Reklama

„Nie wyobrażam sobie, żeby Lublin nie miał Ekstraklasy do 2025 roku”

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

22 października 2020, 18:19 • 9 min czytania 37 komentarzy

Iście mocarne plany ma Motor Lublin. Nie dość, że w czerwcu właścicielem klubu z Lubelszczyzny został miliarder Zbigniew Jakubas, to teraz ogłoszone zostało, że jednym z jego doradców będzie Bogusław Leśnodorski. Postać absolutnie nieprzypadkowa i mająca know-how, jak w polskiej piłce zrobić sukces, w który wszyscy w Lublinie celują. – Nie wyobrażam sobie, żeby Motoru nie było w Ekstraklasie do 2025 roku. W polskiej piłce, robiąc coś solidnie, niemożliwym jest nie awansować z II ligi do Ekstraklasy w pięć lat – mówi w rozmowie z nami Leśnodorski. Przedstawiamy kulisy całej historii. 

„Nie wyobrażam sobie, żeby Lublin nie miał Ekstraklasy do 2025 roku”

Zaczęło się od komunikatu na klubowej strony Motoru Lublin.

Wraz ze zmianą akcjonariuszy w Motor Lublin S.A., do Rady Nadzorczej spółki zostali powołani nowi członkowie. Na czele Rady stanęła Marta Daniewska, wskazana przez nowego większościowego udziałowca, Zbigniewa Jakubasa. Nowy skład Rady Nadzorczej tworzą obecnie:

Marta Daniewska – wskazana przez Zbigniewa Jakubasa

Kamil Balcerek – wskazany przez Zbigniewa Jakubasa

Reklama

Bogusław Leśnodorski – wskazany przez Jakubas Investment sp. z o.o.

Tomasz Widerlik – wskazany przez Jakubas Investment sp. z o.o.

Robert Żyśko – wskazany przez Gminę Lublin

Piotr Dreher – wskazany przez Gminę Lublin

21 października 2020 roku Rada Nadzorcza wybrała ze swojego składu Martę Daniewską na Przewodniczącą oraz Bogusława Leśnodorskiego na Wiceprzewodniczącego.

***

Czy trzeba przywiązywać specjalną wagę do funkcji zamieszczonych w komunikacie? Absolutnie nie. To wszystko będzie jeszcze dopracowywane i korygowanie. To nie meritum całej sprawy. Sens leży nie w stanowiskach, a w ludziach, którzy zostali zaangażowani do działania wokół klubu. Marta Daniewska przyczyniła się do budowy fenomenu MKS-u Lublin – najbardziej utytułowanego żeńskiego klubu piłki ręcznej w Polsce. Kamil Balcerek to uznany lubelski dziennikarz, który przez ostatnie lata budował marketingowy sukces żużlowego Motoru. Tomasz Widerlik to lubelski przedsiębiorca, związany z branżą budowlaną i produkcyjną.

Reklama

Każda z tych postaci jest istotna i ważna na szczeblu lokalnym, ale umówmy się, że te nazwiska niewiele mówią w skali kraju. Co innego nazwisko Bogusława Leśnodorskiego, które również znalazło się w komunikacie.

Trzeba przedstawiać?

Nie.

Ale dobra, niech będzie: postać bardzo barwna, kolorowy ptak. W 2012 roku został współwłaścicielem Legii Warszawa, obejmując zarazem stołek prezesa, a za jego kadencji Legia nie dość, że czterokrotnie wygrywała mistrzostwo Polski, to jeszcze awansowała do fazy grupowej Ligi Mistrzów, w której zajęła trzecie miejsce i na wiosnę grała w Lidze Europy. Potem wszystko się zepsuło. Bogusław Leśnodorski z Maciejem Wandzlem nie dogadywali się z Dariuszem Mioduskim. Spór trwał, rósł, narastał, paraliżował, aż w końcu ten ostatni wykupił udziały od pozostaje dwójki i został większościowym udziałowcem klubu.

Od tego czasu Bogusław Leśnodorski działa mocno zakulisowo.

