Reklama

Brzęczek będzie musiał kogoś skreślić. Pomocników więcej niż miejsc na Euro

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

12 października 2020, 17:45 • 11 min czytania 41 komentarzy

Jeszcze chwilę temu nieustannie narzekano na to, że środek pola reprezentacji Polski trzeba lepić ze śliny i zapałek. Nieco ponad pół roku przed Euro sytuacja w drugiej linii jest jednak taka, że auto mieści pięć osób, a siedmiu chce się do niego wpakować. Kandydaci? Krychowiak, Zieliński, Moder, Góralski, Klich, Linetty, Bielik. Przy i tak korzystnym układzie minimum jeden z nich będzie musiał oglądać Euro w telewizji. Każdy ma swoje atuty, ale też u każdego znajdziemy jakieś „ale”. Kto na dziś jest faworytem do tego, by jednak znaleźć się w piątce-szóstce na mistrzostwa?

Brzęczek będzie musiał kogoś skreślić. Pomocników więcej niż miejsc na Euro

Najpierw odpowiedzmy sobie w ogóle dlaczego zawężamy liczbę środkowych pomocników do pięciu-sześciu piłkarzy. Cóż, to nauka płynąca z historii i ze statystyki. Selekcjoner będzie musiał powołać 23-osobową kadrę. Trzech bramkarzy – zostaje 20 miejsc. Trzech napastników – zostaje 17 miejsc. Ośmiu obrońców – zostaje już tylko 9 miejsc. Czterech skrzydłowych – no i mamy już tylko piątkę środkowych pomocników do powołania.

Polacy ograją Bośniaków przynajmniej dwoma golami? Kurs na biało-czerwonych z handicapem 0:1 – 3,21 w eWinner

Pole manewru w celu poszerzenia wyboru w drugiej linii jest dość ograniczone, ale o tym zaraz. Natomiast istnieje scenariusz, że na Euro pojedzie każdy z tej siódemki kandydatów do grania. Nie ma sensu jednak spoilerować, zajmijmy się konkretami.

Mateusz Klich

Status: niełatwo sobie wyobrazić, że nie jedzie.

Reklama

Można się zżymać, że w Leeds prezentuje się znacznie lepiej niż w kadrze, ale właściwie poza Kamilem Grosickim chyba żaden piłkarz w reprezentacji nie grał o trzy klasy efektywniej niż w barwach klubowych. Generalnie trudno oprzeć się wrażeniu, że tzw. starter-pack polskiego środkowego pomocnika zaczyna się od „w kadrze nie prezentuje tego co w klubie”.

Natomiast trudno też sobie wyobrazić, że podstawowy piłkarz klubu Premier League zostałby w domu na Euro. Klich właściwie od początku kadencji Brzęczka jest istotnym elementem tej kadry. I w przeciwieństwie np. do Krychowiaka robi postęp indywidualny. Może nie jakiś spektakularny w notach za występy w biało-czerwonej koszulce, natomiast oglądając go na co dzień w Leeds, widać, że z roku na rok jest coraz lepszym piłkarzem. A to dość istotne również w kontekście tego, że do Euro jeszcze trochę czasu zostało, więc do momentu powołań Klich może wskoczyć na wyższą jakościowo półkę.

W Leeds będzie grał, w kadrze może obskoczyć dwie pozycje – i „ósemki” łączącej defensywę z atakiem, i takiej „dziesiątki” z pewnymi zadaniami obronnymi. Wydaje się, że – jeśli będzie zdrowy – nie ma scenariusza, w którym Klich nie znajdzie się w gronie powołanych na przyszłoroczny turniej.

Piotr Zieliński

Status: pewniak, choć zawsze z niedosytem.

Ech… Czy naprawdę trzeba rozpoczynać tę dyskusję po raz kolejny? Aż nużące jest samo przepracowanie tej debaty w głowie. Bo Zieliński się boi, bo mu nie przeskoczyło w głowie, bo musi grać na pozycji cofniętej carbonary ze wsparciem skrzydłowej capricciosy. Nawet troszkę się cieszymy, że podczas tego zgrupowania nie trzeba maglować po raz setny tematu: „czy Zieliński jest w tej reprezentacji niezbędny?”.

