Reklama

Piątek będzie miał nowego trenera. Dziesiątego od czasu wyjazdu za granicę

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

24 stycznia 2021, 13:58 • 3 min czytania 16 komentarzy

Gdy Krzysztof Piątek wyjeżdżał z polskiej ligi, pewnie miał świadomość, że pozna wiele nowych osób. To normalne przy zmianie środowiska, a dla niektórych ludzi pewnie i ekscytujące. Natomiast Piątek chyba wolałby te nowe znajomości… ograniczyć. Niedługo bowiem będzie problem, by jego wszystkich zagranicznych trenerów zmieścić do jednego autobusu.

Piątek będzie miał nowego trenera. Dziesiątego od czasu wyjazdu za granicę

Piszemy o tym, bo Hertha Berlin poinformowała, że zwalnia zarówno trenera Bruno Labbadię oraz Michaela Preetza, czyli dyrektora generalnego pionu sportowego. Powody są oczywiste: beznadziejne wyniki. Natomiast zanim o nich, skupmy się na Piątku, bo mimo wszystko on w tej historii jest z naszej perspektywy najbardziej interesujący. A jego sytuacja zaczyna się robić (albo już jest) kuriozalna.

Od momentu wyjazdu do Włoch, Piątek pracował z:

  • Ivanem Juriciem (osiem meczów)
  • Davide Ballardinim (również osiem spotkań)
  • Cesare Prandellim (pięć)
  • Genaro Gattuso (21)
  • Marko Giampaolo (7)
  • Stefano Piolim (13)
  • Alexandrem Nourim (cztery)
  • Jurgenem Klinsmannem (trzy)
  • no i Bruno Labbadią (27)

Niektórzy trenerzy zdążyli więc puścić Piątka na boisko tylko kilka razy, a potem albo byli zwalniani, albo napastnik zmieniał klub. Czas szybko płynie, ale Polak gra za granicą od sezonu 18/19. I od tamtego momentu nie zdążył przepracować z żadnym trenerem roku. Szkoleniowcy przychodzą i wychodzą jak Abe Simpson. Z jednej strony możemy się z tego śmiać, z drugiej: jest to po prostu maksymalnie szkodliwe dla samego Piątka.

Trudno przy takiej rotacji mówić o zaufaniu, o pomyśle na napastnika, o jego rozwoju i tak dalej. To tak jakby co trzy miesiące zmieniał się nauczyciel matematyki w klasie. Zanim ogarnie, co jego uczniowie potrafią, a z czym mają problem, zaraz przychodzi nowy i zabawa zaczyna się od nowa.

Reklama

Zresztą widać po Piątku, że z formą to on w najlepszym razie stoi w miejscu. Oczywiście nie jest to tylko i wyłącznie wina tego, że zmieniają mu się trenerzy, ale pewnie z jednym stałym szkoleniowcem byłoby mu łatwiej.

No, ale ta zmiana akurat nie może dziwić, bo Hertha wygląda naprawdę słabo. Jeśli Koeln wygra z Hoffenheim, berlińczycy będą mieli tyle samo punktów, co zespół z miejsca barażowego. Natomiast nawet jeśli po tej kolejce tam nie spadną i tak prezentują się fatalnie. Od początku grudnia wygrali tylko z Schalke, a wygrać z Schalke to jak znaleźć wózek w supermarkecie – niezbyt wymagająca sztuka. Poza tym najczęściej dostawali w ryj i to niejednokrotnie wysoko – 0:3 z Hoffenheim i dwa razy po 1:4 – od Freiburga i Werderu.

Ten zespół nie wygląda na taki, który ma na siebie pomysł. Jest nudny i schematyczny. Oglądanie tych popisów jest równie przyjemne co wizyta u dentysty. Bez podanego znieczulenia. Śmiesznie wyglądają teraz mocarstwowe plany Herthy, która miała iść w górę, kiedy Milan – z którego odchodził Piątek – miał wędrować w drugim kierunku. Wystarczy odpalić losowy mecz Milanu, by wiedzieć, że sprawy potoczyły się zupełnie inaczej, zresztą tabela Serie A też dużo powie.

Tam walka o mistrzostwo, tu o utrzymanie. Szczerze powiedziawszy, można było tą karierą Piątka pokierować trochę lepiej.

W każdym razie: w Hercie czas na zmiany. Kolejne. Obowiązki Preetza przejmie Arne Friedrich, nazwisko nowego szkoleniowca jeszcze nie jest znane. Mówi się o Palu Dardaiu, który Herthę już prowadził, a teraz jest koordynatorem ds. rozwoju talentów w klubie. Krążyła też kandydatura Ralfa Rangnicka, ale ten chciałby mieć szeroką władzę, decydować o całym pionie sportowym i nie wiadomo, czy w Berlinie mieliby ochotę przyznawać jednej osobie aż takie kompetencje.

Ktokolwiek przejmie stery, mamy jednak dwie nadzieje. Po pierwsze – że wyciągnie Herthę z bagna i ta zacznie grać przynajmniej przyzwoicie. Po drugie – że Piątek zdąży go bliżej poznać.

Reklama

Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024
Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Niemcy

Niemcy

Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach

Szymon Piórek
1
Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach
Niemcy

Hoeness: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Szymon Piórek
1
Hoeness: Zatrudnienie Xabiego Alonso będzie praktycznie niemożliwe

Komentarze

16 komentarzy

Loading...