
weszlo.com / Weszło
Opublikowane 03.03.2021 21:24 przez
redakcja
Kiedy w 85. minucie meczu Napoli z Sassuolo murawę opuszczał Piotr Zieliński, przez chwilę zastanawialiśmy się, czy ma sens dalsze oglądanie tej mizerii. Ile można oglądać katastrof w defensywie drużyny Gennaro Gattuso, ile samolubnych zagrań Lorenzo Insigne. Ale równolegle w barwach Sassuolo na plac wybiegł Lukas Haraslin. Właśnie dla niego zostaliśmy na końcówkę i zdecydowanie nie żałujemy.
Haraslin pojawił się na boisku przy wyniku 2:2 na pięć minut przed końcem podstawowego czasu gry. W doliczonym czasie najpierw w katastrofalny sposób zachował się we własnym polu karnym, faulując w kompletnie niegroźnej sytuacji przeciwnika stojącego tyłem do bramki. Insigne pewnie wykorzystał rzut karny i wydawało się, że neapolitańczycy wreszcie przywiozą z wyjazdu komplet punktów. Ale już po upływie doliczonych trzech minut, jeszcze raz przypomniał o sobie Haraslin.
Wbiegł w pole karne z lewej strony, wygrał pojedynek z Manolasem i dosłownie na linii końcowej dał się wyciąć Grekowi. Caputo uderzył dość słabo i na wysokości bramkarza, ale Meret nie był w stanie strzału sięgnąć. 3:3 po dwóch popisach Haraslina pod każdą z bramek.
DWIE TWARZE NAPOLI
Haraslin zaprezentował dwie zupełnie różne twarze, ale podobnie było też z Napoli. Podopieczni Gennaro Gattuso mieli w tym meczu naprawdę fajne okresy dobrej gry ofensywnej. Wspomnimy od razu o bramce Zielińskiego, który świetnie pomierzył po lewym rogu z linii pola karnego, ale nie brakowało też choćby całkiem sympatycznych klepek w okresie pogoni za wynikiem na początku drugiej połowy. Sęk w tym, że zazwyczaj brakowało albo umiejętności (tutaj m.in. Ruiz marnujący sam na sam czy strzały głową z pięciu metrów kierowane ponad poprzeczką), albo koleżeństwa (tutaj wszystkie 84 okazje, gdy Insigne szedł sam, zamiast podawać). To jednak mimo wszystko była ta nieco sympatyczniejsza twarz Napoli. Zresztą, trzy strzelone gole, do tego nieuznana bramka Insigne na 1:0 po minimalnym spalonym – nie jest to zły wynik, jeśli chodzi o grę do przodu.
Ale jest i ta mniej sympatyczna twarz. Defensywka. Manolas zapracował sobie na sparing z Gattuso dziś wieczorem i naprawdę nie chcielibyśmy być w jego skórze. Ale tak naprawdę cała gra defensywna neapolitańczyków była co najwyżej średnia. Swojak Maksimovicia, dwa głupie rzuty karne – to są akcje bramkowe. Ale do tego dochodzi przecież jeszcze spokojne odprowadzenie Berardiego przy jego strzale w poprzeczkę czy ogólny marazm, gdy Sassuolo wyprowadzało kontry dwoma czy trzema piłkarzami.
SPRAWIEDLIWY REMIS
Sytuacja z Berardim jest zresztą znamienna. To był okres, gdy Napoli wymieniało po 20 podań, by finalnie oddać strzał z dystansu, z nieprzygotowanej pozycji, najczęściej zablokowany. Sassuolo? Maksymalnie cztery podania, najprostszy możliwy zwód, czyli zejście na lewą nogę w stylu Robbena, bomba. Zabrakło centymetrów, by gospodarze jeszcze mocniej pognębili Napoli. To, wraz z sytuacją Caputo, były piłki meczowe, gdy bramka na 3:1 pewnie odcięłaby rywalom tlen.
Z drugiej strony jednak trzeba oddać – Napoli też miało swoje niewykorzystane okazje. I finalnie – chyba ten remis trzeba uznać za wynik w miarę sprawiedliwy.
Choć był to też remis przeraźliwie głupi. Skupiliśmy się na Haraslinie, ale trzeba dodać – to Napoli zawaliło sobie ten mecz. Na kilkanaście sekund przed końcem to właśnie oni mieli aut w środku pola, wystarczyło minimalne doświadczenie, wystarczył minimalny spryt, by doślizgąć się do końca. Ale neapolitańczykom właśnie tego brakuje – podejmowania odpowiednich decyzji. Dotyczy to zarówno podawania (Insigne, który nawet przy swojej ładnej asyście z pewnością rozważał strzał w krótki róg), jak i zarządzania tempem meczu. I to pewnie jest już zarzut do samego Gattuso.