Pomagał Wiśle Kraków. Angażował się w projekty Zagłębia Sosnowiec, Rakowa Częstochowa, Stomilu Olsztyn.

Działał.

Teraz będzie działał w Motorze Lublin.

***

Dzwonimy do Bogusława Leśnodorskiego. 

– Motor Lublin ma w tej chwili najpoważniejszego inwestora w świecie polskiej piłki. Zbigniew Jakubas to mój serdeczny kumpel od lat. Wielokrotnie korzystałem z jego rad. Bardzo doświadczony i mądry człowiek, do tego super zamożny. Pochodzi z Lublina. Chce zrobić tam coś fajnego. Zbudować super ośrodek, czym już de facto się zajmuje. Obserwuje i jest w piłce od lat, wie, co robią, że ludzie są najważniejszy. Poprosił mnie, żebym, korzystając ze swojego doświadczenia, pomógł mu stworzyć mocny zespół i kulturę organizacyjną klubu, która będzie rozwijała ten klub przez lata.

Jaka ma być pana rola w tym projekcie?

Ne będę w żaden sposób angażował się w klub operacyjnie, tylko poproszę  kolegów, z którymi blisko współpracowałem w różnych aspektach, żeby pomogli mi działać przy Motorze. W skrócie: zajmę się pomocą przy skompletowaniu ludzi, którzy w dłuższej perspektywie zrobią z tego projektu solidny klub. Wszystko się zgadza: super miasto, blisko droga, kibice, stadion. Mają wszystkie papiery, żeby być jednym z najpoważniejszych ośrodków piłkarskich w kraju. Zbyszek jest bardzo ambitny, zapobiegawczy, kreatywny. Pomogę mu, ale nie będę tym klubem zarządzał.

Będzie pan więc doradzał i wskazywał, jakich ludzi dobrać, żeby było dobrze.

Tak, tak, tak. Ludzie są najważniejszy, ale w każdym klubie jest zarząd, który powinien brać za niego odpowiedzialność. Będę doradzał, ale nie wpływał na decyzje. Będę też pomagał w budowaniu klubowej struktury nastawionej na wygrywanie i stabilność w tej materii. Chcemy zrobić coś o silnych fundamentach, coś odpornego na wstrząsy. Jestem w stanie funkcjonować tylko w kulturze wygrywania. Tym się kieruję, więc chcę tę kulturę, ten zwycięski charakter w Motorze zaszczepić.

Jestem wrogiem powiedzenia, że jak ktoś robi coś za swoje pieniądze, to niech sobie robi, co mu się żywnie podoba. Nie, jeśli ktoś wkłada swoje pieniądze w piłkę, to ma jeszcze większą odpowiedzialność, a nie mniejszą, bo mnóstwo ludzi w ciebie wierzy, wkłada to emocje, angażując się w mniejszym, bądź w większym stopniu. Nie można sobie robić z tego żartów. Robię to na poważnie, ale w Motorze nie będę funkcjonował na bieżąco. Wydaje mi się, że da się w ciągu kilku miesięcy zaangażować ludzi, którzy będą ten klub mocno pchali do przodu.

***

O miliarderze, Zbigniewie Jakubasie, szerzej pisaliśmy, kiedy ten zostawał właścicielem Motoru.

Kim jest Zbigniew Jakubas? To człowiek, który w ubiegłym roku zajął 14. miejsce na liście najbogatszych Polaków. Jego głównym biznesem jest Grupa Kapitałowa Multico. Czym się ona zajmuje? Kiedy zaglądamy na jej stronę internetową, mamy wrażenie, że brakuje tam tylko hodowli jedwabników. W pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo Jakubas robi interesy w:

  • budownictwie
  • krawiectwie
  • numizmatyce
  • nieruchomościach
  • filmach
  • kolejnictwie
  • turystyce
  • armaturze przemysłowej
  • ma nawet… wydawnictwo przyrodnicze

Na początku pierwszej dekady trwającego stulecia mówiło się, że zainwestuje w Legię, ale nic z tego nie wyszło. Sam mówi o sobie, że przyjaźni się z Dariuszem Mioduskim i właśnie na projekcie Legii chce opierać przyszły Motor. Oczywiście, nie chodzi mu o kopiowanie wszystkich rozwiązań, również tych personalnych, jeden do jednego, to byłoby absurdalne i swoją drogą nijak miałoby się do tego zatrudnienie Bogusława Leśnodorskiego, ale Jakubas za klucz do sukcesu uważa inwestowanie w młodzież i w infrastrukturę, a to akurat w strukturze mistrza Polski działa dobrze.

