– To była decyzja przemyślana, wyważona. Oczywiście szokowała społeczeństwo. Każdy myślał, że ja tak po polsku wyrzucę Brzęczka dwa dni po meczu i rzucę go na stos, bo tego oczekiwało społeczeństwo. Mam taką refleksję, że doszło do dziwnego rozkładu presji w tej kadrze. Nie wiem z czego to wynika. Ale presja była wyłącznie po stronie trenera. Widzieliśmy reakcje piłkarzy po meczach na zasadzie “to nie ja, to on”, czyli trener. Doszło do tego, że jeśli piłkarz źle podał, to winiliśmy za to trenera – mówił Zbigniew Boniek o powodach zwolnienia Jerzego Brzęczka. Spisaliśmy całą konferencję prasową – zarówno te fragmenty o zwolnieniu Brzęczka, jak o zatrudnieniu Paulo Sousy. Zapraszamy.
PIERWSZA CZĘŚĆ – O ZWOLNIENIU BRZĘCZKA
W poniedziałek spotkałem się z selekcjonerem i poinformowałem go – po głębokiej analizie – że musimy się rozstać. To była smutna decyzja. Wolę ludzi zatrudniać niż zwalniać. O trenerze Brzęczku mam jak najlepsze zdanie. W momencie zatrudnienia to nie była randka w ciemno. Ten okres pracy trenera Brzęczka różnie wyglądał. Ale presja społeczna i narzekanie było bardzo duże. Nie bardzo mnie to martwiło. Ale oczekiwałem, że reprezentacja zacznie grać lepiej. Covid spowodował, że po awansie mieliśmy pół roku przerwy, Euro zostało przełożone. Pamiętam, że po ostatni meczu w listopadzie dziennikarz “Przeglądu Sportowego” zadał mi pytanie, czy zwolnię Brzęczka. Odpowiedziałem: są dwie metody oceny pracy selekcjonera – brzytwa lub analiza. Ja jestem za tą drugą i Brzęczek zostaje.
Ale później był okres szczególny. Zniknąłem, poddałem się drobnej operacji oka. Analizowałem to wszystko na spokojnie. I doszedłem do wniosku, że ta kadra nie mogłaby dalej pójść do przodu z trenerem Brzęczkiem. A zadania, które nas czekają, powodują, że musimy iść do przodu. Motywy tej decyzji były wyłącznie sportowe.
Spotkałem się z Jurkiem w poniedziałek o dwunastej. Trenerowi przekazałem informację. To był smutny moment dla mnie i dla niego. Rozmowa przebiegła w miłej atmosferze. Moje i trenera nastawienie było inne. Na koniec się uścisnęliśmy.
To była decyzja przemyślana, wyważona. Oczywiście szokowała społeczeństwo. Każdy myślał, że ja tak po polsku wyrzucę Brzęczka dwa dni po meczu i rzucę go na stos, bo tego oczekiwało społeczeństwo. Mam taką refleksję ,że doszło do dziwnego rozkładu presji w tej kadrze. Nie wiem z czego to wynika. Ale presja była wyłącznie po stronie trenera. Widzieliśmy reakcje piłkarzy po meczach na zasadzie “to nie ja, to on”, czyli trener. Doszło do tego, że jeśli piłkarz źle podał, to winiliśmy za to trenera. Pewien pułap w tej relacji został przekroczony. Musiałem podjąć decyzję. Jest mi szalenie przykro, ale uważam, że trener szybko wróci do poważnej piłki. Musi przemyśleć pewne kwestie – komunikacji z drużyną, zarządzania.
Czy jest uchwała, że prezes jednoosobowo powołuje i odwołuje selekcjonerów reprezentacji?
Mamy taką uchwałę, że zarząd mnie do tego upoważnia. Natomiast ja jako prezes PZPN uważam, że taka decyzja powinna być przez zarząd zatwierdzana. I dzisiaj taka uchwała została przygotowana i została przegłosowana. Dzisiaj formalnie Jerzy Brzeczek i jego sztab został odwołany.
