
weszlo.com / Felietony i blogi

Opublikowane 24.02.2021 14:31 przez
Jakub Olkiewicz
Chińczycy inwestują w Slavię Praga, odpowiedzialny za bezprecedensowy deal jest ponoć sam prezydent Milos Zeman, którego otwarta polityka zwabiła kapitał z Azji. Hiszpańsko-chińskie konsorcjum rzuca Ligue 1 wędkę, dzięki której liga francuska może nawiązać walkę z La Liga oraz Premier League – to rekordowa sprzedaż praw telewizyjnych. Chiny prowadzą stadionową ekspansję w Afryce, budując obiekty dla kolejnych państw-gospodarzy Pucharu Narodów Afryki. Chiny kupują Inter Mediolan. Chińskie konsorcjum inwestuje w Atletico Madryt. Chiny, Chiny i jeszcze raz Chiny.
Rzucisz kamieniem gdzieś pod dowolnym stadionem świata i na pewno trafisz spacerującego w okolicy chińskiego inwestora. Krzykniesz parę niezwiązanych ze sobą sylab, a okaże się, że to imię i nazwisko potencjalnego wykonawcy inwestycji infrastrukturalnych w twoim lokalnym klubie. Wyjedziesz na koniec świata, wylądujesz na Księżycu, wypuścisz łazik na Marsie, a okaże się, że chińscy biznesmeni już mają tam udziały i zastanawiają się nad kierunkami rozwoju futbolu w tym miejscu.
Ta globalna ekspansja trwała od lat, oczywiście da się pewnie ją zauważyć w każdej branży, ale jako że o sporcie zdarza mi się czytać najczęściej – skupię się na sporcie. Nie ma w tej chwili kontynentu, który by nie przerabiał współpracy z chińskimi mocarzami. Co ważne – na każdym z nich zaangażowanie jest dość mocno sprofilowane. Ameryka Łacińska? System pożyczek. Jak podaje NBC – dopiero pandemia spowodowała zator na tej trasie. W 2020 roku, po raz pierwszy od 15 lat, dwa największe banki Chin nie udzieliły żadnych nowych pożyczek państwom z regionu Ameryki Łacińskiej – a jak się domyślacie, ta kasa spływała na wszystkie branże, ze sportem włącznie. Afryka? Tutaj kluczem była infrastruktura. Jeśli chodzi o gospodarzy Pucharu Narodów Afryki w ostatniej dekadzie, praktycznie każdy otrzymywał pomoc od Chin.
Angola – Chiny kredytują inwestycje, niektóre prowadzą sami, wysyłając jednocześnie i budowlańców, i fundusze. W zamian oczywiście zacieśnia się współpraca na linii Pekin-Luanda. Angola przez pewien czas była jednym z najważniejszych dostarczycieli paliw dla giganta z Azji, w drugą stronę oczywiście otwierano kolejne linie kredytowe, o zaangażowaniu chińskich firm w rozwój całego państwa nie wspominając.
Ale Angola to w sumie osobny rozdział, “tradycyjny” partner. Uwagę przykuwa raczej następny gospodarz turnieju, Gabon, który też mocno skorzystał na chińskim zaangażowaniu. Jeśli chodzi o Stade d’Angondjé, lokalne władze musiały tylko doprowadzić do obiektu media oraz drogi. Resztą zajęła się Shanghai Construction Group, państwowa spółka, którą Chiny wytypowały jako budowniczego nowego świata. SCG ogarnęła finansowanie, materiały, projekty – kamień węgielny zresztą wmurowali wspólnie gaboński minister sportu oraz wiceminister Fu Ziying z Chin. Podobnie korzystne kontrakty zawarto na trzy pozostałe obiekty, na których odbywała się impreza.
Co w zamian? Simon Chadwick, znany sinolog zajmujący się również tematem chińskiej ekspansji w świecie sportu, zaznacza, że prawdopodobnie nieprzypadkowo 15% eksportu z Gabonu trafiało wówczas do Chin. I prawdopodobnie nieprzypadkowo ceny paliw, surowca, którego Chiny łakną najmocniej, Gabon podyktował dość okazyjne. Co ciekawe – Kamerun, który ma pełnić rolę gospodarza podczas najbliższego turnieju, postawił na dywersyfikację – poza Chińczykami obiekty przebudowywały też konsorcja z Turcji czy Portugalii. Chińskie obiekty w Afryce to jednak i tak zupełnie inna półka z działu “soft power”. Na tyle istotna, że ma swoją nazwę.