Reklama

Oczywiście ci, którym wciąż w uszach dźwięczy porównywanie go do Kevina de Bruyne, będą mieli niedosyt po występach zawodnika Napoli w reprezentacji. I do tego trzeba się przyzwyczaić. Ale żaden selekcjoner nie pozwoli sobie na to, by w piątce środkowych pomocników na Euro zabrakło Zielińskiego. Na ten moment to najwszechstronniejszy rozgrywający w tej kadrze. Może zagrać na skrzydle, w środku, za napastnikiem, w Napoli radził sobie też jako cofnięty pomocnik. Ktoś powie – zagra wszędzie, ale nigdzie dobrze. Często niestety tak było. Natomiast nie wyobrażamy sobie, by w kadrze na Euro go zabrakło.

Polska wygra obie połowy w meczu z Bośnią i Hercegowiną? Totolotek kusi kursem – 5,05

Ponadto Zieliński daje też ciekawą opcję do upchnięcia wszystkich z tej siódemki w kadrze na Euro. Albo inaczej – pozwala upchnąć tam jednego gracza więcej. Bo zawsze można potraktować go jako czwartego skrzydłowego. Wtedy oczywiście selekcjoner musiałby zrezygnować z kogoś z grona: Grosicki, Jóźwiak, Szymański, Kądzior, Frankowski, Błaszczykowski (?), zakładając też, że nie dopuści do głosu reprezentacyjnych świeżynek w postaci choćby Jakuba Kamińskiego czy Przemysława Płachety.

Jakub Moder

Status: gdyby Euro było jutro, to były pewniakiem, ale Euro jest za ponad pół roku.

Naprawdę daleko trzeba szukać w historii polskiej piłki, by znaleźć w niej zawodnika, który w pół roku przeszedł drogę od rezerwowego w klubie Ekstraklasy do odkrycia reprezentacji Polski. Życie Modera od lutego przypomina rollercoaster, w którym wagonik pędzi z błyskawiczną prędkością i wyłącznie do góry. To właściwie nawet nie rollercoaster, bo tam zdarzają się też zjazdy. Bardziej ekspresowa winda, która ruszyła z parteru i nie wiadomo, na którym piętrze wyhamuje.

O pozycji Modera w kadrze wiele mówi konferencja prasowa po meczu z Finlandią, gdy selekcjoner mocno gryzł się w język, by nie nazwać lechity spektakularnym talentem, jakiego dawno na oczy nie widział. Mimo tego gryzienia i tak przemycił w swojej wypowiedzi mnóstwo komplementów. I nie ma przypadku, że przy sporym polu manewru i przy wyeksploatowaniu Modera na początku sezonu w Lechu, Brzęczek i tak dwa razy wystawił go w pierwszym składzie.

Jakub Moder, czyli miś koala i lepsza wersja Dembińskiego

Lechita jest bardzo ciekawą opcją do środka pola. I odbierze piłkę, i wyprowadzi kontrę, i huknie z dystansu, i stały fragment mu siedzi. Wciąż ma swoje deficyty, nadal pracuje nad grą głową, siłą w pojedynkach o piłkę, nadal zdarzają mu się momenty odcinki w grze defensywnej. Natomiast widać gołym okiem, że sufit potencjału tego chłopaka wisi wysoko.

Właściwie jedyna wątpliwość przy Moderze polega na tym, że przed nim wymagający czas. Znacie ten truizm, że trudniej wejść na szczyt, niż się na nim utrzymać? Jasne, Moder póki co wszedł tylko na Rysy, piłkarskie K2 ogląda póki co tylko w telewizji. Ale chyba musi przyjść taki moment, gdzie złapie lekką zadyszkę z formą i gdy będzie wyglądał słabiej w czterech czy pięciu meczach z rzędu. Jest też taki scenariusz, że Brighton ściągnie go zimą z Lecha i spróbuje ogrywać u siebie. Wtedy szans na granie będzie miał zdecydowanie mniej niż w Poznaniu.

Natomiast dzisiaj na fali ekscytacji Moderem trudno mówić, by był od Euro daleko. Nie, on robi ostatnio wszystko, by ten bilet dostać.

Grzegorz Krychowiak

Status: za zasługi – pewniak, za obecną formę – niekoniecznie.

Gdybyśmy mieli wybrać najsłabszego zawodnika kadry w dwóch ostatnich meczach, to nie nikt w redakcji nie miałby wątpliwości i bez wahania wskazałby pewnie na Krychowiaka. Dlatego te ocena na świeżo po starciach z Finlandią i Włochami jest mocno determinowana tym, co widzieliśmy na przestrzeni ostatnich dni.

