Cóż, to była różnica klas. Rangersi wygrali dzisiaj w Poznaniu z Lechem 2:0, ale mamy wrażenie, że gdyby potrzebowali zwycięstwa różnicą czterech goli, to by się sprężyli i bez większych trudności wykręcili taki rezultat. „Kolejorz” miał momenty niezłej gry w pierwszej połowie, lecz to wszystko, za co można dzisiaj podopiecznych Dariusza Żurawia chwalić. Dlatego noty dla poznaniaków nie mogą być naturalnie zbyt wysokie, nawet biorąc pod uwagę klasę rywala.

FILIP BEDNAREK – 3
Długo nie miał właściwie nic do roboty. Przy golu na 0:1 był bez szans, a poza tym Rangersi jakoś specjalnie go nie niepokoili. W pierwszej połowie goście oddali tylko jeden celny strzał na bramkę, w drugiej dorzucili cztery. Trudno jednak przejść obojętnie obok tego, co Bednarek nawywijał przy bramce na 0:2. Parabola lotu piłki przy tym strzale głową rzeczywiście była dość dziwaczna, ale bramkarz nie ma prawa być w takiej sytuacji zaskoczony. Gdyby Bednarek zachował chłodną głowę, uratowałby Lecha przed utratą tego gola. Potem golkiper częściowo się zrehabilitował za tę sytuację, świetnie odbijając groźny strzał Hagiego, no ale złe wrażenie pozostało.
TYMOTEUSZ PUCHACZ – 4
Nierówny występ. Początkowo Puchacz mógł się podobać zarówno w defensywie, jak i w ofensywnych rajdach skrzydłem. Rozpędzał akcje Lecha, był aktywny. Tak naprawdę robił o wiele więcej wiatru na połowie rywali niż nominalni skrzydłowi. No ale im dalej w las, tym było gorzej. „Puszka” zaczął notować puste przeloty, niepotrzebne straty. Kilka razy Rangersi obnażyli jego braki w grze defensywnej. W drugiej połowie trener Żuraw trochę pomieszał w składzie i przestawił Puchacza wyżej, na pozycję skrzydłowego, ale paradoksalnie wcale to Tymoteuszowi nie pomogło. Całkowicie przygasł i zapisał się nam w pamięci właściwie wyłącznie niezłym uderzeniem z rzutu wolnego.
Przeczytaj również: „Puchacz z Doliny Smoków”
DJORDJE CRNOMARKOVIĆ – 2
Crnomarković nie byłby sobą, gdyby czegoś nie sknocił. No i już w pierwszej połowie jego zamiłowanie do robienia baboli w defensywie dało o sobie znać. Środkowy obrońca Lecha nie popisał się przy golu na 0:1, gdy pozostawił zdecydowanie zbyt dużo miejsca Ittenowi i ostatecznie pozwolił mu na oddanie strzału, który wylądował w siatce. Potem dał się też łatwo wyciągnąć snajperowi Rangersów ze strefy. Itten wygrał pojedynek główkowy i świetną szansę strzelecką miał dla odmiany Hagi. Strasznie irytował Serb tym kryciem na radar. Gol na 0:2 również obciąża jego konto – Crnomarković przegrał walkę o pozycję w polu karnym, nie wyskoczył skutecznie do główki i było pozamiatane.
LUBOMIR SATKA – 4
Chyba najsolidniejszy punkt z całej defensywy „Kolejorza”, ale to jeszcze nie oznacza, że zagrał dobry mecz. W paru momentach strasznie się obciął, popełnił też kilka błędów w rozprowadzeniu piłki, choć wcale nie silił się na jakieś wielce pomysłowe warianty w rozegraniu. No i zmarnował świetną sytuację do zdobycia gola na 1:0.