Dyplomacja stadionowa, stadium diplomacy. Kurczę, naprawdę nie przypuszczałem, że po wpisaniu takiego hasła w Google dostanę solidnie opracowany artykuł encyklopedyczny.
Zaczęło się w 1958 roku od stadionu narodowego w Mongolii. Dziś? W samej Afryce Chiny zainwestowały w stadiony w 37 państwach i warto to podkreślać – Chiny. Do tej listy nie włączają się bowiem obiekty, przy których po prostu Chińczycy obsługiwali kontrakty budowlane, w 37 afrykańskich państwach chiński rząd wysłał chińskie pieniądze, by bezinteresownie obdarować Afrykę. W zamian, równie bezinteresownie, po przyjacielsku, Afryka sprzedawała i sprzedaje Chinom swoje surowce. Czysty biznes, wiadomo, nie ma sensu tutaj skrzeczeć o chińskiej kolonizacji, to gruba przesada. Natomiast robi wrażenie skala, ale też po prostu spryt całego przedsięwzięcia.
Do sprytu jeszcze dojdziemy, na razie sprawdźmy, jakie paciorki dostała od Chin Europa. Tutaj Chiny postawiły na model, który jako pierwsi na szeroką skalę wykorzystali rosyjscy biznesmeni. Wejście w klub jako właściciel, solidne dosypanie gotówki, zbudowanie pozytywnego klimatu do lokalnych inwestycji przy jednoczesnej poprawie własnego wizerunku. To właściwie założenie nieformalnej ambasady – czego doskonałym przykładem jest zwłaszcza Slavia Praga.
Milos Zeman, prezydent Czech, nazwał ten projekt “najbardziej udaną chińską inwestycją w Czechach”. I trzeba przyznać – patrzyliśmy na to wszyscy z zazdrością. Początkowo wprawdzie Czesi nie uniknęli błędów popełnianych przez pozostałych nowobogackich. Pierwsze okienka transferowe z chińskimi funduszami na kontach to przede wszystkim ściąganie przerdzewiałych znanych nazwisk. Miroslav Stoch, Ruslan Rotań i Hamit Altintop w jedno okno? A proszę bardzo, czemu nie? Dopiero później, również za sprawą obecnie doradzającego Podbeskidziu Jana Nezmara, wajcha się przestawiła na młodych, utalentowanych Czechów.
To był strzał w dychę. Czesi zamiast wyjeżdżać w młodym wieku do zachodnich lig, zaczęli być taśmowo skupywani przez Slavię. To przynosiło efekty nie tylko na boisku, gdzie praska ekipa zrobiła trzy tytuły mistrza, dwa Puchary Czech i awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów (remisy z Interem i Barceloną!). Cały klub stał się zdrowszy, bo miał też po prostu towar na dalszy handel – by wspomnieć choćby o duecue Coufal-Soucek, który trafił do West Hamu United za 20 milionów funtów.
W takich okolicznościach coraz rzadsze były głosy o aurze tajemniczości otaczającej firmę-właściciela klubu. Umilkły kontrowersje dotyczące moralnej strony pobierania gigantycznych środków od Chin, które niespecjalnie liczą się z takimi terminami jak choćby “prawa człowieka”. No i wreszcie prezydent określił całość mianem “najbardziej udanej chińskiej inwestycji”. Czyli cel, jakim była budowa korytarza do Europy Centralnej, został osiągnięty z nawiązką – bo przecież równolegle Chiny grubo inwestowały w całym państwie, przede wszystkim w stolicy.
Formalnie? Formalnie Xi Jinping, przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej jest po prostu wielkim fanem futbolu. Zachęcanie chińskich firm do inwestycji piłkarskich na całym świecie ma mieć na celu rozbudowę własnego imperium piłkarskiego. Właściciele klubów z Europy mają wracać do Chin z szerokim know-how na temat budowy profesjonalnej organizacji sportowej. Dzieciaki wychowane na afrykańskich stadionach i w afrykańskich bazach treningowych mają wzmacniać chińskie, a nie europejskie kluby. Gotówka ma przekonywać łacińskich gwiazdorów do występów w lidze chińskiej.
