Reklama

Siedem kontrowersji z derbów Krakowa – Cracovia powinna wygrać

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

08 grudnia 2020, 16:48 • 5 min czytania 43 komentarzy

Derby Krakowa przypominały bardziej mecz o podwyższonej temperaturze w A klasie niż starcie na poziomie Ekstraklasy. Mamy tu na myśli nie tylko poziom sportowy, ale przede wszystkim liczbę fauli, chamskich zachowań, oborę odstawianą przy ławkach trenerskich i tę odstawianą na trybunach przez gospodarzy. Nie ma przypadku w tym, że w tego spotkania bierzemy na tapet w „Niewydrukowanej” tyle sytuacji, ile czasami mamy w dwóch kolejkach łącznie.

Siedem kontrowersji z derbów Krakowa – Cracovia powinna wygrać

Nie chce nam się nawet zagłębiać w temat domniemanego wspierania Wisły przez sędziego Stefańskiego z uwagi na jakieś wymyślone kibicowanie jego żony „Białej Gwieździe”. Zostawiamy te wątki, tak jak zostawiamy zawsze w tej rubryce wszelaką stronniczość. Sędziowie popełniają błędy – tak. Ale nie kręcą, nie sprzedają/kupują meczów, nie sędziują zgodnie ze swoimi preferencjami kibicowskimi. Sugerowanie im czynów niemalże korupcyjnych jest niezwykle tanie, populistyczne i po prostu niegodziwe.

Zatem oceniamy na chłodno. A jest co oceniać.

  • karny dla Wisły

Prawidłowa decyzja arbitra. Kwestią sporną jest to, czy Szymonowicz fauluje napastnika Wisły. Natomiast bezsprzecznie dotyka piłki ręką. Celowo unosi dłoń przy interwencji, nie działa tu zasada „a bo co biedak miał zrobić z tymi rękoma przy wślizgu”. W pełni zasłużona jedenastka.

Reklama
  • ręka Mehremicia

Sędzia najpierw skazał na wapno, ale przy telewizorze siedział kilka minut. Nam też się wydaje, że zagrania ręką nie było – stoper Wisły przyjmuje piłkę pachą, może klatką, może barkiem, ale raczej piłka nie spada mu na biceps. O rzucie karnym nie ma tu mowy.

  • czerwona kartka dla Brown Forbesa

Napastnik Wisły ostatecznie wyleciał z boiska, ale w konsekwencji dwóch zółtych kartek. Natomiast powinien wylecieć już wcześniej z uwagi na ten faul. Wyprostowana noga, atak powyżej linii kostki, spora dynamika. Oczywiście nie ma tu klasycznych „sanek”, Forbes jest zamieszany w walkę z drugim obrońcą, natomiast atak korkami powyżej stawu skokowego powinien skutkować wykluczeniem. Cracovii nie dopisujemy jednak gola, bo ostatecznie wiślak został wykluczony z gry przed 70. minutą, a zatem w naszych zasad niczego to nie zmienia.

  • druga żółta kartka Szota

Szot, który ma już na koncie żółtą kartkę, wchodzi w drybling, traci piłkę i fauluje Hancę. Akcja ratunkowa, obrońca Wisły nie chce doprowadzić do kontry. Natomiast nas najbardziej interesuje to, czy mamy tutaj SPA, czyli przerwanie korzystnie zapowiadającej się akcji. Pod uwagę bierzemy przede wszystkim to, czy zespół atakujący jest w przewadze – nie jest, Hanca wyszedłby z kontrą dwóch na czterech. Ponadto mamy tu bardzo dużą odległość od bramki. Zatem kartka dla Szota znajduje się w szarej strefie – mógł pokazać, ale nie musiał. Brak kartki nie jest ewidentnym błędem. Nie weryfikujemy tej sytuacji.

Reklama
  • Jean Carlos kopiący van Amersfoorta

Sytuacja z drugiej połowy w polu karnym Wisły. Pomocnik Cracovii zagrywa piłkę głową, po czym zostaje kopnięty w tylną część nogi przez obrońcę rywala. Nie jest to zagranie nierozważne, natomiast Holender nie zagrywa też piłki tak daleko, by nie był w stanie do niej dojść. Mamy zatem nieskuteczny atak (Silva nie zagrywa piłki), który skutkuje upadkiem napastnika. Wapno.

