Reklama

Szokująca informacja. Stefański nie miał racji

redakcja

Autor:redakcja

03 marca 2021, 17:04 • 3 min czytania 26 komentarzy

Są dwa rodzaje ludzi: jedni widzieli drugą żółtą kartkę dla Augustyna w meczu z Piastem, inni nie. W tym pierwszym zbiorze znajduje się sędzia Stefański, a w tym drugim wszyscy inni. Tak, dokładnie: w tym pierwszym pan arbiter, w drugim cała pozostała ludzkość. Dziś Komisja Ligi anulowała żółtko dla piłkarza Jagi, a sędzia Stefański został ze swoją decyzją jak Himilsbach z angielskim.

Szokująca informacja. Stefański nie miał racji

Przypomnijmy to kuriozum tym, którzy przegapili.

Piłka zagrana z bliskiej odległości. Ręce Augustyna wzdłuż tułowia, ułożone całkowicie naturalnie. W ostatniej fazie lotu piłki ręce są wręcz ułożone w obrysie ciała. Trudno tutaj dopatrzeć się jakiegokolwiek przewinienia. Nastrzelenie piłki z bliska, zerowa intencja. Wymowne, że nawet piłkarze Piasta szczególnie nie protestowali – no dobrze, zdarzył się jeden protest, ale jak odwinąć powtórkę, to Sokołowski, który nastrzelił Augustyna, nawet się nie zająknął. A wszyscy wiemy, że piłkarze są przeczuleni, przy byle zagraniu zaraz protestują gremialnie, choćby po to, by zrobić presję na arbitrze. Tu Sokołowski, który miał najlepszy ogląd sytuacji, po prostu kontynuował akcję.

Przypomina nam się reakcja Augustyna. Niedowierzanie połączone ze śmiechem. Bo jak można było za coś takiego dać drugie żółtko. No cóż, ale satysfakcja, którą ma prawo czuć dziś Augustyn, meczu nie wróci. To była 59. minuta. Jagiellonia… no cóż, grała jak Jagiellonia, nie powiemy, że ta decyzja zawróciła kijem mecz. Ale nie da się też dyskutować z tym, że przez Stefańskiego Jaga grała jedną trzecią meczu w dziesiątkę, a ostatecznie ten mecz przegrała. Przegrała po błędzie młodego bramkarza, który wcześniej był regularnie ostrzeliwany. Dość powiedzieć, że w najważniejszym zestawieniu tego typu w Europie, w naszej niewydrukowanej tabeli, zweryfikowaliśmy wynik i zmieniliśmy na remis.

Reklama

Miejmy nadzieję, że po takim meczu sędzia Stefański odpocznie na dłużej. Bo przecież wszyscy wiemy, że to nie jest jakiś pierwszy przypadek, gdy mecz tego arbitra owocuje w niezrozumiałe decyzje. Aby poszukać najgłośniejszego przykładu, jesienne derby Krakowa. Wtedy Stefańskiego przyćmił Filipiak, a także inni z loży VIP Pasów, natomiast Stefański sędziował wtedy bardzo źle. W „Niewydrukowanej tabeli” za tamtą kolejkę wyliczyliśmy siedem kontrowersji.

Nie doczekała się korzystnej dla siebie decyzji Legia, która zgłosiła protest w sprawie żółtej kartki dla Luquinhasa. Ta została podtrzymana i Brazylijczyk nie zagra ze Śląskiem. Pamiętamy dobrze to zagranie i jedyne, co teraz myślimy, to że gość jest oazą spokoju. On przecież był skopany w tym meczu tak, jak dawno nikt. Po faulach na nim spokojnie mogły być ze dwie czerwone kartki. A jednak w tej rzeczonej sytuacji z Kojem, za którą obejrzał kartkę, cofał nogę. I teraz odwińmy sobie w pamięci, jak Koj poszedł na raz z próbą wycinki Luquinhasa, ale wpadł na Wiśniewskiego. Detale.

Odnotujmy jednak, że Komisja Ligi sama w sobie ma tutaj związane ręce – protest może zostać uwzględniony tylko, gdy rażące naruszenie przepisów potwierdzi Kolegium Sędziów PZPN. Czy w tym wypadku doszło do rażącego naruszenia? Na pewno nie tak rażącego, jak w przypadku Augustyna.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

26 komentarzy

Loading...