Dlatego też inwestycja w super-profesjonalny ośrodek akademii ma pochłonąć kilkadziesiąt milionów złotych, ale w zamian Lublin otrzyma boiska pod balonem, szkołę dla zawodników akademii oraz profesjonalne centrum odnowy biologicznej dla pierwszego zespołu. W ciągu trzech, czterech lat, Motor ma już szkolić młodzież na poziomie, który zapewni mu opieranie składu w 60-70 procentach o zawodników lokalnych.

Prezydent Lublina, Krzysztof Żuk, też jest bardzo zaangażowany w budowę ekstraklasowego projektu. Marzenie o tym, żeby Lublin miał dużą piłkę, przestał być tylko lokalną ciekawostką, nieco już przyprószoną, z ciekawą historią, a zaczął się znowu liczyć na piłkarskiej mapie kraju.

Żuk na konferencji prasowej Jakubasa: – Chcemy mieć najwyższą klasę rozgrywkową, tak, jak w przypadku innych dyscyplin. 

Jakubas: – Ciągnie wilka do lasu. Po tylu latach, gdy w biznesie osiągnąłem sukcesy, których początkowo nawet nie zakładałem, naszły mnie refleksje. Chciałem zrobić coś dla lokalnej społeczności. 

Jakubas nie lubi przypadku, nie lubi niepewności. Powiedział kiedyś, że nigdy nie zaangażuje się w piłkę w pełni, tak jak zrobił to w przypadku Motoru, jeśli w piłce nie będzie VAR-u.

Jakubas: – Jestem długodystansowcem, wszystkie firmy, które prowadzę, to lata ciężkiej pracy, którą teraz widać. Tak samo podchodzę do Motoru Lublin. 

***

Ciąg dalszy naszej rozmowy z Bogusławem Leśnodorskim.

Przekonuje pana projekt Jakubasa na Motor?

Zbigniew Jakubas jest w piłce od dwudziestu czy trzydziestu lat, zna realia, przygląda im się z bardzo bliska. Miał nawet jakieś epizody, bardzo dużo widział, jest inteligentnym człowiekiem, więc jego wizja polega na tym, żeby skupić w Motorze grono sensownych osób, którzy zbudują razem z nim poważny klub i poważną organizację. Na tym polega jego wizja, a nie na trenerach czy piłkarzach. On wie, jak działa ten świat, jak działa ten biznes. Niczego nie wymyśli. Trzeba dobrze szkolić, zarabiać na piłkarzach, budować zespół, mieć dobry sztab, mądrego dyrektora sportowego i kilkanaście-kilkadziesiąt osób, które grają w jednym zespole, w jedną stronę i dobrze się ze sobą rozumieją.

Każdego dnia trzeba robić kolejny krok do przodu, wyprzedzać, doganiać rywali.

Jak zamierza pan sprzedawać swoje know-how?

Wie pan, częściowo przez telefon zrobiłem już awans z Zagłębiem Sosnowiec. A robiłem to przez niemal trzy lata, prawie codziennie, telefonicznie, więc mam doświadczenie, trochę takich rzeczy w życiu zrobiłem.

Będzie pan to robił przez najbliższy rok, krócej, dłużej, stawia pan sobie jakieś limity?

Nie stawiam sobie, nie wiem, ile to potrwa. Nie umiem tego określić. Zobaczymy, jak to wyjdzie. W tej chwili mało kto byłby w stanie mnie do takiego działania namówić, ale akurat Zbyszek Jakubas się do tego grona zalicza. Wierzę w niego. Warto to robić.

