Jesień 2020 miała być dla Karola Linetty’ego szansą na odbicie się. Sampdoria w ostatnim sezonie z ligowego średniaka stała się ekipą walczącą o utrzymanie. Polak był jej liderem, ale jednak – to trochę za niskie progi. Dlatego skusił go ambitny projekt Torino, gdzie stery przejął dobrze mu znany Marco Giampaolo. Tyle że pomocnik reprezentacji Polski nie przewidział chyba, że 2020 rok zakończy na dnie tabeli. Granatę wyprzedzili wszyscy. Beniaminkowie, a nawet fatalna Genoa. A Sampdoria? Uzbierała dwa razy więcej punktów niż drużyna z Piemontu.
Nie tak to miało wyglądać, nie tak. Torino ma dziś na koncie jedno zwycięstwo – ze wspomnianą Genoą. Problem w tym, że to nie Grifone byli przedstawiani jako projekt, który ruszy z buta do przodu. Turyńczycy sporo zainwestowali latem we wzmocnienia. Ponad 40 milionów euro, czyli sporo więcej niż lider tabeli – AC Milan. Marco Giampaolo też za darmo nie pracuje, bo inkasuje 1,5 miliona euro rocznie. Czyli tyle samo, co Gennaro Gattuso w Neapolu. Być może nikt nie oczekiwał, że Granata momentalnie wskoczy do czołówki ligi, jednak miejsce w górnej połowie tabeli wydawało się być obowiązkiem. I nie chodzi już nawet o to, że tabela nie wygląda optymistycznie. Bo Torino po prostu na to miejsce zasługuje.
Mikołaj z Turynu – rozdaje punkty każdemu
Nie ma w tym sezonie większego frajera niż zespół z Turynu. Nie to, że chcemy obrazić ekipę Linetty’ego. Ale już jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że turyńczycy potrafią stracić punkty w najbardziej absurdalnych okolicznościach. Rzutem na taśmę? Mało powiedziane. Spójrzcie na to zestawienie.
- Fiorentina – 0:1, gol stracony w ostatnim kwadransie
- Cagliari – 2:3. Prowadzili 1:0, potem wyrównali na 2:2, stracili bramkę w 73. minucie meczu
- Sassuolo – 3:3, dwie bramki stracone w ciągu minuty (84. i 85. minuta spotkania)
- Lazio – 3:4, dwa gole stracone w doliczonym czasie gry
- Inter – 2:4, cztery bramki stracone w 30 minut przy stanie 2:0
- Juventus – 1:2, dwie bramki stracone od 77. minuty przy stanie 1:0
- Udinese – 2:3, gol stracony w 69. minucie gry przy remisie 2:2
- Bologna – 1:1, bramka stracona w 78. minucie spotkania przy stanie 1:0
- Napoli – 1:1, gol stracony w 92. minucie gry przy stanie 1:0
TORINO SPADNIE Z LIGI? KURS 1.97 W TOTALBET!
W Serie A rozegrano już czternaście kolejek. W dziewięciu z nich Torino traciło punkty na własne życzenie, tuż przed końcowym gwizdkiem, prowadząc i czekając na dowiezienie tego do mety. Zespół Marco Giampaolo stracił najwięcej bramek w lidze (32), ma jeden z największych współczynników xGAgainst oraz najmniejszych xG własnych. Mniej podań w pole karne rywala posłały tylko Parma oraz Spezia (75, przy 78 Torino). Więcej błędów prowadzących do strzału rywali popełnił tylko Hellas Werona.
Próbujemy przez to powiedzieć jedno: nie jest to przypadek, że Torino obrywa w łeb, bo mecz w mecz samo się o to prosi.
Linetty obniżył loty
Gdzie w tym wszystkim Karol Linetty? Cóż, Granata nie ukrywała, że to ma być lider, mózg drużyny. Giampaolo sprawdził go już w tej roli i miał do niego zaufanie. „La Gazzetta dello Sport” zachwalała ten transfer, choć od początku podkreślaliśmy, żeby troszeczkę stonować nastroje, bo właścicielem tej gazety jest ten sam człowiek, który rządzi Torino. Więc pochlebne opinie nie dziwiły. Natomiast pisaliśmy także o tym, że Polaka w Sampdorii broniły statystyki. Wrócimy na chwilę do tych liczb.
- 29 kluczowych podań – piąty wynik w drużynie
- 3 asysty – drugi najlepszy asystent
- 62 stworzone sytuacje strzeleckie – piąty wynik w drużynie
- 9 stworzonych okazji bramkowych – najlepszy wynik w Sampdorii
- 5.27 xGBuildup – to udział w xGoals bez kluczowych podań i strzałów – najwyższy wynik w drużynie
[…] gdy spojrzymy na liczbę odbiorów Linetty’ego, za każdym razem był on w czołówce wśród Blucerchiatich:
- 2019/2020 – 2.2 na mecz, drugi wynik w drużynie
- 2018/2019 – 2.3 na mecz, drugi wynik w drużynie
- 2017/2018 – 2.3 na mecz, czwarty wynik w drużynie
- 2016/2017 – 3 na mecz, najlepszy wynik w drużynie
TORINO PRZEGRA Z PARMĄ? KURS 2.80 W TOTALBET!
A teraz szybki rzut oka na dorobek z Turynu. Wiadomo, że za nami nie ma jeszcze półmetka rozgrywek. Jednak i tak można stwierdzić, że nawet jeśli Linetty te liczby podwoi, to będą to wyniki słabsze niż te wykręcane w Genui.
- 8 kluczowych podań
- 0 asyst
- 23 stworzone sytuacje strzeleckie
- 1 stworzona okazja bramkowa
- 2,51 xGBuildup – to udział w xGoals bez kluczowych podań i strzałów
- 2,1 odbiorów na mecz
W większości przypadków widać spory regres. Oczywiście na tle Torino wypada i tak nieźle, to czołowe wyniki w zespole. Ale pamiętajmy, że mówimy o ostatniej drużynie w lidze, więc wielkie wyróżnienie to nie jest. Wspomniana „Gazzetta” też ma dla niego coraz mniej cierpliwości. Ostatnio występ Polaka podsumowano tak:
„5 – nie do poznania. Wygląda tak, jakby ciężko byłoby mu zrozumieć, czego się od niego wymaga”.
***
Oczywiście nie jest też tak, że Linetty to kulminacja zła w ekipie Giampaolo. Przecież loty obniżył Andrea Belotti, słabo gra także Simone Verdi. Natomiast można stwierdzić jedno – Polak z tym transferem trochę przestrzelił. Bo zapewne w lepszym zespole wypadałby tak samo, albo nawet i lepiej niż w Sampdorii. Pytanie: co dalej? Tak z Torino, jak i z pomocnikiem reprezentacji Polski. Na wszelki wypadek lepiej byłoby już szukać wyjścia ewakuacyjnego, bo za moment w ekipie Granaty może być piękny bal na Titanicu.
O ile wcześniej nie wyleci Giampaolo, bo Urbano Cairo zdecyduje, że lepiej jednak ratować ligę, niż tworzyć alternatywną rzeczywistość w swoich mediach, gdzie krytyki pod względem Torino – co za niespodzianka – raczej nie spotkamy.
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix