
weszlo.com / Weszło
Opublikowane 20.12.2020 20:33 przez
redakcja
Przed meczem w Białymstoku pisaliśmy, że Górnik totalnie zardzewiał w ofensywie i wszystko się potwierdziło. Zabrzanie na stadionie Jagiellonii do pewnego momentu nie mieli problemu ze stwarzaniem sytuacji, ale znów nie potrafili niczego w przepisowy sposób wcisnąć do siatki. „Jaga” mniej się tu krygowała, zwłaszcza że rywale sami uchylili drzwi do swojej bramki. W efekcie gospodarze wygrali spotkanie, które równie dobrze mogli wysoko przegrać.
Do początku drugiej połowy Jagiellonia z przodu była bezradna. Skrzydła z Makuszewskim i Cernychem kompletnie nie funkcjonowały, Puljić musiał walczyć samemu z kilkoma obrońcami, Imaz od czasu do czasu czymś błysnął, ale brakowało ciągu dalszego. Początkowo kilka groźnych piłek za plecy górniczej defensywy nawet poszło, tyle że w najlepszym razie kończyło się na spalonym. Podopieczni Bogdana Zająca do przerwy nie stworzyli zatem żadnej groźniejszej sytuacji, Martin Chudy nie został poważniej sprawdzony.
Na tym tle Górnik jawił się jako drużyna uporządkowana i zbilansowana. Gdyby nie 17-letni Xavier Dziekoński między słupkami, szybko mogłoby być po wszystkim. Zając tym razem nie wystawił Pavelsa Steinborsa, tłumacząc, że pewne rzeczy u Łotysza po wyleczeniu kontuzji są problematyczne dłużej niż zakładano. Dał szansę młokosowi, a ten w pełni ją wykorzystał i znakomicie kończy rok. W poprzednim sezonie wystąpił już w dwóch ostatnich meczach – debiut ze Śląskiem Wrocław miał bardzo solidny, za to w Poznaniu wpuścił cztery gole i przekonał się, że nie zawsze będzie kolorowo. W tej edycji zagrał z Górnikiem w Pucharze Polski, w lidze jednak pełnił rolę numeru dwa lub trzy. Aż do dziś.
Dziekoński zrobił różnicę w dwóch przypadkach:
-
na początku spotkania obronił mocny strzał Bartosza Nowaka pod poprzeczkę, zdołał instynktownie wystawić rękę
-
zaraz po zmianie stron odbił nogą uderzenie Sobczyka w sytuacji sam na sam
Ponadto zaliczył jeszcze pomniejsze interwencje typu zatrzymana próba Nowaka zza pola karnego czy przytomne wychodzenie z bramki, ale to już były raczej standardy.
No, chociaż z tymi standardami różnie bywa, bo właśnie na wyjściu z bramki srogo przejechał się Martin Chudy. Taras Romanczuk przy linii bocznej po prostu posłał lagę do przodu, a słowacki golkiper był spóźniony przy wycieczce na przedpole – notabene zupełnie niepotrzebnej. Jesus Imaz minął go z piłką, a na koniec posłał ją do pustej bramki. Z pozoru brzmi to bardzo prosto, ale jesteśmy przekonani, że wielu ligowców miałoby problem na którymś etapie i albo by się wywróciło, albo kopnęło niecelnie.
Jagiellonia objęła prowadzenie zupełnie niespodziewanie, absolutnie nic na to nie wskazywało.
Taki obrót wydarzeń zupełnie zbił z tropu gości, którzy już do końca meczu nie zatrudnili mocniej Dziekońskiego. Chudy za to miał kilka okazji do rehabilitacji. Najbardziej wykazał się po strzale Puljicia (błąd Koja przy wybiciu), a oprócz tego odbił jeszcze dwa uderzenia Cernycha (przy jednym miał sporo szczęścia) i zatrzymał Bidę w sytuacji sam na sam, choć tutaj młodzieżowiec „Jagi” po prostu kopnął źle.
Co do rehabilitacji, Bartłomiej Wdowik przez 50 minut ocierał się o notę 1. Każde jego zagranie pachniało niepewnością, popełniał proste błędy, posyłał piłkę w najgorsze możliwe miejsce w danej sytuacji. Po jednym z takich błędów Ściślak wypuścił Jimeneza na sam na sam, ale Hiszpan – mając mnóstwo miejsca i czasu – nawet nie trafił w bramkę. Potem zepsuł też przytomne dogranie Janży na piętnasty metr, kopnął fatalnie i w dalszej części meczu nie zrównoważył tych wpadek. Wdowik natomiast trochę się ogarnął, w ostatnich fragmentach nawet złapał nieco luzu. Co nie zmienia faktu, że to jego trzeci kolejny występ, który całościowo nie może być oceniany wysoko. Wzmocnienie lewej strony defensywy powinno być dla Zająca istotnym punktem przy planowaniu zimowych transferów.