Soft power? Docieranie do serc mieszkańców odległych państw poprzez zaspokajanie ich piłkarskich potrzeb? A gdzie tam, chodzi o silną reprezentację Chin na organizowanym przez to państwo mundialu – co mogłoby się ziścić już w 2030 roku, o czym przebąkiwali nawet przedstawiciele FIFA.
Ale Slavia jest najbardziej adekwatnym przykładem, jak inwestycja w lokalny klub “spłaca się” w inny sposób. A przecież Chińczycy w szczytowym momencie mieli w portfolio blisko dwadzieścia europejskich klubów – z Interem Mediolan na czele.
No właśnie. W szczytowym momencie.
Chiny bowiem bardzo chętnie dają, ale potrafią też zabierać, albo przynajmniej grozić odebraniem.
Znów chyba najciekawszy jest ten praski przypadek, szczegółowy opisany przez portal Bankier.pl. Przykuwa tutaj uwagę zwłaszcza fakt dość monolitycznej konstrukcji jeśli chodzi o chińskie firmy. Sam zresztą się na tym przyłapałem – to zawsze są chińskie konsorcja, chińskie przedsiębiorstwa, chińscy giganci budowlani, chińscy biznesmeni. Nie mają imion i nazwisk jak Roman Abramowicz i obstawiam, że to nie wynika wyłącznie z lenistwa pismaków, którym nie chce się sprawdzać, kto jest właścicielem danej firmy. Wokół Slavii najczęściej kręcił się Ye Jianming z koncernu CEFC. Jianming swego czasu został nawet honorowym doradcą prezydenta Zemana.
Ale potem tenże Jianming z CEFC popadł w niełaskę u chińskich komunistów, został aresztowany i oczywiście zdjęty z funkcji biznesowego rekina. Co to zmieniło w Slavii Praga? Jak podaje wspomniany Bankier – aktywa koncernu CEFC, w tym Slavię, przejął koncern CITIC. Z perspektywy szarego bywalca knajpy na Żiżkowie – doszło do wymiany kadr gdzieś na szczytach szczytów, która nie miała szansy dotknąć klubu, któremu kibicuje.
Co innego, gdy fikają nie menedżerowie najwyższego szczebla, ba, może nawet na miejscu byłoby określenie “chińska oligarchia”, ale gdy fikać zaczyna druga strona.
Zaczęło się od wyborów samorządowych, po których władzę w Pradze objął Zdenek Hrib z Partii Piratów. Jak się domyślacie, czeska Partia Piratów nie odbiega specjalnie od innych pirackich partii świata, więc w swoim umiłowaniu wolności i sprawiedliwości nie widzi Chin jako godnego partnera do czegokolwiek. Praga przyjęła u siebie premiera rządu Tybetu na uchodźstwie, w rocznicę powstania tybetańskiego wywiesiła na ratuszu odpowiednie flagi, a finalnie zerwała stosunki dotyczące miast partnerskich – i tak Pekin znów oddalił się od stolicy Czech.
Użyłem w tym tekście już dwa razy określenia o “najlepszej chińskiej inwestycji w Czechach”. Kiedy Milos Zeman to powiedział? W telewizji Barrandov (współfinansowanej przez chińskie koncerny naturalnie), gdy omawiał właśnie wątek nieporozumień pomiędzy praskim samorządem a chińskimi partnerami. Nie chcę użyć słowa “straszył”, ale jednak – wykazywał, że część połączeń lotniczych z Pekinu zostanie przekierowanych do Chorwacji, spadnie również liczba turystów z Azji, którzy zostawiają sporo gotówki w praskich lokalach. Wtedy też użył argumentu o ewentualnym zakończeniu pięknego lotu Slavii Praga.
To działo się w 2019 roku, czyli mniej więcej pokrywało się z podobną aferą na linii Chiny-sport w USA. Wówczas chodziło o wypowiedzi dyrektora generalnego Houston Rockets, Daryla Moreya.
I moim zdaniem tutaj dochodzimy właśnie do kluczowych kwestii. Po jaki chuj my organizujemy derby o 12.40, skoro nawet nie będą transmitowane w Azji. Chińczycy ostatecznie nie wycofali się ze Slavii. Chińczycy ostatecznie nie zerwali stosunków z NBA. Ale już Mediapro wydaje się porzuconym projektem. Przypomnijmy – spółka, która kupiła prawa do francuskiej Ligue 1 za taką cenę, że władze Lyonu czy Marsylii już planowały trasę przejazdu odkrytego autokaru po zwycięstwie w Lidze Europy. Mediapro okazało się wydmuszką, która nie jest w stanie ani dostarczyć klientom relacji telewizyjnych z meczów, ani tym bardziej nie jest w stanie dostarczyć klubom gotówki, którą wpisano we wcześniej składanych ofertach.