Trudno jednak polemizować z tezą, że Krychowiak piłkarsko się zwija. W głowach wciąż mamy tego Krychowiaka, który jeszcze w barwach Sevilli prezentował się jak cholerna maszyna. Znakomicie przygotowany fizycznie, walący te swoje przerzuty w punkt na 30-40 metrów, naczelny rygiel defensywny kadry przez kilka dobrych lat. Kluczowa postać na Euro 2016. Ale od tego czasu sporo się zmieniło. Nie tylko o samego Krychowiaka, ale i w światowym futbolu.

Rok 2020 nie jest rokiem Grzegorza Krychowiaka

Dziś po prostu coraz wyraźniej odchodzi się od gry z klasyczną szóstką. Futbol się rozwija, ewoluuje. I powoli wyrzuca z poważnego poziomu pomocników, którzy wyłącznie bronią. A Krychowiak w kadrze kimś takim jest.

To oczywiście nie znaczy, że jego czas już przeminął. Nadal może być ważnym ogniwem reprezentacji, ale wydaje się, że naturalnie jego rola będzie marginalizowana. Coraz częściej może być opcją zadaniową na starcia z lepszymi rywalami – np. jak z Hiszpanią na Euro, gdy trzeba będzie przesunąć suwak punktu ciężkości w stronę gry defensywnej.

Czy dziś stać nas na rezygnacje z Krychowiaka? Nie. Również pod względem szatni, gdzie gracz Lokomotiwu jest silnie umocowany. Ale wydaje się, że wraz z upływającym czasem nie selekcjoner, a wymagania światowej piłki po prostu podejmą decyzję za szefa kadry.

Krystian Bielik

Status: a może by tak jako obrońca?

Pisząc o nowej generacji defensywnych pomocników, podświadomie do głowy przychodzi Krystian Bielik. Gość, który nie tylko potrafi zaryglować środek pola, ale ma też niezły balans ciałem, potrafi włączyć się do akcji ofensywnej, wyjść przez linię pomocy rywala dryblingiem. Wydaje się, że za jakiś czas Bielik może naturalnie wskoczyć na miejsce Krychowiaka i poprawić wszechstronność na tej pozycji.

Jest tylko jedno, ale cholernie ważne „ale” – od stycznia Krystian dochodzi do siebie po zerwaniu więzadeł w kolanie. Już trenuje, pewnie lada dzień będzie łapał minuty w Derby, ale tak czy siak – facet od dziesięciu miesięcy nie gra w piłkę. Mówi się, że jeśli piłkarz pauzuje pół roku, to przez kolejne sześć miesięcy będzie wracał do formy sprzed urazu. Jeśli ta teza jest prawdziwa, to formę z 2019 roku Bielik osiągnie jakoś tuż po przyszłorocznym Euro.

Polacy ograją w środę Bośniaków i zachowają czyste konto? Kurs w TotalBet – 2.70

Oczywiście powrót do dobrej dyspozycji może zająć mu mniej czasu. Zwłaszcza w Championship, gdzie natężenie meczów jest spore i do końca roku pewnie kilka razy zobaczymy go w pełnym wymiarze czasowym w koszulce Derby. Natomiast wciąż pozostaje pytanie – czy to wystarczy, by wygryźć z 23-osobowej kadry kogoś z trio Góralski-Linetty-Moder. Bo wydaje się, że pozycja Krychowiaka – naturalne środowisko Bielika – jest jeszcze póki co nieosiągalna.

Ale Bielik ma ważny atut, który może pomóc rozwiązać ten problem. Otóż Brzęczek może potraktować go jako zabezpieczenie pozycji rezerwowego stopera i też jako opcję do gry w środku pola. To ten scenariusz, o którym pisaliśmy na początku – Bielik wskakuje do grona środkowych obrońców (Glik, Bednarek, Walukiewicz i Bielik jako ten czwarty), Zieliński liczony jest też jako rozwiązanie dla skrzydła (dajmy na to – Grosicki, Jóźwiak, Szymański/Kądzior i Zieliński jako czwarty). Wówczas w kadrze na Euro można zmieścić wszystkich z siedmiu środkowych pomocników.

Jacek Góralski

Status: zadaniowiec, którego możemy potrzebować, ale i którego da się zastąpić kimś innym.

Jacek Góralski nigdy nie będzie zbawieniem dla reprezentacji Polski. Ale może być zadaniowcem, który w konkretnym meczu spełni bardzo wąsko sprecyzowane oczekiwania. I w przypadku jego powołania na Euro trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie – czy takiego specjalisty będziemy potrzebowali na tym turnieju?