“Jestem zwolniony, ale nie wiem dlaczego” powiedział Brzęczek. To prawda?
Trenera Brzęczka wspierałem tak samo, jak trenera Nawałkę czy Fornalika. W momencie, gdy zdecyduje się by zakończyć współprace, to wydaje mi się, że dyskusja na ten temat nie ma sensu. Za dwa-trzy tygodnie zaproszę go na obiad, życie toczy się dalej, możemy sobie spokojnie porozmawiać. Przerzucanie się teraz czymkolwiek nie ma sensu.
Ktoś z najbliższych współpracowników prezesa lub kapitan kadry wiedzieli o decyzji Bońka?
Nie wiem, jak na to odpowiedzieć. Na jakiej zasadzie miałbym konsultować to z piłkarzami? Piłkarze są od grania. Jeśli kadra grałaby dobrze i cieszyłaby polską publiczność, to nie byłoby takiego problemu. Zadzwoniłem do kapitana reprezentacji i poinformowałem go, ze jutro czy pojutrze rozejdziemy się z trenerem. Jeśli chodzi o moich najbliższych współpracowników, to było 4-5 osób, którzy widzieli o tej decyzji. Moją zaletą jest to, że szanuję ludzi, z którymi pracuje. Każdego z selekcjonerów szanowałem i szanuję. Gdybym powiedział wielu ludziom, że chce zwolnić Brzęczka, to by się wylało w mediach. A chciałem, by Jurek dowiedział się najpierw.
Czy samo zatrudnienie Brzęczka było błędem?
Każde zatrudnienie jest nadzieją na to, że się wchodzi na dobrą drogę. To były ciekawe lata, ciekawe doświadczenie. Oczekiwaliśmy do reprezentacji więcej. Gdy brałem trenera Brzęczka byłem przekonany, że to był dobry wybór. Natomiast rzeczywistość pewne myśli weryfikuje. Jest szereg składowych, które wpływają na decyzję. Widziałem niestety marazm wśród piłkarzy, widziałem złe zachowanie po meczach. Dlatego musiałem taką decyzję podjąć. Nie żałuję, że Brzęczek prowadził kadrę. Wręcz przeciwnie – chciałbym mu podziękować za realizację celów. Ale za mało było meczów dobrych, wiele było takich przepychanych. Uznaliśmy, że kadra potrzebuje czegoś innego.
Bardzo często czytałem, że Boniek ryzykuje. Bo zwalnia Brzęczka i bierze odpowiedzialność za wyniki. To totalnie niezrozumienie sprawy. Za wyniki odpowiadają piłkarze i trener. Jeśli będziemy myśleć, że za wynik jest odpowiedzialny działacz, to w złą stronę to pójdzie.
Robert Lewandowski dowiedział się o zwolnieniu Brzęczka przed trenerem? Taka powinna być kolej rzeczy? I dlaczego nie dowiedział się o decyzji zarząd?
Do Roberta zadzwoniłem po zwolnieniu Brzęczka, tak sobie to teraz przypomniałem. A co do zarządu – dostałem od nich mandat na takie decyzje. A gdybym im powiedział, to za pięć minut byście wy, dziennikarze, wszystko wiedzieli. Do Lewandowskiego zadzwoniłem w poniedziałek o czternastej.
Rozstrzygające było to, że widział pan rozjazd stosunków piłkarzy i selekcjonera?
Ja powiedziałem wszystkie relacje, stosunki, taktykę. Dużo czasu tracimy na to, czy możemy grać 4-4-2 czy 4-2-3-1. Jak ciągle chcemy grać w jednym systemie, to każdy nas rozczyta. Może trzeba coś zmienić? Jestem zdziwiony, że pytacie o takie rzeczy. To nie ja, tylko wy narzekaliście na to, że się nudzicie podczas oglądania. Ja to wytrzymywałem do samego końca. I po zakończeniu pewnego etapu musiałem się zastanowić. Zastanowiłem się, że jeśli chcemy mieć nadzieję na przyszłość, to musimy coś zrobić. Czas na podjęcie tej decyzji jest idealny. Trener Brzeczek najlepszy mecz zagrał trzy dni po pierwszym spotkaniu z tą kadrą. Z Włochami. Włosi poszli do przodu, a my? Czasem słyszę, jakieś dziwne rzeczy, ze się z trenerem pokłóciłem… Nic z tych rzeczy. Fantazja.