BOHDAN BUTKO – 3
Przed przerwą bardzo słaby. W defensywie, owszem, w miarę rzetelny, choć kilka razy dał się oszukać. Irytował natomiast głównie swoją postawą w ataku. Wielokrotnie miał naprawdę niezłe warunki, żeby albo wpaść w pole karne, albo dobrze zacentrować. I popisowo te szanse marnował. Za długo przytrzymywał piłkę, zagrywał niecelnie, był bardzo łatwy do rozczytania. W drugiej połowie zgasł, podobnie jak cała drużyna.
JAKUB KAMIŃSKI – 2
Zaczął przyzwoicie. Posłał partnerom dwie świetne piłki w okolicach piętnastej minuty i naprawdę niewiele brakowało, a przyczyniłby się do prowadzenia dla Lecha. Później jednak zaczął się gubić. Podejmował fatalne decyzje, regularnie psuł obiecujące kontry, no i notował niezwykle niebezpieczne straty na własnej połowie. Jedna z nich zakończyła się golem na 0:1. Kamiński próbował rozegrać futbolówkę na jeden kontakt, lecz uczynił to tak lekkomyślnie, że piłka trafiła wprost pod nogi napastnika Rangersów, który z prezentu chętnie skorzystał. Kamiński miał potem pretensje do Puchacza, ale nie wydaje nam się, by były one uzasadnione. Lewy obrońca zagrał mu dokładnie i wprost do nogi.
Nie radził sobie Kuba z pressingiem rywali, ich agresywnym atakiem na piłkę. Dariusz Żuraw nie wypuścił go na drugą połowę i zupełnie nas to nie dziwi. Być może szkoleniowiec „Kolejorza” chciał po prostu oszczędzać siły Kamińskiego, ale ta zmiana miała też swoje taktyczne uzasadnienie.
KARLO MUHAR – 4
Definicja przeciętności. Ani niczego dzisiaj spektakularnie nie spartaczył, ani niczego konkretnego swojemu zespołowi nie dał. Raz w naprawdę obiecujący sposób wyprowadził kontratak „Kolejorza”, lecz większość piłek adresował do obrońców albo najbliższego partnera z drugiej linii. W destrukcji też nie wniósł nic specjalnego. Kiedy Rangersi mieli ochotę na atak środkiem pola, przedzierali się tamtędy dość swobodnie.
PEDRO TIBA – 4
Nie był to wielki występ lidera Lecha Poznań. Miał Tiba kilka mądrych zagrań, gdy umiejętnie ustawiał się pod faul i skutecznie przytrzymywał piłkę przy nodze pod naporem przeciwników. Ale przeplatał te lepsze momenty z naprawdę kiepskimi. Przede wszystkim irytowało, gdy psuł groźnie wyglądające kontrataki „Kolejorza”. Razy czy drugi aż się prosiło, by Tiba szybko posłał futbolówkę do skrzydła, tymczasem Portugalczyk spowalniał akcję albo wręcz posyłał piłkę wprost pod nogi rywala. Zmieniony już w przerwie.
MICHAŁ SKÓRAŚ – bez oceny
Grał za krótko, by go oceniać. Oby kłopoty zdrowotne nie okazały się poważne.
FILIP MARCHWIŃSKI – 3
Niesłychanie niechlujny w swoich poczynaniach. Mogło się podobać jego wojownicze podejście i walka o odzyskanie piłki w każdej sytuacji, ale prawda jest taka, że zazwyczaj Marchwiński próbował odebrać rywalom futbolówkę po tym, jak sam ją wcześniej stracił. Na boisku spędził pełne dziewięćdziesiąt minut i nie posłał ani jednego kluczowego podania. Rywale go przeczytali.
MIKAEL ISHAK – 3
Przed przerwą był niemal całkowicie niewidoczny, odcięty od gry. Wymienił z partnerami zaledwie sześć celnych podań. Widać było, że mu to doskwiera – próbował zatem szukać gry w okolicach środkowej strefy boiska, ale niewiele z tego wynikało. Nie wygrywał pojedynków – ani szybkościowych, ani na małej przestrzeni. Nie wymuszał przewinień. W drugiej połowie było niewiele lepiej. Ishak szukał indywidualnych szarż, starał się wychodzić do piłek na wolne pole, lecz defensorzy ze Szkocji z łatwością łapali go w pułapki ofsajdowe. Co tu dużo mówić, schowali dzisiaj Rangersi szwedzkiego snajpera do kieszeni.