Kryzys, jaki nastąpił w lidze francuskiej po całym tym kabarecie, może być dla wielu klubów śmiertelny, zwłaszcza, gdy nałożyła się na niego pandemia. Chińsko-hiszpańskie konsorcjum obiecało gruszki na wierzbie, a przecież doświadczenia od Angoli po Pragę były takie same – brać, nie kwitować. Tymczasem okazało się, że to nie zawsze działa.
W 5-letnim planie, który partia ogłosiła w 2020 roku, znalazły się wprost nawoływania, by “pieniądze wróciły do domu”. Chadwick, który analizował sytuację dla Yahoo Sports, zwraca uwagę, że firmy muszą być posłuszne – w końcu część z nich jest wprost państwowa, część od państwa zależna. Przywołany jest choćby przykład Wanga Jianlina, któremu polecono zamienić udziały w Atletico Madryt na fuchę właściciela jednego z klubów ligi chińskiej.
Popłoch w Mediolanie, mimo pozycji lidera Serie A, wydaje się więc uzasadniony. Ale jeszcze bardziej uzasadnione są pytania o to, jak głęboko sięgają te wszystkie wpływy Państwa Środka i jak wiele może zmienić nagły komunikat: panowie, odwrót. Po lidze francuskiej widzimy, jak mocne to może być uderzenie, po NBA – jak wielkie może być parcie na cenzurowanie niektórych wypowiedzi, po Pradze – jak wysoko może docierać klub sportowy jako narzędzie promocji, ale i jako narzędzie nacisku.
Na razie widzimy pewne konsekwencje tych bezpośrednich wpływów, tam, gdzie po prostu lokowano chiński kapitał. Ale przecież futbol stoi obecnie na pieniądzach telewizji. A telewizje na abonentach, w tym tych, którzy mieszkają w Azji. Maciej Łoś, sinolog przepytany przez TVP Sport, pokazał w pewnym sensie przedsmak – gdy Mesut Ozil zabrał głos w obronie Ujgurów w Chinach, chińscy komentatorzy przestali czytać jego nazwisko podczas transmisji Premier League.
Może jednak ta silna kadra Chin na mundial 2030 to nie jest takie science-fiction.
Lewandowski czy Raul, Kroos czy Xavi?
Najlepsza jedenastka w historii Ligi Mistrzów wg Weszło

Jakub Olkiewicz
Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Opublikowane 24.02.2021 14:31 przez
Kto czeka na komentarz FC Bazuki Bolencin, w którym obowiązkowo pojawią się kwestie, że ktoś sprzedał, że teraz tylko kasa się liczy, “kasa, misiu, kasa”, że kiedyś to było i tak dalej? Wpisujcie miasta.
Bolencin
Twoja Stara.
Ale masz chłopie smutne życie że czekasz na komentarz losowego gostka w internecie 🙂
P.S. a co do Ozila to w ostatnich latach grał tak że postronnych kibic nawet by nie zauważył specjalnie że ktoś go pomijał w komentarzu.
Chińczycy wchodzą do klubu i kibic się cieszy. Jest kasa, transfery, nadzieja na triumfy. Podobnie Arabowie, Ruscy, czy inni…
Do Lipska wbija się Ref Bull, na dodatek niena gotowe, ale winduje klub w hierarchii, ale jest be bo llubbez tradycji…
Sorry za błędy. Piłem a pisałem…
Dobrue pijesz dobrze puszesz kazdemu się może literatka przestawić 🙂
Jeśli nie widzisz różnicy pomiędzy inwestowaniem w klub a kupowaniem klubiku, kupowaniem miejsca w wyższej lidze, zmianie barw, nazwy to czas iść do lekarza. Najlepiej od głowy
Jeśli widzisz różnicę między kapitałem pochodzącym od szemranych konsorcjów z krajów gdzie prawa człowieka łamane są niemal systemowo, przeżartych korupcją, walką polityczną i wyzyskiem pracujących, gdzie obywatel, jeśli w ogóle można użyć takiego słowa, nie ma prawa pierdnąć, jeśli to nie podoba się władzy; a kapitałem firmy, która osiągnęła sukces biznesowy, i próbuję go po części skonsumować, oraz jeszcze bardziej rozpropagować i ocieplić wizerunek swojej marki; i stawiasz wyżej to pierwsze to gratulacje. To co chcą osiągnąć Arabowie czy Chińczycy, chyba naprawdę odbiega dość daleko od przewagi finansowej, bo tą już dawno mają, i nie ma co porównywać ich zamiarów z zamiarami Redbula, który robi swoje projekty, i to dość ciekawe , głównie dla reklamy i zwiększania przychodów.
