Reklama

Doktor Georgiy, Mister Buszczan

redakcja

Autor:redakcja

10 października 2020, 23:30 • 4 min czytania 5 komentarzy

Dzisiejsze starcie Ukraińców z Niemcami w ramach Ligi Narodów miało jednego bardzo wyraźnego bohatera pozytywnego i jednego równie jednoznacznego bohatera negatywnego. Bohaterem pozytywnym był bramkarz Ukraińców, Georgiy Buszczan, który przynajmniej trzykrotnie ratował swój zespół od utraty gola w sytuacjach niemalże stuprocentowych. Bohaterem negatywnym… był bramkarz Ukraińców, Georgiy Buszczan, który w kluczowym momencie gry upuścił piłkę na głowę Leona Goretzki, podwyższając tym samym prowadzenie Niemców. 

Doktor Georgiy, Mister Buszczan

Dawno już nie widzieliśmy takiego rozstrzału pomiędzy najlepszymi i najgorszymi momentami tego samego zawodnika. Jakby w głowie Buszczana siedział jeden wielki polityk, bo to fach specjalizujący się w dynamicznym zmienianiu zdania. Trzy razy wznosił się na wyżyny bramkarskiego rzemiosła:

  • zbijając na poprzeczkę uderzenie z dystansu Kimmicha
  • fenomenalnie wyciągając strzał głową Gnabry’ego – mocny, oddany z bardzo bliska, wymierzony w róg bramki
  • wręcz absurdalnie broniąc uderzenie z woleja Klostermanna

Zwłaszcza ta ostatnia sytuacja zrobiła na nas kolosalne wrażenie. To było bardzo mocne uderzenie, poprawne technicznie, a tym trudniejsze, że oddane przez piłkarza zamykającego centrę. Buszczan musiał się przemieścić na linii, potem momentalnie wysoko wyskoczyć, bo piłka była zapakowana „pod ladę”. Chyba wszyscy, z Buszczanem włącznie, widzieli to już w siatce. Gdybyśmy zrobili zbitkę z tych trzech interwencji, a dołożyli może jeszcze reakcję na strzały Kroosa czy Draxlera – mielibyśmy gotową zbitkę pod dyrektorów sportowych z całego świata.

Sęk w tym, że Buszczan miał też kluczowe znaczenie przy drugiej bramce dla Niemców.

Kompletnie niegroźne dośrodkowanie. Łatwa piłka, bez porównania ze skalą wcześniejszych wyzwań wobec ukraińskiego golkipera. Zamiast złapać do koszyczka, bramkarz Dynama Kijów dosłownie upuszcza futbolówkę na głowę Goretzki. Robi się 2:0, jest już właściwie jasne, że Ukraina punktów z Niemcami nie ugra. Pomimo że Buszczan bardzo długo w pojedynkę utrzymywał zespół w grze, pomimo że zapobiegł katastrofie jeszcze przed przerwą.

Nie zazdrościmy tym, którzy wystawiają noty za to spotkanie. Zwłaszcza, że w końcówce podopieczni Andrija Szewczenki napędzili rywalom solidnego stracha. W pierwszej połowie zapuszczali się pod bramkę Neuera wyjątkowo rzadko, a i w obronie wyglądali słabo. Dość napisać, że przy pierwszej bramce jak rasowy skrzydłowy powiązał obrońców Ukrainy… Antonio Rudiger. Doskonały wjazd z prawej strony pola karnego, płaskie podanie pomiędzy obrońcami – Ginter musiał już tylko dołożyć szuflę. Wtedy zapowiadało się, że Niemcy rywala po prostu zdmuchną.

Reklama

Obraz gry zmieniły chyba zmiany Szewczenki. Zwłaszcza wejście Szaparenki oraz Marlosa.

To właśnie ten duet robił najwięcej wiatru pod bramką Neuera, może jeszcze przy asyście aktywnego Malinowskiego. Ten pierwszy miał choćby dwie dość groźne próby z dystansu, ten drugi przez chwilę pobawił się nawet w zakładanie tuneli utytułowanym defensorom rywala. Malinowski zaś nie tylko świetnie napędził jedną z kontr, po której w świetnej sytuacji znalazł się Cygankow, ale też bezbłędnie wykorzystał rzut karny po faulu Sule.

Już z samego opisu widzimy, jak zmienił się obraz gry w ostatnim kwadransie – do tej pory bezrobotny Neuer, miał w końcówce nawet chwilę wybijania piłki na oślep, co się przecież Niemcom zdarza wyjątkowo rzadko. Prawda liczb? W całej pierwszej połowie jeden strzał, niecelny. W drugiej osiem, z czego aż trzy w światło bramki. Wystarczyło na gola kontaktowego, zabrakło na urwanie Niemcom chociaż punktu.

W ogólnym rozrachunku obaj selekcjonerzy mają o czym myśleć. Andrij Szewczenko – o pierwszej połowie, w której Ukraińców właściwie nie było na boisku. Joachim Loew – o tym, że w końcówce potęga, jaką bezsprzecznie są Niemcy, musiała drżeć o wynik z europejskim średniakiem. A osobny, choć nie mniej ciekawy temat do analizy, to zachowanie Buszczana. Z nieba do piekła i z powrotem na dystansie 90 minut. I co z nim zrobić? Posadzić na ławce, czy jednak zaufać też w kolejnych meczach?

Aha, jedno jest pewne – w kolejnych meczach prosimy Ukraińców o posadzenie na ławce, jak najdalej od stadionu, tych irytujących trąbek. A myśleliśmy, że wuwuzele to już – dosłownie – pieśń przeszłości…

Ukraina – Niemcy 1:2 (0:1)

Malinowski 77′ – Ginter 20′, Goretzka 49′

Fot.Newspix

Reklama

Najnowsze

Polecane

Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Jakub Radomski
0
Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]
Niemcy

Była gwiazda Bayernu: Neuer jest na tym samym poziomie co Messi

Maciej Szełęga
0
Była gwiazda Bayernu: Neuer jest na tym samym poziomie co Messi

Komentarze

5 komentarzy

Loading...