Reklama

Widzew zaginął w Puszczy

redakcja

Autor:redakcja

04 października 2020, 15:25 • 4 min czytania 7 komentarzy

W ostatnich tygodniach Widzew miał lepsze chwile. Wygrał ze Stomilem, wygrał z GKS-em Jastrzębie. Remis z Zagłębiem Sosnowiec też należy zaliczyć za plus, bo łodzianie większość meczu grali w osłabieniu, a w dziesiątkę odrobili nawet stratę. Dzisiaj jednak Widzew w odwiedziny do Puszczy przyjechał bez mapy. Prosta, wręcz banalna gra niepołomiczan w zupełności wystarczyła.

Widzew zaginął w Puszczy

ZAMIAST “GDYBY NIE SŁUPEK, GDYBY NIE POPRZECZKA”, GDYBY TRAFIŁ W PIŁKĘ, GDYBY UMIAŁ PODAĆ

Ten mecz to dla Widzewa miłe złego początki. Już w czwartej minucie Michalski po podaniu Fundambu wyszedł sam na sam. Wymarzona sytuacja, ale będący ostatnio w formie skrzydłowy łodzian przegrał pojedynek z Kobylakiem. Widzew nie poszedł po tej akcji za ciosem, to Puszcza doszła do głosu. Dziesięć minut później po wrzutce Serafina z rzutu wolnego Cikos trafił dość sprytnym uderzeniem, bo był to w sumie lob głową. Pytanie na ile tak chciał, a na ile wyszło. Nie powiemy wam na którą opcję stawiamy.

Puszcza do końca pierwszej połowy grała swoje, czyli wrzutka, wrzutka i jeszcze raz wrzutka. Nie kombinowali w żaden sposób, stawiali na tak efektowne środki jak laga w pole karne. Ale i tak to było znacznie lepsze niż próby Widzewa. U łodzian kompletnie nie funkcjonował środek pola, było mnóstwo niedokładności nawet przy dość prostych zagraniach. Często obrońcy musieli grać z pominięciem linii pomocy, tak środek brał na siebie odpowiedzialność za prowadzenie gry. Widzew złapał też w pierwszej połowie aż 14 fauli. To też pokazuje pewnego rodzaju bezradność. Szanse jakieś miał, ale takie dość średnie, żadnej nie da się nazwać czystą:

  • – Dogranie do Fundambu w pole karne, zablokowany
  • – Strzał Michalskiego z dystansu, mocny, ale w środek bramki
  • – Nie trafia w piłkę Możdżeń po kornerze

Jeśli musimy wyciągać akcje w stylu “JAKBY TRAFIŁ W PIŁKĘ, TO MOGŁO BYĆ GROŹNIE”, swoje mówi.

AKTYWNIEJSI, ALE TO NIE KOLARSTWO

W kolarstwie przyznaje się czasem poprzez różne premie punkty za aktywność, może w ten sposób Widzew coś by z Niepołomic wywiózł. Puszcza okopała się, oddała łodzianom lejce od meczu, mogli sobie kombinować. Niemal od razu widać było, że to już konkretniejszy Widzew, bo praktycznie nie schodził z połowy Puszczy, ale… tak naprawdę Puszcza tuż po zmianie stron powinna wyjść na 2:0. Żurek sam na sam, czysta pozycja do strzału, ale fatalnie to wykończył. Widzew tego wyniku na pewno nie kontrolował więc również w tyłach.

Reklama

Tak dobra okazja Widzewa? Chyba tylko jedna, gdy Robak wykorzystał błąd obrońcy i stanął oko w oko z Kobylakiem. Idealna sytuacja, skrojona pod Robaka. Ale trafił jedynie w poprzeczkę. Robak miewał w dzisiejszym meczu wahania, czasem widać było kipiącą z niego frustrację, ale czasem też fatalnie dogrywał. Tę sytuację po prostu powinien trafić. Z wykorzystywania takich po prostu słynął.

Brakowało Widzewowi czasem niewiele, a zarazem wiele – co z tego, że kontra ciekawie się zapowiada, widzewiacy wychodzą z przewagą liczebną, co jest jakimś tam osiągnięciem, ale ostatecznie nie potrafią tego sprawnie rozegrać i Fundambu pali akcję. Co z tego, że Tanżyna dobrze znalazł się przy rzucie wolnym, skoro finalnie uderzenie głową takie sobie. Co z tego, że strzał Możdżenia przecina Robak, skoro kapitalnie interweniuje Kobylak. Tu chapeu bas głównie dla bramkarza, ale wracając do łodzian: wciąż w tej akcji była jeszcze szansa na dobitkę, ale tu już koszmarny kiks.

Sytuacje sytuacjami, ale pomiędzy nimi kibice Widzewa byli raczeni wieloma niepotrzebnymi faulami i niewymuszonymi błędami. Najgorsza była sytuacja w końcówce, gdzie Widzew tak z minutę ustawiał aut przy polu karnym, zapowiadało się to na jakieś planowane zagranie. Ale idzie wyrzut, drugi widzewiak zgrywa za linię i po akcji. Dramat.

Widzew może gdybać, cytować klasyka od “to są te detale”. Bo owszem, zakładamy, że ten mecz zupełnie inaczej mógłby się ułożyć, gdyby Michalski na początku meczu wykorzystał setkę. To by mogło ustawić mecz tak, jak… bramka Cikosa ustawiła go Puszczy. Ale rzecz w tym, że w Widzewie oczekuje się miejsca w pierwszej szóstce. Przydałoby się jednak od zespołu, w założeniu, mającego walczyć o topowe lokaty, by umiał pokazać w drugiej połowie z przeciętnie dysponowaną Puszczą, która oddała inicjatywę, coś więcej. Tymczasem to był koncert na głowę i mur. Za zredukowanie meczu do takiego stylu, pasującego gospodarzom, należą się oczywiście Puszczy brawa. Trafili, zamknęli mecz, rywal miał niewiele okazji – tak się gra w pierwszej lidze.

Widzew na ten moment wyprzedza w tabeli tylko ligowych outsiderów. Resovię, GKS Bełchatów, GKS Jastrzębie i Sandecję. Czyli drużyny, które mają łączny bilans 2 zwycięstw, 1 remisu i 23 porażek.

Reklama
Puszcza Niepołomice – Widzew Łódź 1:0 (1:0)

Cikos 13′

Fot. NewsPix

Najnowsze

Komentarze

7 komentarzy

Loading...