Ja tam bym wolał, żeby w mój klub zainwestował Redbull, oczywiście nie zmieniając nazwy i rozwijając na przejrzystych zasadach, niż chińscy komuniści, mafijni Rosjanie czy Arabowie.
Tymczasem w Polsce: ryje które przyssały się do każdego dużego polskiego klubu, by trzepać pieniądze na sprzedaży koszulek, kiełbasek i za “spokój” (czyt. brak jeszcze większego gnoju niż jest) na trybunach.? No do Ekstraklasy Chińczycy nie chcą zajrzeć, bo po co im użerać się z tym towarzystwem.
tak się własnie patriotycznie broni ojczyzny 😀 … to jest ukryty cel w dnie pod dnem dna. za mały jesteś żeby to pojąć 🙂
Jeżeli wydaje ci się, że problemem inwestowania w polski futbol są kibice, to radziłbym zgłosić się do specjalisty. Spójrz w jakie kluby na świecie inwestorski, a następnie wyszukaj sobie na yt jakieś chuliganskie kompilacje tych drużyn.
Nie tylko Chińczycy. Wielu majętnych Polaków trzyma się z daleka od gnoju zwanego Ekstraklasą, bo nie dosyć, że wyłożą dziesiątki milionów zł, to na dodatek będę musieli iść na wojnę z przestępcami działającymi pod przykrywką stowarzyszeń kibicowskich. Wystarczy wpisać w Google frazę “Mafia kiełbasiana” lub “Widzew kwas masłowy”.
Ech, koledzy. Możliwe że jesteście jeszcze młodzi, patrzycie na tą naszą polską piłeczkę z dużą dozą romantyzmu, miłości nawet, zaangażowani jesteście. Tymczasem powód, dla którego w polską piłkę nie chce zainwestować poważnych pieniędzy nawet pies z kulawą nogą jest niezwykle prosty.
Otóż polska piłka tak naprawdę kompletnie nikogo nie obchodzi. Ona nie obchodzi nawet Polaków. Przejrzyjcie sobie wyniki frekwencji na stadionach i tajemnica zostanie rozwikłana. To nie jest ten sam sport co w innych krajach, tylko jakaś śmieszna niszowa dyscyplina, po cholerę w to inwestować?
W Czechach zainteresowanie pilką nożną jest dużo mniejsze niż w Polsce, a jednak tam ktoś zainwestował.
to nie przestępcy, tylko patrioci broniący nas przed miękką siłą chin!
(TVP mogę dla was pisać paski)
Jeden z lepszych artykułów w tym roku na Weszlo. Brawo Kuba.
Rzeczywiście piękna sprawa, Slavia z czerwoną gwiazdą i chińskimi krzaczkami na koszulce, sławiąca chiński komunizm. To już wolałbym być kibicem Arsenalu Ceska Lipa niż Slavii.
w tekście napisano “wszyscy zazdrościliśmy” czy jakoś tak 🙂 A model ściągania wszystkich najlepszych do jednego klubu czeskiego zamiast wyjazdów za granicę sprawdza się w Lidze Mistrzów czy Europy może, ale reprezentacja z tego nie ma żadnych klasowych zawodników. Gdyby Nedved, Poborsky czy Baros nie grali za granicą, nie byliby takimi świetnymi piłkarzami, jakimi się stali. Podobnie było u nas w latach 90., Widzew i Legia miały najlepszych polskich zawodników, więc była Liga Mistrzów, ale reprezentacja to dno.
w Chinach komunizm skończył się w 1989
He, he… 😉
u nas tez na papierze. A ile powiazan i spolek do obsadzenia zostalo. Oszukiwac mozesz 20-latkow. Kazdy wie jak jest, no ale ukladu oficjalnie nie ma:-)
a uczcili to rozstrzelaniem tysięcy studentów na Placu Tienanmen
Dlatego napisałem „chiński komunizm”, komunizmów jest i było wiele. Skoro z Ciebie taki Politolog, to niech będzie ze to oligarchia z elementami socjalizmu na czele której stoi Komunistyczna Partia Chin.Lepiej?
