Federico Valverde rozegrał 90 minut przeciwko Liverpoolowi. Real zagrał na zero z tyłu, a sam Hiszpan miał zadanie najtrudniejsze z możliwych – grał na Sadio Mane, najmocniejsze ofensywne działo Jurgena Kloppa. Sam jest przecież środkowym pomocnikiem, musiał łatać dziurę na prawej stronie.
Co w tym niecodziennego? Ano to, o czym dowiedzieliśmy się dopiero po spotkaniu. Noga Valverde jeszcze dziś w południe była w opłakanym stanie. Jej zdjęcie wrzuciła do sieci dziewczyna piłkarza. Widać wyraźny obrzęk, widać purpurowe kolory, no… nie wygląda to zbyt wesoło.
Esto fue hoy a la tarde. No quería poner nada hasta que terminase el partido y seguro después me retes por publicarla, pero debo hacerlo igual porque es tu esfuerzo y nadie te regalo nada. Día y día pinchándote para estar firme y hoy cumpliste más que nunca
Sos nuestro orgullo pic.twitter.com/PnZjOpx3jJ— Mina Bonino (@Minabonino) April 14, 2021
„Nie chciałam tego wrzucać, dopóki mecz się nie skończy, na pewno mi się za to dostanie, ale muszę to zrobić, żeby docenić twój wysiłek” – napisała na Twitterze partnerka piłkarza.
Co tu dużo mówić – szacunek. Były podstawy po to, by odpuścić mecz? Oczywiście, że tak. Przy takim obrzęku, było to pewnie nawet wskazane. A mimo to Valverde zagrał – na jednego z najlepszych skrzydłowych świata, na nieswojej pozycji i przede wszystkim na bardzo wysokim poziomie.
Fot. newspix.pl