JAN SYKORA – 3
W pierwszej połowie zdecydowanie nie zachwycił. Pojawił się na murawie po dwunastu minutach gry, a zatem miał sporo czasu, by odcisnąć jakiś wpływ na postawie swojej drużyny, tymczasem był zupełnie niewidoczny. A jak już piłka do niego trafiała, to albo kiepsko dryblował, albo wstrzymywał akcję i marnował element zaskoczenia wykreowany przez partnerów. Trochę lepiej było po przerwie, lecz również bez szału. Można Czecha pochwalić przede wszystkim za wywalczenie rzutu wolnego pod polem karnym Rangersów.
Ostatecznie Sykora zszedł z boiska po zaledwie pięćdziesięciu minutach gry, prawdopodobnie z powodu urazu.
JAKUB MODER – 4
Nieźle się wprowadził na boisko po przerwie. Dał impuls. Pociągnął parę razy skrzydłem, przyspieszył grę, klepnął z partnerami na jeden kontakt. Ale po golu na 0:2 właściwie zniknął z pola widzenia. Uszło z niego powietrze.
WASYL KRAWEĆ – 3
Jego występ najlepiej podsumowuje uderzenie, jakie oddał tuż przed końcem meczu. Na oko – jakieś dwa kilometry nad bramką. Miał Kraweć sporo ochoty do gry, lecz nie potrafił jej przekuć w cokolwiek konstruktywnego. Aż przykro się patrzyło, jak obrońcy Rangersów bez większych trudności zamykają go przy linii bocznej boiska, zmuszając do rozpaczliwych i z góry skazanych na porażkę dośrodkowań.
DANI RAMIREZ – 3
Zbyt nonszalancki w środku pola, niezbyt odporny na agresywny pressing. Jeżeli trener Żuraw miał nadzieję, że wprowadzenie z ławki Ramireza pozwoli poukładać grę Lecha w końcowej fazie spotkania, to się mocno przeliczył. Hiszpan w sumie więcej zepsuł niż poprawił.
MOHAMMAD AWWAD – 2
Na murawie spędził pół godziny. Zaliczył jedno celne podanie i trzy straty. Coś tu trzeba więcej pisać?
fot. NewsPix.pl
Halo przecież Kamiński taki super i co
Znowu podjara po dwóch meczach a potem zjad to samo z Moderem było sorry
Zjad czy nie zjad 😉 Chłopak ostatnio miał kontuzję i mocno walczy o odzyskanie formy. Ty sie o niego nie bój, jeszcze będzie z niego kawał piłkarza.
Powinieneś się nad sobą zastanowić – może ta rada odmieni Twoje życie na lepsze a może nic nie zrozumiesz i przeżyjesz te swoje życie , tak jak komentujesz .. p.s. zanim coś odpiszesz – zastanów się proszę!
A co Moder zjadł i później dał Kamińskiemu?
No nie, Muhar z 4 czyli najlepsza ocenę w drużynie, a Ishak 3, to trochę kpina. Mecz w wykonaniu Lecha slaby, ale Muhar nie dał nic oprócz podań w tył i głupich strat.
@Tsubamba.
Jakiś inny mecz oglądałeś.
Bez przesady z tym Moderem dzisiaj. 3 max
Nie wiedziales, że wystarczy,że Moder raz prosto kopnie piłkę to od razu ocena idzie w górę. Dłużej posiedzisz na tej stronie to zrozumiesz
No to jaki jest sens kupowania takichże Awwadow. Co to coś co biegało na trawie w dzisiejszym meczu wnosi do tej naszej szarej ligi? Założę się że młodzieżowiec z polskim paszportem zagrał by lepiej i nie tyczy się to tylko tego meczu
A kto go kupił?
Masz w ogóle pojęcie o czym piszesz?
