Reklama

Piast po rekord i pierwszą ósemkę?

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

22 lutego 2021, 10:56 • 4 min czytania 11 komentarzy

Jeśli Piast Gliwice nie przegra dziś z Wartą Poznań, pobije klubowy rekord meczów bez porażki, który na razie został wyrównany po pięciu zwycięstwach i pięciu remisach. Wiosna zaczęła się dla gliwiczan świetnie – ogolenie Wisły Kraków po dramatycznym meczu, odprawienie Śląska Wrocław, remis na trudnym szczecińskim terenie, ale i doprowadzenie do wyeliminowania „Portowców” w meczu Pucharu Polski. I to w takich okolicznościach, które podopieczni Runjaicia muszą jak najszybciej wyrzucić z głowy.

Piast po rekord i pierwszą ósemkę?

Piast jest ewidentnie w gazie. Ligowa tabela (dwunaste miejsce) nie odzwierciedla jego formy – z dwoma lokatami przewagi i jednym puntem za Wartą Poznań, z którą przyjdzie dziś Piastowi grać. Więcej powiedziałaby ona, gdybyśmy okroili ją z pierwszych dziewięciu meczów sezonu. Wtedy ujrzelibyśmy gliwiczan w ścisłym topie. Pamiętacie dobrze, jak bolesny był wówczas pucharowy pocałunek śmierci. Piast nie dawał ciała w Europie, w lidze grał tylko nieźle, jak tu w ulubionym powiedzeniu kibiców – gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka. Punkty ni jak nie przychodziły, co niektórzy bili już na alarm, że zespół z Okrzei się wypalił.

Skończyły się puchary, zaczęła się gra? Na papierze tak to wygląda, choć naszym zdaniem na boisku Piast wcale nie był tak zły, jak mówią o tym fakty. Od momentu przełamania się z Górnikiem, podopieczni Fornalika w lidze notują…

  • 5 zwycięstw
  • 5 remisów

Choć seria meczów bez porażki może stać się rekordowa, mimo wszystko ciężko o analogię do mistrzowskiego Piasta. W rozpatrywanym przez nas okresie piłkarze Waldemara Fornalika notują średnio 1,89 pkt na mecz, a całą rewelacyjną wiosnę zamknęli z 2,41 punktów na spotkanie.

Ale Piast ma do ugrania znacznie więcej niż statystyczne ciekawostki – już teraz może wskoczyć do pierwszej ósemki. I prawdopodobnie zagości tam już na stałe, bo inne drużyny – jak Śląsk Wrocław, Zagłębie czy Jagiellonia – mają problem z regularnym punktowaniem. Piast jest mocny nawet wtedy, gdy traci swoje najmocniejsze ogniwa. Wydawało się, że jedzie na plecach Świerczoka? Dwa mecze bez niego pokazały, że istnieje życie też bez najlepszego snajpera. W pomocy nie ma żelaznych postaci z cyklu „nie do zastąpienia”, ale nawet i obrona – pożegnanie Kirkeskova – pokazała, że Fornalik może wyciągnąć z szafy Jakuba Holubka i też to jakoś wygląda. A w porównaniu do jesieni Duńczyka – nawet lepiej.

Reklama

Choć oczekiwania Warty są dużo mniejsze, Piast nie mierzy się z drużyną, która łatwo sprzeda swoją skórę. Po pierwsze – Warta równie dobrze weszła w rundę. Zwycięstwa nad Cracovią i Zagłębiem, a do tego remis z Lechią, to wyniki, po której odpalasz po meczu piwko z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku. Warta punktuje dobrze jak każdy inny beniaminek, ale nie porwała się na tak popularny ruch, jak wymiana trenera. I dobrze. W skali całej ligi ciężej znaleźć drużynę, która grałaby na tak równym poziomie, jak Warta. Nie zrozumcie nas źle, to nie tak, że mecze podopiecznych Tworka wbijają nas w fotel. Po prostu – w skali całego dotychczasowego sezonu nie widać po poznańskiej drużynie sinusoid. Nie ma wielkich meczów, nie ma też wielkich wpadek. Zawsze jest to samo.

I to duża siła, pokazująca, jak ważna jest praca trenera.

Wydarzenie meczu? Być może zobaczymy już chyba najciekawszy nabytek Warty – Adama Zrelaka. O tym, jak ciekawy może to być napastnik, niech powie nam jeden fakt: w sezonie 19/20 rywalizował o miejsce w składzie z Mikaelem Ishakiem  i chwilami tę rywalizację wygrywał. Oczywiście, gdyby nie jakieś kłopoty, pewnie nigdy nie trafiłby do Ekstraklasy. W tym sezonie pojawił się na boisku tylko na 52 minuty w 2. Bundeslidze, w zeszłym strzelił tylko jednego gola. Generalnie, jak na warunki Warty, jego CV wygląda całkiem całkiem:

  • wciąż jest niestary (26 lat);
  • ma pięć meczów w kadrze Słowacji;
  • rozegrał trzy sezony w Slovanie Bratysława;
  • w sezonie 18/19 w miarę regularnie grał w 1. Bundeslidze dla FC Nuernberg.

No i sam piłkarz – podobnie jak chociażby Miroslav Stoch – chciałby wrócić do reprezentacji na duży turniej. Ma to ręce i nogi, choć wiadomo, zawsze w takich sytuacjach znajdziemy kilka znaków zapytania. Piotr Tworek nie chce rzucać go od razu na głęboką wodę, więc najpierw dostanie czas na aklimatyzację, a potem pomoże Warcie w ratowaniu ligi.

Fot. FotoPyK

Reklama

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...