Dziś mając ogląd na to, z kim będziemy grali w fazie grupowej, wiemy doskonale, że w meczu z Hiszpanami czeka biało-czerwonych bieganie za piłką. Nie ma co się czarować – to będzie starcie zbliżone do tego z Holendrami w Amsterdamie. I być może wtedy taka pirania w środku pola będzie nieoceniona.

Ale druga strona tego medalu jest taka, że w roli defensywnych pomocników w meczu z taką Hiszpanią wystąpić mogą też Krychowiak i Bielik. Po stronie Krychowiaka stoi pozycja w kadrze. Po stronie Bielika większa wszechstronność od Góralskiego. I niewykluczone, że jeśli kogoś z tej siódemki będzie musiał skreślić Brzęczek, to właśnie ta kwestia będzie kluczowa – Góralski może pomóc, ale czy inni poza meczem z Hiszpanią będą cenniejsi dla tej kadry?

Góralski to taki gracz, którego trenerzy lubią. Bo – jak mówił Smuda o Głowackim – rzucisz im cegłę, to zagłówkują. Gracz Kajratu Ałmaty wywalczył też sobie argumenty do grania tym wyjazdowym starciem z Bośnią. Tylko pytanie – czy to wystarczy, by pojechać na Euro?

Karol Linetty

Status: jeśli mecz z Finlandią nie będzie jedną jaskółką, to szanse są.

Casus Zielińskiego, który w przeciwieństwie do gracza Napoli nie dostawał tylu szans w kadrze. Ponad setka meczów w Serie A, przez pewien czas opaska kapitańska w Sampdorii, a w kadrze status gościa, który miał zapewnić komplet w treningowej gierce jedenastu na jedenastu.

U Brzęczka grał niewiele. W eliminacjach niemal nie dostawał szans, w Lidze Narodów był najczęściej rezerwowym. Długo czekał na prawdziwą okazję i jeśli można nazwać ją występem z rezerwami Finlandii, to szansę wykorzystał. Zagrał odważnie, pracował w defensywie, zaliczył kilka niezłych wyjść z obrony do ataku, miał udział przy dwóch golach. To wreszcie nie był ten zahukany Linetty, który bał się wziąć odpowiedzialność za piłkę.

Pozycja gracza Torino jest zbliżona do tej Góralskiego. Nie piłkarsko, nie pod względem CV, ale jeśli chodzi o ich umocowanie w kadrze, to już znajdujemy punkty wspólne. Obaj mogą się bronić niedawno rozegranym meczem w kadrze (Góralski z Bośnią, Linetty z Finlandią). I jeden, i drugi mają przed sobą gościa, którego trudno będzie wygryźć z podstawowego składu (Góralski ma Krychowiaka, Linetty Klicha lub Zielińskiego). Obaj też w niekorzystnym wariancie będą walczyć o miejsce w samolocie w rzędzie dla środkowych pomocników.

Dla Linettego kluczowe będą nie mecze w Serie A – bo w Torino pewnie będzie grał tyle, co w Sampdorii. Najważniejsze będą dla niego szanse w reprezentacji. Jeśli będzie potrafił udowodnić, że stać go na odwagę nie tylko w meczach sparingowych z Finlandią, to bliżej będzie mu pozycji Klicha niż Góralskiego.

***

Możemy pobawić się we wróżki. Do Euro jeszcze sporo czasu, nawet w tym roku czeka nas kolejne zgrupowanie, na które przyjedzie już pewnie Zieliński, być może zdrowy będzie Bielik. Zatem wtedy sytuacja będzie nieco jaśniejsza. Natomiast na dziś wydaje się, że warianty wyglądają tak.

Jeśli Bielik i Zieliński będą traktowani jako opcje na inne pozycje, to pojechać mogą: Klich, Krychowiak, Zieliński, Moder, Linetty, Góralski, Bielik.

Z kolei jeśli ostanie się tylko szóstka, to: Klich, Krychowiak, Zieliński, Moder będą pewniakami, a Linetty, Góralski i Bielik powalczą o dwa miejsca i ktoś z nich zostanie w domu

A jeśli Brzęczek będzie chciał zachować matematyczną równowagę i wybierze tylko piątkę, to: Klich, Krychowiak, Zieliński mogą być spokojni, Moder będzie bliski, Linetty, Bielik i Góralski powalczą o jeden bilet.

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

41 komentarzy

Loading...