Reklama

Gigant Formuły 1 znów to zrobił. Hamilton wygrywa i bije rekord wszech czasów

redakcja

Autor:redakcja

25 października 2020, 18:20 • 2 min czytania 2 komentarze

Ostatni raz byliśmy tak zdziwieni, kiedy polski rząd ogłosił plany podniesienia płacy minimalnej. Lewis Hamilton, Mercedes i pierwsze miejsce – te pojęcia w 2020 roku zwykle występują razem. Dzisiejsze zwycięstwo w portugalskim Portimao było o tyle wyjątkowe, że Anglik wygrał Grand Prix po raz dziewięćdziesiąty drugi. Nikt nie ma więcej zwycięstw w Formule 1 niż on. „Rekordy są po to, by je pobić” – powiedział Michael Schumacher w 2008 roku. Teraz Hamilton odebrał mu jeden z najwspanialszych.

Gigant Formuły 1 znów to zrobił. Hamilton wygrywa i bije rekord wszech czasów

Tak naprawdę kierowca z numerem 44 słabość okazał w ten weekend dwukrotnie. Najpierw kiedy został zepchnięty tuż przed końcem kwalifikacji na trzecie miejsce. Chwilę później wpadł jednak na metę z czasem o 102 tysięczne sekundy lepszym od Valtteriego Bottasa. Dziś z kolei plany mógł krzyżować lekki kapuśniaczek nad torem Algarve (bo deszczem byśmy tego nie nazwali). Asfalt chwilami znów przypominał lodowisko – co zresztą zaznaczał Lewis po swoich przejazdach – a bolidom łyżw założyć się przecież nie da.

Ostatecznie jednak ani zamieszanie na pierwszym okrążeniu, po którym przez chwilę prowadził Carlos Sainz, ani późniejsza pogoń Hamiltona za Bottasem, nie miały aż tak wielkiego znaczenia. Lewis jeszcze przed pierwszym pit stopem znalazł się na czele stawki. Nikogo to zresztą nie zaskoczyło. Zadziwiło co innego – Brytyjczyk po raz pierwszy od dawien dawna mówił swojemu inżynierowi wyścigowemu, Peterowi Bonningtonowi, że „jego opony są w porządku”. Zwykle było odwrotnie – nawet kiedy dublował całą stawkę od piątej lokaty w dół. Dziś dojechał do mety przed kapralem z Finlandii oraz Maksem Verstappenem. „Still the same sh*t”, można rzec.

Sesje treningowe nie mają znaczenia, nie ma znaczenia także to, że Valtteri Bottas choć na chwilę będzie w świetle fleszy. Wygra raz na jakiś czas, ale i tak nie stanie się aż takim gigantem jak jego kolega ze Stevenage. Hamilton na 262 startów w Grand Prix wygrał 92 razy! Ponad 35% jego startów w F1 kończyło się zwycięstwami. Ma na koncie 97 pole positions – o 29 więcej niż Schumacher. Na co może jeszcze obrać kurs? Oczywiście chodzi już tylko o wyrównanie rekordu mistrzostw świata należącego do wielkiego Niemca (co zresztą zrobi już w tym roku, nie łudźmy się, że będzie inaczej). A następnie zostanie mu jedno – zdobycie ósmego tytułu i samodzielne liderowanie w tej klasyfikacji.

Zapytacie dziś, czy ktoś zdoła go zatrzymać za rok. Cóż, od 2014 roku powstrzymał go tylko jeden kierowca w jednym sezonie – Nico Rosberg.

Reklama

Odpowiedzi na kluczowe pytanie udzieli zatem Tadeusz Sznuk:

Fot. Newspix

Najnowsze

Formuła 1

Komentarze

2 komentarze

Loading...