teraz – mimo niewielkich różnic w tabeli – trzeba mierzyć siły na zamiary. Wiadomo, że ekipa z Kielc najsilniejszej kadry spośród wszystkich pretendentów nie ma.
Kielczan czekają bowiem mecze z:
- Odrą Opole
- ŁKS-em Łódź
- Bruk-Bet Termaliką Nieciecza
- Arką Gdynia
- Widzewem Łódź
- Radomiakiem
Do tego rzecz jasna kilka potyczek z niżej notowanymi rywalami (Stomil, Zagłębie, Sandecja, Bełchatów, Resovia), ale jednak – patrzysz na ten zestaw i mimo dobrej formy z ostatnich tygodni raczej nie widzisz opcji kolejnych seryjnych zwycięstw. Na dziś strata do szóstej Arki Gdynia wynosi cztery punkty (oba zespoły mają zaległy mecz z Bruk-Betem). Najważniejsze będą więc starcia z rywalami do gry w barażach: Odrą, Arką i Widzewem. Jesienią Korona przegrała mecze z każdym z trzech rywali, więc zadanie jest o tyle trudniejsze, że dobrze byłoby jeszcze wypracować sobie przewagę meczów bezpośrednich.
Ot tak, żeby przypadkiem nie wypaść z barażowego miejsca przy równej liczbie punktów.
Paweł Golański dyrektorem sportowym Korony Kielce?
Łatwo nie będzie, ale Korony nie skreślamy. Warto jednak dodać, że zatrudnienie Dominika Nowaka nie jest ostatnim ruchem, który ogłasza klub z Kielc. Kiedy pojawiły się plotki o zainteresowaniu 49-letnim trenerem, „Meczyki.pl” zaczęły mówić o tym, że posadę dyrektora sportowego otrzyma Paweł Golański. Były piłkarz Korony jest przymierzany do tej roli, ale i tu kielczanie każą kibicom uzbroić się w cierpliwość. Co prawda komentatorzy Polsatu podczas meczu z Tychami „wygadali się”, że dyskutowali już z Golańskim o planach na Koronę, ale Golański wciąż jest aktywnym menedżerem piłkarskim. Stąd brak „oficjalki” – agent musi czekać na zawieszenie licencji. W międzyczasie bywa jednak na meczach Korony, a także jej rezerw – uchwyciły to choćby aparaty kieleckiego „Echa Dnia”.
Cóż, w Kielcach kompletują kadrę zarządzającą w ślimaczym tempie, ale może to i słuszne podejście? W końcu pamiętamy, jak skończył się zimowy pośpiech i ogłoszenie Bartoszka dyrektorem sportowym z zadaniem wywalczenia pierwszej szóstki. A dla tych, którzy nie pamiętają: jednym punktem w trzech meczach i podwójnym zwolnieniem. Trenera i dyrektora w jednej osobie.
fot. Newspix