***

Motor Lublin kiepsko zaczął sezon w II lidze, wyniki są mocno niesatysfakcjonujące, ale właściciel zachowuje spokój. Jego projekt ma być długoterminowy, choć ambitny i dynamiczny.

W końcu dopiero co mówił tak:

– Chcemy awansować do 1. ligi już po tym sezonie. Ekstraklasa? Najpóźniej w 2025 roku.

***

Plan na Ekstraklasę dla Lublina do 2025 roku wydaje się panu prawdopodobny?

2025? Nie wyobrażam sobie, żeby do tego czasu Motoru nie było w Ekstraklasie.

Odważnie. 

To pięć lat. Nie róbmy jaj. Niemożliwe jest, żeby przez taki czas nie zrobić w polskiej piłce przeskoku z II ligi do Ekstraklasy przy tak zdrowym projekcie.

Jestem ciekawy – skąd w panu taka pewność?

Nie da rady tego nie zrobić. Ta piłka nie jest tak mocna, żeby rozpatrywać to w kategoriach czegoś wielkiego. Niech pan spojrzy na I ligę. Kluby stamtąd borykają się z całym szeregiem problemów. II liga jest nawet trudniejsza. Do tej pory widziałem tylko dwa mecze Motoru z tego sezonu. Nie mam żadnej wiedzy, ale trochę jestem zdziwiony poziomem. Liga nie jest prosta, ale poziom bywa słabiutki. A Motor też nie wydaje się za mocny. Nie jestem w stanie powiedzieć, na co stać w tym sezonie Motor. Za słabo znam realia, żeby się mądrzyć. Ale w przyszłym sezonie nie jestem w stanie sobie wyobrazić sytuacji, w której nie będziemy w stanie zorganizować zespołu, walczącego o awans. Później może uda się z marszu? Nie wiem, żadnych deklaracji też składać nie będę.

Powiem tak: w polskiej piłce, robiąc coś solidnie, niemożliwym jest nie awansować z II ligi do Ekstraklasy w pięć lat. Zresztą, jeśli zobaczy pan moje wypowiedzi sprzed dwóch lat, to też można wyciągnąć z tego coś ciekawego. Mówiłem, że Raków będzie grał o puchary, jak jeszcze byłem na Pucharze Polski i wszyscy się z tego śmiali. A ja to wiedziałem i teraz widzą to wszyscy. Jak coś się robi mądrze, jak coś się robi konsekwentnie, jak gromadzi się dobry sztab ludzi, to idzie dobrze. Ludzie są kluczowi. Wszyscy mówią, że prezes, prezes, prezes. Że on jest najważniejszy, że od niego wszystko zależy, a jest tak, że prezes jest tak dobry, jak ludzie wokół niego.

To nie jest one man show. W Lublinie to będzie projekt kilkunastu-kilkudziesięciu osób na poziomie i wszyscy będą musieli wiedzieć, o co chodzi i w którą stronę iść.

***

Co to wszystko oznacza?

Ano to, że projekt Motoru Lublin dynamicznie się rozwija.

Nie da się uciec od tego, że w stołecznym mieście Lubelszczyźnie są warunki na zbudowanie czegoś na większą skalę. Siedemnasta metropolia w kraju pod względem wielkości powierzchni. Dziewiąta pod względem liczby mieszkańców. Sprzyjający ratusz. Bardzo bogaty i zaangażowany emocjonalnie inwestor, otaczający się coraz mądrzejszymi doradcami, którzy nie zamierzają wchodzić z butami w lokalny klub, tylko wskazać mu kierunek i sprzedać know-how. Ładny i nowoczesny stadion, który przecież w tym roku organizował finał Pucharu Polski. Tradycja. Bardzo duże zaplecze kibicowskie. Długoterminowy plan. Realizowana obietnica inwestowania w akademię i młodzież.

Wszystko zmierza w dobrą stronę.

Teraz tylko nie schodzić z wyznaczonego szlaku i będzie dobrze, prawda?

Prawda.

JAN MAZUREK

Fot. Fotopyk

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

37 komentarzy

Loading...