Napoli dalej gra w kratkę i w walce o miejsca w pucharach ratuje je również chimeryczność rywali. Na dziś szerszy wniosek mamy tylko jeden – Zieliński w tej formie, grając chyba swój najlepszy sezon (8 goli, 5 asyst!) bardziej pasowałby choćby do Interu czy Milanu, niż tej wesolutkiej zgrajki spod Wezuwiusza.
SASSUOLO – NAPOLI 3:3 (2:1)
Maksimović (s) 34′, Berardi 45+1′, Caputo 90+5′ – Zieliński 38′, Di Lorenzo 72′, Insigne 90′
Fot.Newspix
redakcja
Opublikowane 03.03.2021 21:24 przez
Ten sezon, dla fana Napoli, jest irytujący ponad miarę. Fakt, że Insigne dostaje za ten mecz najwyższe oceny w Napoli jest dla mnie kompletnie niezrozumiały. Jasne, bez niego na boisku, atak się nie klei. Z nim natomiast, wiesz że na 10 okazji z jednej “coś” wyjdzie. Koulibaly który w końcu wrócił po kontuzji i wyjratkowal się w weekend, zastąpiony przez fatalnego w tym sezonie Maksimovica. Jakże to irytuje. Napoli jest elektryczne jak gitara, w obronie zero spokoju i tylko obramowanie bramki uratowało ekipę spod Wezuwiusza przed blamażem. Nie bez powodu kibice winią ADL – niezdrowa presją jaką prezes nakłada na zespół odbija się na postawie w obronie i błędach indywidualnych w każdej strefie.
Gattuso jako trener to trzymanie pacjenta w śmieci klinicznej przy życiu. Wiadomo, że nic z tego nie będzie, wiadomo, że długo to nie potrwa, ale jakoś głupio typa odpalić. Kontuzje go poniekąd tłumaczą, ale wiadac że pomysłu taktycznego brakuje i tylko indywidualne umiejętności i przebłyski kilku graczy sprawiają, że Napoli jest kilka punktów za strefą Ligi Mistrzów.
Zielu, po kilku słabszych meczach, wrócił do swojego standardu wożenia zespołu u ratowania dupy kolegom. 3 mecz z rzędu, w którym jest zdecydowanie najlepszym graczem Napoli.
ADL to przykład przerostu formy nad treścią. Tak akurat w temacie ambicji Zarządu.
Gość wyżej sra niż dupę ma i odstawia takie cyrki jak u nas Profesor do spółki z Prodiżem.
Z jednej strony tak Mr Joda, ale z drugiej – Napoli jest trzecim co do wydatków klubem w Serie A, więc można wymagać jako prezes, że w tym top 3 się znajdzie też w tabeli. Ale zdecydowanie brakuje cierpliwość i wprowadza chaos ponad miarę. Po świetnym meczu kocha zespół i trenera, po słabszym dzwoni do wszystkich coachów których zna i rozgląda się za nowym. Nie bez powodu top 4 w Serie A teraz to kluby z północy, w tym Atalanta, która jest 10 w kolejności co do wydatków na pensje w Serie A, ale daje trenerowi lata na realizowanie swojej wizji i budowanie zespołu jak sobie zaplanował.
dla mnie Insigne to symbol Napoli, symbol przecietnosci, holuje te pile, strzela z nieprzygotowanych pozycji, posyla jakies szczury/kapcie, duzo biega, raz mu cos wyjdzie, a ze “to nasz chlopak, Ciro z miasta” to jest wielka podnieta i odpuszczanie grzechów. W sumie gdyby opuscil ten zespol, to w ktorym z zespolów z topu mialby pierwszy sklad z marszu? Moim zdaniem, w zadnym. Od wielu juz sezonów Napoli mialo wesola obrone (dobrego bramera to tam nigdy nie bylo) i zawsze przy kontrolowanym meczu tracili nagle bramke z dupy, konczac mecz remisem, ale w tym sezonie to juz sa cuda na kiju ala “Lazio vs Bayern”. W tym klubie chyba nigdy nie bedzie jakiejs mysli i planu, po prostu taki urok tego regionu, za duzo emocji i dzikości.
Zgodzę się, że pewnie w żadnym innym klubie Loro nie mialby takiego statusu jak w Napoli. Natomiast co do strat przy prowadzeniu – do tego sezonu Napoli byli liderem wśród klubów z top 5 lig jeśli chodzi o % meczów wygranych, w których prowadziło 1:0. Innymi słowy – jak strzelili pierwsi gola, zabijali mecz – luzem, posiadaniem piłki na poziomie 70%, brakiem presji. Totalnie to się zmieniło, szczególnie w ostatnich miesiącach.
Taki ichni Grosicki tylko nizszy
Nie martw się. Seria lada mecz się zakończy. Typowy zielek jest typowy. Trzy dobre mecze, by potem być niewidocznym przez dziesięć.
Zielu uciekaj z tego chorego klubu !!!
Kurwa moze Zielu w koncu zapracuje na transfer. Byli koledzy z linii pomocy Jorginho i Allan juz dawno w Premier League a Piotruś ‘wietrzny’ talent…