Nie kumają zjeby ,ale minusują ległoniści tacy już są
Mówcie co chcecie, ale dla mnie Rutkowski to geniusz. Znaleźć jelenia, który zapłaci 11 melonów ojro za Modera, który w każdym meczu notuje z milion strat (typowe dla niego podać do przodu nie ważne do kogo, ale najlepiej do przeciwnika) to był megamajstersztyk. Jeśli jeszcze znajdzie frajera który zapłaci trochę milionów za Marchwińskiego to powinni mu postawić w Poznaniu złoty pomnik.
Śmieszy mnie to zakochanie się w Moderze wszelakich mediów, ekspertów. Zagrał chłopak kilka dobrych meczów pod koniec poprzedniego sezonu, parę nie najgorszych na początku tego i już zrobili z niego wschodzącą gwiazdę. Trochę jak casus Kapustki, który miał parę lepszych występów w lidze (+ z kilka razy dobrze kopnął w reprezentacji), odszedł w blasku chwały do Anglii i… zginął. Z Moderem może być bardzo podobnie, bo widać że na razie to on nie ma głowy do poważnej piłki i coraz bardziej można wątpić czy kiedykolwiek będzie ją miał.
Z Marchwińskim tak samo – „wielki talent” – a on chyba jeszcze jednego pełnego dobrego meczu nie zagrał. To może być podobny przypadek jak Możdżenia, ciągnięty za uszy przez długi czas i potem tylko przeciętność w ligowej szarzyźnie.
Teraz chyba będą mieli problem z Kamińskim. Chłopak coś tam w sobie ma, ale jak go szybko nie ściągną na ziemię i nie nauczą solidnej ciężkiej pracy, to też nic z niego nie wyrośnie.
Obym się z tymi prognozami mylił (a zazwyczaj rzadko się mylę).
Panie Pioterze, ale zadne zaskoczenie, od dawna wiadomo, ze te gadajace glowy, mejweni, nie maja pojecia o czym mowia, maja zrobic program, a to potrafia najlepiej, przegadac 1,5h, powrozyc z fusow, a potem do kolejnego programu i tak sie kreci od lat. Nie gole, minuty i asysty swiadcza o umiejetnosciach pilkarza, tylko ilosc masturbujacych sie nad nim dziennikarzyn, jeden uslyszal od drugiego, sprzedal trzeciemu i tak cale towarzystwo tanczy krakowiaki i wieszczy przyszlosc, ale to tez chyba wynika z jakiegos glodu na sukces – powtarzalny sukces, nie, ze nagle w LE Lech, czy Legia i potem 5 lat ciemnych czasow, tylko zwyklej regularnosci, kazdy ma taka chcice, ze jak potem zobaczy typa co zagra 10meczow perfekto, to odpina wrotki od wyobrazi i sunieeee…..
@pioter
Pompowanie balonika, to u nas norma.
Marchwiński który wszystko psuł dostaję taką samą notę co Ishak który zapierdalał nawet na własne pole karne i walczył o każdą piłke w przeciwieństwie do tej pizdeczki Marchwińskiego ! A Bednarek nie zawalił też pierwszej bramki? Ciekawe
Ktoś mi napisze o co chodzi z tym Marchwińskim? Oglądam Lecha tylko w EP i szczerze przyznam że do dzisiaj się zastanawiam nad tymi zachwytami. Jest młody i to wszystko co obecnie przemawia na jego korzyść.
Wychodzi na to, że oprócz Ishaka i Czerwinskiego, reszta transferów to kasa wywalona w błoto.
Tęczowy Bednarek, Awady, Cmorkcośtam i inni, nie powinni nawet minuty zagrać w Lechu, i do tego jeszcze w europejskich pucharach.
Bramka w krótki róg a „redaktor” napisał, że Bednarek był bez szans 😀 Jprdl 😀
Wystarczyło, żeby poroże miał dłuższe to by obronił:)
Bednarek zawalił przy obu golach. Obecnie, wyśmiewany Muhar to orzeł w porównaniu z Puchaczem, Marchwińskim i Sikorą.