  • uderzenie Marqueza przez Lisa

Książkowo przy czerwonych kartkach za uderzenie musi zostać spełniony warunek „gwałtownego, agresywnego zachowania”. Trzeba brać pod uwagę, czy zawodnik uderza rywala w twarz, czy robi to pięścią i tak dalej. Natomiast tutaj mamy klarowne gwałtowne, agresywne zachowanie. Lisowi odcina styki i uderza w brzuch ze sporą siłą rywala. Czerwona kartka bramkarzowi Wisły się należała. Natomiast nie należał się Cracovii rzut karny, gdyż atak ma miejscu już po podyktowaniu faulu w drugą stronę. To trochę tak, jakby jeden piłkarz dał drugiemu w zęby przed wykonaniem rzutu rożnego. Gola Cracovii też nie dopisujemy, gdyż sytuacja ma miejsce po 70. minucie spotkania.

  • gol dla Cracovii

Spalonego van Amersfoorta nie ma, natomiast interesuje nas bardziej starcie Rapy z Żukowem przed tym, jak piłka trafiła pod nogi Hanki. W pierwszych ujęciach byliśmy przekonani, że obrońca Cracovii zaatakował pomocnika Wisły łokciem. Ale powtórki z przybliżeniem wykazały, że nic takiego nie miało miejsca. Zatem mamy tutaj normalną walkę o piłkę, Rapa nawet walczy o pozycje plecami, więc trudno tutaj mówić o jakimś celowym pchaniu, uderzeniu. Gol słusznie uznany.

Zatem spinając to do kupy: Forbes powinien wylecieć z boiska wcześniej, Cracovia powinna mieć rzut karny, a Lis za swoje zachowanie powinien zostać wysłany do szatni. Ostatecznie weryfikujemy ten mecz na wygraną „Pasów”.

Czy Śląsk powinien dostać rzut karny?

Dobra, czas na kolejne mecze. Tu kontrowersji aż tyle nie ma. W starciu Śląska z Rakowem pachniało rzutem karnym dla gospodarzy po tym, jak Piątkowski starł się z Praszelikiem.

Przede wszystkim trudno tutaj dostrzec wyraźny kontakt. To jest kluczowe. Ponadto Praszelik zagrał sobie piłkę tak, że nie był w stanie do niej dojść. Atak Piątkowskiego – jeśli w ogóle występuje kontakt, choć powtarzamy, że nie jesteśmy do tego przekonani – nie jest nierozważny. Bardziej widzimy tu próbę szukania jedenastki niż faktycznie przewinienie. Bez karnego.

Zwoliński powinien wylecieć

Lechia mecz z Legią powinna kończyć  nie w dziesiątkę, a w dziewiątkę. Zwoliński skończył mecz z jedną żółtą kartką. A ta jedna powinna być już drugą, bo pierwszą powinien dostać za to.

Są i tacy, którzy widzą wykluczenie już wyłącznie za to zagranie. Łokieć uniesiony bardzo wysoko, wystawiony w kierunku rywala, jest to klasyczne „szarpnięcie”, więc jeśli sędzia wyrzuciłby go z boiska, to nie mielibyśmy pretensji. Ale chwilę później i tak obejrzał kartkę, zatem ułatwił nam zadanie. Wyniku nie weryfikujemy, bo oba faule mają miejsce już w samej końcówce meczu, ale uzupełniamy rubryki „sędzia pomógł/zaszkodził”.

Jagiellonia i rzut karny

Dla ścisłości – czy Ławniczak faulował rywala w końcówce meczu z Jagiellonią?

Kontakt jest ledwie widoczny, ale jest. A przy dynamice ataku wślizgiem w tym sektorze boiska trudno podjąć inną decyzję niż wskazanie na wapno. Trzeci karny przeciwko Warcie podyktowany w ostatnich minutach meczu pewnie boli, ale warciarze nie mogą mieć pretensji do sędziów – i z Lechem, i z Rakowem, i teraz z Jagiellonią były to jedenastki słuszne.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Niewydrukowana tabela

Komentarze

43 komentarzy

Loading...