Skoro z Brzęczkiem nie było “randka w ciemno”, to nie obawia się pan, że z nowy trener będzie – bo ma mało czasu do eliminacji do mundiali i do EURO.
Wydaje mi się, że nowy trener nie będzie się tym zasłaniał. Ma cele w kontrakcie. Ma wyjść z grupy na Euro i zakwalifikować się do baraży eliminacji mundialu. Czy jest mało czasu? Niektórzy wcześniej mieli mniej. Czas można dobrze wykorzystać. Mamy Skype, Teams, FaceTime, grupy robocze – jest czas na komunikacje. Nie wydaje mi się, by selekcjoner powiedział “jest za mało czasu”
Słyszymy różne wersje. Bo ponoć to Robert Lewandowski do pana zadzwonił po zwolnieniu, a nie pan do Roberta przed zwolnieniem.
Robert do mnie zadzwonił dwie godziny po spotkaniu. Przepraszam, pomyliłem się wcześniej.
Sprawa psychologa była problemem?
Nie chce, żeby psycholog w trakcie rozgrzewki przed meczem z Włochami stał na środku w butach i coś podpowiadał. To nie jego rola. Ale to nie był problem, który powodował, że trener Brzęczek nie jest już selekcjonerem.
Jak Robert Lewandowski skomentował zwolnienie Brzęczka?
Lewandowski skomentował to tak, że… To była prywatna rozmowa, nie ma sensu jej upubliczniać. Nie wiem jakie pan odpowiedzi pan oczekiwał. Musi pan zadzwonić do Roberta. Ja mu tylko potwierdziłem te informacje. Jeśli Brzęczek został zwolniony, to jest to też “zasługa” piłkarzy, bo nie było dobrej gry. Gdyby grali lepiej, to nie miałbym po co takiej analizy przeprowadzać.
A konsultował pan z Lewandowskim wybór następnego selekcjonera?
Jestem zaskoczony, że pan w ogóle o to pyta. Nie uważam, bym musiał to konsultować. Rola prezesa nie polega na konsultowaniu następnego selekcjonera z kapitanem kadry.
DRUGA CZĘŚĆ – ZATRUDNIENIE SOUSY
Miałem czas, żeby namyślić się kto będzie następnym selekcjonerem. Jestem zwolennikiem trenerów polskich. Myślałem, czy jest ktoś w Polsce, kto mógłby przejąć tę kadrę. Rozważałem Adama Nawałkę, ale nie chodzi tu o odgrzewanie pewnych koncepcji. Jest kilku ciekawych trenerów, ale teraz zatrudnianie któregoś z nich spotkałoby się z hejtem. Porzuciłem ten temat.
Zapomnijmy o pięciu-siedmiu trenerach z topu. Ich reprezentacje nie interesują. Bo jak widzą, że mają słabego lewego obrońcę, to kupują nowego – tak robią w klubie. A w kadrze wybór jest zawężony. Sarri, Allegri, Capello – takie nazwiska odpadały, oni nie są zainteresowani dzisiaj prowadzeniem jakiejś kadry. Musiałem wziąć kogoś, kto najbardziej się nadaje. Analizowałem wiele nazwisk, bardzo wielu trenerów, na jaki okres zatrudnić, jaki kontrakt, jakie oczekiwania i cele. Muszę powiedzieć, że miałem od poniedziałku dużo ofert, ale to były oferty sztuczne – komuś się nie powiodło, więc mnóstwo pośredników dzwoniło. Popełnili błąd – ja miałem sporo czasu, by to przeanalizować, więc trener był wyselekcjonowany. Nowy trener reprezentacji ma dużą wiedzę na temat reprezentacji. W przyszłym tygodniu zrobimy z nim konferencję.