Górnik jak na swoją dyspozycję w minionych tygodniach, rozegrał bardzo dobrą pierwszą połowę, ale po golu Imaza zaczął bić głową w mur. Piłkarze Brosza w ostatnich dziesięciu kolejkach zdobyli zaledwie sześć bramek. Sobczyk – licząc Puchar Polski z KSZO – nie trafił w jedenastu występach z rzędu. Jimenez od meczu z Legią w 4. kolejce strzelił jednego gola z akcji. Nowak znów zmarnował parę sytuacji. I tak dalej, problem ze skutecznością jest coraz poważniejszy.
Jagiellonia dzięki temu zwycięstwu awansowała na siódme miejsce. Górnik ma trzy punkty więcej i jest piąty, ale ponad połowę swojego dorobku wywalczył w pierwszych czterech meczach.
Fot. FotoPyK
Opublikowane 20.12.2020 20:33 przez
Podziwiam ludzi, którzy oglądają Ekstraklasę. Naprawdę, trzeba być niezłym hardkorem. Tym bardziej, że w tym samym czasie do wyboru, do koloru, jeśli chodzi o mecze w ligach europejskich na bardzo dobrym poziome.
Tłumaczenie tego takim ludziom jak Ty to jak gadanie ze ślepym o kolorach. Ale uświadomię Cie, ze nie kazdy oglada pilke tylko po to by zobaczyć wysoki poziom. Duzo osob oglada pilke dla emocji, dla tego ze sa związani z klubem, druzyna, regionem, ze ciekawi ich czy np mlody Xsawery sobie poradzi z Jimenezem, albo 10 lat temu czy mlody Robert po golu pięta w debiucie odpali w wudzitsu i zniknie jak wielu czy pójdzie przebojem w lidze. Dla wielu osob wczorajszy mecz Lech – Wisła byl lepszy i ciekawszy niz super poziomowe np Marsylia z Nantes albo Burnley z Crystal Palace albo Lipsk z Freiburgiem. Ja wiem, ze Ty nigdy tego nie zaczaisz, ale jest czesc mnie ktora wierzy ze czasem ktos chociaz sie postara na chwile otworzyć umysł. Pozdrawiam
Jeśli nie jesteś kibicem klubu w ekstraklasie, lub interesujesz się jego wynikami tylko po łebkach, nigdy tego nie zrozumiesz. Obojętnie jaka liga, ekstraklapa,czy topowa, chcąc to pojąć i się tym ekscytować, trzeba ogarniać te rozgrywki jako całość ze wszystkimi niuansami.
Zolto/czerwona Flaga
Co ty pierdolisz.?
Wczoraj Lech w pizde dostał a przedwczoraj wielka Legia po pizdzisku zaliczyła od beniaminka.
Co ty będziesz tutaj ludziom kit wciskał, pseudonznawco lig!.
Jak taki dobry jestes to rob zakłady u buka i pokaz kwity.
Mniej takich jak ty tutaj i jaśniej sie robi
Do doFlagi
Zacząłeś ten wątek, chłopaki mądrze ci odpowiedzieli i masz problem. Wypierdalaj zakało tego portalu, mniej takich jak ty i ten portal byłby normalny.
Obiekt
Wypierdalaj to możesz do swojej matki powiedzieć a potem wpierdol od niej zaliczyć , obwiesiu internetu.
Z tym zgoda, ale jak mecz wygląda jak Wisła P.-Pogon, albo wczoraj Piast-Raków, to człowiek ma ochotę przełączyć na cokolwiek innego 🙂
Obecnie Jaga zdobywa punkty tylko dzięki indywidualnością… trener nie ma żadnego pomysłu na drużynę…
Niestety muszę Ci przyznać rację.
IndywidualnościOM jak już.
„Indywidualnością” należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom.
Jak na to co Jaga prezentowała na przestrzeni całej rundy, to w sumie skończyło się nie najgorzej. Czyli źle nie jest, a dobrze wcale.
Jimenez na 3? Wy chyba żartujecie. Aż 3? To jest najsłabsze hiszpańskie ogniwo grające w polskiej najwyższej lidze. On przy piłce, to pewna próba dryblingu, która kończy się odebraniem mu jej, albo niecelnym podaniem. I to jego zwalnianie gry, jakby czekał na fotoreporterów, a przecież trybuny są puste. Reszta z górnika też kiepska, z wyjątkiem Chudego, który błąd popełnił, ale gdyby go nie popełnił, a wpuściłby jedną z kilku setek Jagi, to byłoby dla was ok? To, że Górnik nie przegrał tego meczu 4:0 to zasługa Chudego. A to, że Górnik przegrywa co chwilę i gra piach, to zasługa trenera. Jakim cudem oni wygrali z Legią przy Łazienkowskiej, tego nawet chyba Jackowski nie wie. Może Fortuna czuwała nad tym meczem?
Zgadzam się z każdym zdaniem, z każdym słowem, z każdą literą, z każdą cyfrą, z każdym znakiem ze wszystkimi grafikami z relacji z tego meczu. Super, brawo, sama prawda.
Nawet na livescore byla informacja ze Sobczyk strzelil ale ze spalonego a tu relaxja i ani slowa o tym…?
ten sam livescore przyznaje gola za wygrany konkurs rzutów karnych