Reklama

37 lat i topowe liczby w lidze. Łukasz Trałka wycina wszystkim Niezły Numer

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

24 lutego 2021, 09:59 • 6 min czytania 7 komentarzy

Łukasz Trałka – amazing skills & goals – 2020/2021 Danza Kuduro. Nie jesteśmy pewni, czy za parę lat gdzieś w odmętach internetu nie trafimy na taki filmik. I wspomnimy sobie, jak 37-letni Trałka niespodziewanie reanimował swoją karierę w Warcie. Reanimował do tego stopnia, że dziś poznaniacy są o cztery “oczka” od czwartej pozycji w tabeli. A stamtąd już tylko krok do pucharów. Ale spokojnie, to nie będzie pompowanie balonika i wpychanie “Dumy Wildy” tam, gdzie sama się nie wprasza. To jedynie docenienie nieoczywistych bohaterów tego sezonu.

37 lat i topowe liczby w lidze. Łukasz Trałka wycina wszystkim Niezły Numer

Z Wartą już tak jest, że kiedy wszyscy w nią zwątpią, ona zaskakuje. Po świetnej jesieni w ubiegłym sezonie zespół wpadł w mały dołek i wiele osób czuło, że zaraz wypadnie z gry o Ekstraklasę. Stało się przeciwnie, Warta awans wywalczyła. W najwyższej lidze z kolei widziano ją na dnie, bo jesień zakończyła się zgodnie dla wszystkich beniaminków – walką o życie.

A tu proszę, Warta może za moment sięgnąć po “mistrzostwo Wielkopolski”.

Tą orkiestrą na boisku dyryguje właśnie Łukasz Trałka. Pomocnik odkrywa siebie na nowo z każdym kolejnym tygodniem. A to sprawdzi się w stałych fragmentach gry, a to niczym rasowa “dziesiątka” oszuka wszystkich i wystawi idealną piłkę Mateuszowi Kuzimskiemu. Warta być może nie jest zespołem, który oglądamy z wypiekami na twarzy. Nie może się nawet pochwalić średnią 1 zdobytej bramki na mecz. Natomiast nasz główny bohater bez dwóch zdań średnią ma świetną. Bo Łukasz Trałka rozgrywa sezon życia.

  • 18 meczów
  • 2 gole
  • 5 asyst

Jeśli wierzyć Transfermarktowi – jest to najlepszy sezon rzeszowianina w karierze. Takie same liczby wykręcił co prawda w Polonii Warszawa (3 gole, 4 asysty), jednak wtedy zeszło mu z tym trochę dłużej. Teraz Trałka zarządza całym tym interesem i co chwilę coś mu wpada. Bo kiedy dodamy do bramek i ostatnich podań także asysty drugiego stopnia, były piłkarz Lecha Poznań zbliża się do dwucyfrówki. Dotychczas zaliczył dwa takie zagrania, dzięki czemu możemy stwierdzić, że maczał palce w ponad połowie (9 z 17) bramek Warty w tym sezonie.

Reklama

Absolutnie nie do wiary.

9 – goli wypracował w tym sezonie Ekstraklasy Łukasz Trałka

Ale nawet zostawiając z boku asysty drugiego stopnia Trałka wygląda świetnie. Zwłaszcza że szajka Piotra Tworka ma jeszcze jednego lidera. Równie nieoczywistego. Mateusz Kuzimski w rubryce “bramki i asysty” wpisuje sobie liczbę “8”. Według “EkstraStats” Warta Poznań ma w TOP 20 klasyfikacji kanadyjskiej naszej ligi taką samą liczbę piłkarzy co Legia Warszawa. O jednego więcej niż sąsiad zza miedzy – Lech. O dwóch więcej niż bijąca się o mistrzostwo kraju Pogoń Szczecin. Co więcej, nie jest tak, że duet Kuzimski – Trałka żarliwie ze sobą współpracuje. Bramka tego pierwszego z ostatniego spotkania była pierwszą, przy której obaj maczali palce. Czyli podsumowując ich wyczyny, okaże się, że poznaniacy w zasadzie nie strzelają bramek, gdy któryś z nich nie jest w nie zamieszany.

  • 17 goli Warty w tym sezonie
  • 8 bramek i asyst Kuzimskiego
  • 7 bramek i asyst Trałki
  • 14 wypracowanych bramek łącznie (15 – 1)

82% trafień danej drużyny to efekt działań dwóch zawodników. Ciężko jest nawet przypuszczać, że w Europie znajdziemy jakiś duet piłkarzy, który jest pod tym względem skuteczniejszy. To raczej niemożliwe. Oczywiście romantyzmu całej historii dodaje to, o jakich graczach mówimy. Łukasz Trałka jeszcze niedawno prowadził program telewizyjny o Ekstraklasie. Ok, nadal grał w piłkę w 1. lidze, ale jednak – to ewenement na skalę światową, że był już jedną nogą po drugiej stronie rzeki, a teraz jest liderem drużyny.

Mateusz Kuzimski? W obszernym wywiadzie opowiadał nam o tym, jak jeszcze niedawno pakował warzywa w angielskiej fabryce. W piłkę nożną grał dla funu, nie chciał rezygnować z pasji, więc kopał w szóstej i siódmej lidze. Ilu jest piłkarzy, którzy emigrowali do innego kraju do normalnej pracy, a potem wrócili w rodzinne strony i zostali kluczowymi postaciami zespołu z najwyższej ligi? Nie będziemy mieli przecież problemu ze znalezieniem napastników, którzy całe życie uganiają się za kawałkiem skóry w Ekstraklasie, a osiem bramek i asyst Kuzimskiego po 18. kolejkach to dla nich wyczyn kosmiczny.

Co my wam będziemy mówić panowie, szacun. Niektórzy powiedzą, że to pokazuje słabość naszej ligi. My powiemy inaczej – to pokazuje, że wszystko jest możliwe i warto próbować.

0 – bramek w meczach z TOP 6 1. ligi strzelili piłkarze ŁKS-u

Jeśli jesteście zwolennikami tezy, że awanse i tytuły zdobywa się w meczach z dołem tabeli, to spójrzcie na ŁKS. Łódzki klub jest na miejscu premiowanym awansem do Ekstraklasy, a w spotkaniach z drużynami z TOP 6 1. ligi zdobył… punkt. Ciężko znaleźć zespół, który tak słabo radzi sobie z ligową czołówką. Bilans ekipy Wojciecha Stawowego jest tym gorszy, że ŁKS nie strzelił topowym drużynom zaplecza Ekstraklasy ani jednego gola. Wyniki prezentują się tak:

Reklama
  • GKS Tychy – 0:3
  • Bruk-Bet – 0:2
  • Górnik Łęczna – 0:2
  • Radomiak – 0:1
  • Arka – 0:0

Co więcej – ŁKS zwykle oddawał mniej strzałów od rywali. Albo przynajmniej mniej groźnych strzałów. We wspomnianych pięciu meczach spadkowicz z Ekstraklasy oddał 14 celnych prób – o siedem mniej niż przeciwnicy. W dodatku to rywale ŁKS-u czterokrotnie obijali poprzeczkę lub słupek, więc – choć to strzał niecelny – groźnych okazji było więcej. Uczciwie dodamy jednak, że łodzianie też raz trafili w obramowanie. Natomiast koniec końców minitabela drużyn z TOP 6 wygląda fatalnie z ich punktu widzenia.

  1. Górnik Łęczna – 10p – 8:4
  2. Bruk-Bet Termalica – 10p – 7:4
  3. GKS Tychy – 9p – 8:3
  4. Arka Gdynia – 8p – 3:3
  5. Radomiak Radom – 5p – 6:7
  6. ŁKS Łódź – 1p – 0:8

Przed nami runda rewanżowa na zapleczu Ekstraklasy i co tu dużo mówić – ŁKS będzie miał co nadrabiać w meczach z rywalami w walce o awans.

15 – bramek na Stadio Olimpico strzelili piłkarze Bayernu Monachium

Podobno Rzym został najbardziej dotkliwie splądrowany przez Wandalów, ale coś nam się wydaje, że wkrótce trzeba będzie poprawiać podręczniki do historii. Bo w ostatnich latach Bayern Monachium robi w stolicy Italii jeszcze większe spustoszenie. Wczorajsze zwycięstwo nad Lazio było druzgocące, nawet jeśli wynik nie zbliżył się do “historycznego wyczynu” Romy. W 2014 roku Giallorossi przegrali z Bayernem 1:7, a włoskie media urządziły stypę. W głosowaniu “La Gazzetty dello sport” aż 75% osób zagłosowało za tym, że był to cios dla rzymskiego klubu lub nawet całego futbolu w Italii.

Mało kto zwracał uwagę, że różnica w sile kadry jednych i drugich była mimo wszystko znacząca. Tak samo, jak i teraz, choć Lazio mocno Bawarczykom pomogło. “Asysta” Mateo Musacchio czy samobój Francesco Acerbiego pokazują, że Biancocelesti nie mieli żadnych argumentów. Ani linii obrony. W każdym razie był to już czwarty wypad Bayernu do Rzymu i trzeci w stu procentach udany.

  • 1985 – 2:1 z Romą
  • 2010 – 2:3 z Romą
  • 2014 – 7:1 z Romą
  • 2021 – 4:1 z Lazio

Ciekawostką jest, że Bawarczycy tak odważnie nie poczynają sobie nawet w… stolicy własnego kraju. Cztery ostatnie mecze wyjazdowe Die Roten w Berlinie to także trzy zwycięstwa, choć tu zamiast porażki był remis. Ale już bilans bramkowy Hertha i Union mają dużo lepszy. Co zresztą chwały rzymianom nie przynosi.

  • Union – 1:1 i 2:0
  • Hertha – 1:0 i 4:0

W stolicy Italii powinni chyba sięgnąć do podręczników przed rewanżem w Monachium. Choćby po to, żeby przypomnieć sobie słowa jednego z rzymskich dowódców – nie złotem, lecz żelazem odkupimy ojczyznę.

***

Jeśli mało wam numerów, to mamy jeszcze jeden – 2. Tyle milionów wynosi kumulacja Lotto (KLIK!), a wiadomo – miliony kręcą każdego.

SZYMON JANCZYK

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
0
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
2
Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]
Hiszpania

Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Aleksander Rachwał
3
Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
34
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

7 komentarzy

Loading...