To był świetny piłkarz. Miał świetny charakter. Piął się w górę. Ostatnio miał trochę zahamowanie w karierze trenerskiej, ale do Chin poszedł po pieniądze. Zawsze podobał mi się jego charakter, jego stosunki z piłkarzami. Wykonałem kilka telefonów i każdy mówił “Zibi, top”. Wiedza, stosunki, przygotowanie. Trener jest potrzebny, by poprawić wyniki, ale najwięcej wymagam od piłkarzy. By widzieć, że oni po bramce się cieszą jak Milik czy Mila w meczu z Niemcami. Uważam, że trener może tej kadrze pomóc. Uważam, że na tym etapie trener zagraniczny jest najlepszą opcją, bo nie będzie musiał czytać w mediach społecznościowych, że jest be. Szacunek do ludzi jest coraz bardziej zapomniany.
Więcej niż rok nigdzie nie zagrzał – poza Fiorentiną i Videotonem. Będzie potrafił stworzyć relacje z piłkarzami?
Gdzie poszedł – do czasu Bordeaux – tam miał dobre wyniki. Trener wygrywa dlatego, że idzie do dobrego klubu z dobrego piłkarzami. Nie uważam, że znakomici trenerzy byli w drużynach bijących się o utrzymanie. Sam będę pewne rzeczy oceniał. Gdy robiłem wywiad środowiskowy, to każdy powtarzał, że top – twarda ręka, znakomite stosunki z zawodnikami. Do życia podchodzę optymistycznie, więc mam nadzieję, a nie obawy. Trener Sousa o kadrze wie wszystko. Nasi piłkarze są znani. Kto pracuje w tym zawodzie, ten cały czas jest na bieżąco. Trener zaskoczył mnie swoją wiedzą na temat kadry. U trenera zaimponowało mi też elastyczność taktyczna i przechodzenie z jednego system taktyczny na drugi.
Jaki będzie sztab Sousy?
Trener będzie miał czterech współpracowników. Jeden Włoch, dwóch Hiszpanów i jeden Portugalczyk – jeśli się nie mylę. Całe zarządzanie, służba medyczna, rzecznik, dyrektor i tak dalej – to wszyscy będą Polacy. Jeśli dojdziemy do wniosku, że potrzebujemy jeszcze kogoś jeszcze, to podejmiemy decyzję o poszerzeniu sztabu. Dołączymy być może dwóch-trzech naszych ludzi, by się tej pracy przyglądali.
Jakie oczekiwania są wobec Sousy?
Kontrakt został tak skonstruowany, ze w listopadzie kończą się eliminacje do MŚ. W sierpniu kończy się moja kadencja. W listopadzie – jeśli Polska nie zakwalifikuje się na mundial – to może się rozstać z trenerem. Jeśli będzie baraż, to zostanie przedłużony do barażów.
Nie martwi pana to, ze Sousa nie pracował jako selekcjoner reprezentacji?
Nie. Był długo asystentem w kadrze Portugalii. Fornalik czy Nawałka też nie prowadzili kadry. U nas chodzi o nazwiska Sarri czy Allegri, a oni nawet nie wiedzą co to reprezentacja narodowa. Sousa zabrał doświadczenie przy pracy z kadrą. Doświadczenie w życiu jest potrzebne, ale często jest też pierwszym krokiem do regresu. Bo człowiek uznaje, że już wszystko wie i nie musi się uczyć. Ja się sam zastanawiam dlaczego ona chce pracować z kadrą. Dla niego to szansa. Jest wciąż młody, ma 50 lat. Jeśli coś osiągnie, to będzie dla niego okno wystawowe i szansa na powrót do wielkiej piłki. Czy mam wątpliwości? Tylko ludzie głupi są pewni siebie, mądry ma wątpliwości.
fot. FotoPyk