Dlatego napisałem „chiński komunizm”, komunizmów jest i było wiele. Skoro z Ciebie taki Politolog, to niech będzie ze to oligarchia z elementami socjalizmu na której czele stoi Komunistyczna Partia Chin. Lepiej?
W Chinach to jest chyba jakiś komunistyczny ultrakapitalizm, “wolny rynek” dla firm, ale tylko dla przyjaznych władzy, a zwykły człowiek dalej żyje w totalitaryźmie.
Zazwyczaj czytam felietony Pana Jakuba, do momentu, kiedy zaczyna pierdolić o swoim ŁKSie. Dziś przeczytałem do końca, wspaniały tekst Panie Jakubie.
Dzięki Kuba
Liberałowie zawsze się naśmiewają i oburzają jak państwo czy samorząd finansują kluby, ale jak dochodzi do finansowania klubów przez państwo komunistyczne ChRL, to są zachwyceni
Olkiewicz umiesz w pisanie i rozumiesz futbol. Szacun. Tym większy, bo jeszcze z Milewskim Tetryków robicie i też to merytorycznie super ogarniacie. Brawo. Ten tekst oczywiście na bardzo wysokim poziomie.
Olkiewicz Ty umiesz pisać . Tak się pisze. Jak dziewczyna mówi Tobie że dobry jesteś w seksie to zamiast tego mówi : Ty umiesz w seks? Zastanów się jak to brzmi co napisałeś. Bo jak masz powyżej 16 lat to wstyd jak byk.
Cześć Adrian. Witamy w Internecie
Sekta Kaczyńskiego i jego przydupasów to może do Polski ściągnąć co najwyżej muchy. Gówno już jest.
Do pewnego momentu można wszystko tłumaczyć brutalnością świata biznesu, ale to, jak szybko i łatwo tak zwany Zachód wszedł do kieszeni Chińczyków jest przerażające. Forsa doszczętnie sprała osobom decyzyjnym mózgi i nie byłoby w tym nawet nic dziwnego, gdyby nie fakt, że potem te same osoby, instytucje, korporacje czy kluby pierdzielą o tolerancji czy równości biegając w tęczowych opaskach. To ja już wolę naszych Rutkowskich, Mioduskich i innych dziwaków.
Miałem wizję. Rok 35. Piotr Rutkowski obiecuje, że nigdy się nie podda. Mający dosyć kibice żądają oddania klubu Chińczykom. Z ofertą przychodzą jednak inni panowie skośnoocy. Trzymają parasole (podobno wrażliwi na światło). Kibice nagle opamiętują się i proszą właściciela, by pozostał w klubie. Dochodzi do pojednania. Wszyscy świętują 20. rocznicę ostatniego mistrzostwa Polski.
Muszę przyznać, że jest to bardzo ciekawy artykuł i podjąłeś chłopie dość trudny temat. Nie da się ukryć, że Ekspansja gospodarcza Chin dotarła w każdy rejon i przejmuje rynki. Niektórzy próbują się temu przeciwstawiać i zwalczać! Jednakże ja jeśli miałbym wybrać, to wolałbym chiński kapitał, który da naszym klubom awanse w europejskich Pucharach, rozwój finansowy i strukturalny. Będziemy wtedy mogli rywalizować z innymi zespołami w Europie, podnosić poziom rozgrywek, a przecież o to w tym wszystkim chodzi!
Nie czytam felietonów dzieciątek bożych, które opierdalają pęto proboszczowi. Olkiewicz jesteś patologią.
Alert – troll internetowy!
-coz tam Panie w sporcie?Chińczycy trzymają się mocno?
Myślalem ze red.Olkiewicz ma głównie hejterów bo jest kibicem a tu proszę, zaskoczenie w komentarzach 😉
Slavia właśnie wykopała Leicester. Jak ktoś narzeka na Chińczyków w Slavii to niech się pi…nie w głowę. Nawet jak taka inwestycja jest czasowa to można ten czas wykorzystać, tak jak to widać po Slavii.