Tak grającą reprezentację Polski, jak od momentu osłabienia Bośniaków czerwoną kartką do gola na 3:0, chcielibyśmy oglądać zawsze. O takich biało-czerwonych nam chodzi. Dziś wystawianie not należało do przyjemności, przy mało którym zawodniku można było postawić poważniejsze zarzuty. Raczej działało to w drugą stronę. Skala oczywiście tradycyjnie 1-10, wyjściowa 5.
Wojciech Szczęsny (5)
Dobrze wyszedł z bramki na początku meczu, zażegnując niebezpieczeństwo. Strzały Pjanicia i Viscy z wolnego nie mogły go zaskoczyć. Po czerwonej kartce Bośniaków w zasadzie był bezrobotny, nie został już mocniej sprawdzony.
Tomasz Kędziora (6)
W tyłach poważniejszych błędów nie popełnił, choć też nie miał wielu okazji. Jóźwiak w miarę sumiennie mu pomagał, a tę stronę przeważnie ze środka pola asekurował Góralski, więc chyba nie musimy tłumaczyć, co to oznaczało. Do ofensywy Kędziora dość chętnie się podłączał, ale przeważnie wybierał wtedy najprostsze środki. Wyjątkiem dobre dośrodkowanie na głowę Grosickiego w pierwszej połowie, po którego strzale Sehić musiał się mocno wysilić.
Kamil Glik (6)
Odrobina nerwowości na początku, potem już pewność i spokój. Nawet w rozgrywaniu nieźle mu szło, nie bał się prostopadłych podań mijających całą formację przeciwnika.
Jan Bednarek (6)
Dobrze się ustawiał i przewidywał, trzymał poziom. Na plus też precyzyjne długie podania (10 na 14 udanych). Od takiego zagrania do Recy zaczęła się akcja na 2:0.
Arkadiusz Reca (5)
Jedyny słabszy punkt naszej defensywy. Dopóki Bośniacy byli groźni, praktycznie wszystko co złe działo się jego stroną. Wsparcie ze strony Grosickiego i kogoś ze środka nie zawsze było idealne, ale to nie zmienia faktu, że Reca w paru przypadkach pozwalał rywalom na zbyt wiele. Zbilansował to dużym udziałem przy drugim golu, bo najpierw dobrze przyjął dalekie podanie, a później jak należy odegrał do asystującego Lewandowskiego.
Kamil Jóźwiak (6)
Miał trudne zadanie na swojej stronie z Kolasinacem i początkowo wydawał się trochę przygaszony. Z czasem obrońca Arsenalu coraz częściej zaczął go faulować, a koniec końców Jóźwiak maczał palce przy dwóch bramkach. Asysty do Lewandowskiego ewidentnie nie planował, ale mądrze znalazł sobie trochę miejsca i w porę zorientował się, że lepiej dać strzelać bardziej doświadczonemu koledze. Przy 2:0 zaliczył udaną klepkę z Recą, utrzymującą szybkie tempo akcji. Ciekawostka statystyczna – Jóźwiak może się pochwalić stuprocentową celnością podań (27/27).
Jacek Góralski (8)
Zadał kłam wszelkim stereotypom na swój temat. Wcześniej też już mu się to zdarzało, ale bardziej wybiórczo, dziś zobaczyliśmy pełen zestaw. Odważny w pojedynkach (siedem wygranych), błyskotliwe podania (trzy kluczowe!), wbiegnięcia w pole karne plus oczywiście żelazny punkt programu w postaci odbiorów, wślizgów i skutecznej asekuracji. No, kurde, takiego Jacy się nie spodziewaliśmy, mimo wszystko. Szkoda, że Lewandowski tak spudłował na początku, bo Góralski miałby idealną asystę.
Karol Linetty (8)
Najlepszy występ w reprezentacji. Był bardzo pewny siebie, miał wielką ochotę do gry, brał udział niemal w każdej akcji ofensywnej. Przy bramce otwierającej było trochę przypadku, jego strzał został zblokowany i dlatego piłka trafiła do Jóźwiaka, ale wcześniej wykazał dużo inicjatywy, pomógł szczęściu. Gol głową piękny, znakomicie przymierzył z wcale nie takiej oczywistej pozycji. Linetty zyskał dziś +100 punktów do zaufania selekcjonera i kibiców.
Mateusz Klich (8)
Podobnie jak Linetty i Góralski, od teraz ten występ w biało-czerwonych barwach jest dla niego numerem jeden. Jako zawodnik wspomagający Lewandowskiego bardzo dobrze sobie poradził. To on wyłuskał piłkę i dograł ją “Lewemu”, gdy ten był faulowany na czerwoną kartkę. Również to on posłał ciasteczko na 3:0 i zaraz potem klasowym podaniem stworzył sytuację Grosickiemu. Trzy kluczowe podania, jedna stworzona okazja – w tych elementach dorównał Góralskiemu, który wysoko zawiesił tu poprzeczkę. Dość szybko ściągnięty, mógł zasłużenie odpoczywać.
Kamil Grosicki (6)
Zamieszany w pierwszego gola (fajne podanie do Linettego), brakowało mu szczęścia, gdy samemu miał strzelać. Sehić obronił jego groźny strzał głową i mocne uderzenie z pola karnego już przy stanie 3:0. Mógł zanotować asystę, gdy precyzyjnie dośrodkował do Lewandowskiego, ale tym razem Sehić skutecznie interweniował po główce napastnika Bayernu. Generalnie “Grosik” nie zawiódł, choć dziś to inni grali pierwsze skrzypce.
Robert Lewandowski (9)
Od początku było widać, że to zupełnie inny Lewandowski niż z Włochami: pełen werwy i entuzjazmu w swojej grze. Mimo że wywalczył czerwoną kartkę, zaczął średnio, ciągle miewał irytujące momenty, no i zmarnował setkę po podaniu Góralskiego. Sygnałem, że coś się przechyla w dobrą stronę była bomba w słupek po uprzednim świetnym przyjęciu. No a potem się zaczęło: dwa gole i profesorska asysta. Po godzinie można było odpocząć z poczuciem doskonale wykonanej roboty. Takiego kapitana chcemy oglądać.
Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek i Damian Kądzior (4)
Po ich wejściu tempo spadło, podobnie jak jakość gry. Nie zrobili zbyt wiele, żeby dać selekcjonerowi do myślenia.
Bartosz Bereszyński i Michał Karbownik (bez oceny)
Bereszyński z niezłej strony pokazał się z przodu, ustawiony w środku pola Karbownik dał się zapamiętać przede wszystkim z głupiej straty. Na szczęście pożar ugasił Glik.
Fot. FotoPyK