Reklama

Wielki triumf wiary. Podbeskidzie nie straciło gola!

redakcja

Autor:redakcja

03 października 2020, 17:33 • 3 min czytania 2 komentarze

Jeśli mieliście zamiar uderzyć do dziewczyny, która do tej pory odrzucała wasze zaloty, próbujcie. Jeśli potrzebujecie hajsu, kupcie sobie jakąś zdrapkę. Generalnie jeśli coś wam do tej pory kompletnie nie wychodziło, dziś jest dobry czas, by zaliczyć kolejne podejście. Bo skoro Podbeskidzie Bielsko-Biała zachowało czyste konto na poziomie Ekstraklasy, to zdarzyć się może absolutnie wszystko. 

Wielki triumf wiary. Podbeskidzie nie straciło gola!

Szesnaście goli straconych w pięciu meczach. Wiele z nich padło bez specjalnego zaanagażowania rywali, wystarczyło dostarczyć piłkę w okolice bramki Górali, a reszta robiła się sama. Każdy kolejny mecz był niczym dolewka paliwa do baku szyderców, czyli też naszego. Ale na razie z tym już koniec, bo dziś Stal Mielec zrobiła mało, by dorzucić do tego dorobku kolejne bramki, a Podbeskidzie – tak dla odmiany – bardzo groźną sytuację sprokurowało tylko raz.

Ale do tego jeszcze dojdziemy, bo najpierw należy podkreślić, że tak zła gra bielszczan w defensywie znów skłoniła Krzysztofa Bredego do zamieszania w swojej „herbacie”. Wcześniej od samych ruchów łyżeczką nie stawała się ona słodsza, ale tym razem zmiany przyniosły (nie)spodziewany skutek. Podsumowaliśmy to sobie – szósta kolejka i szóste zestawienie defensywy.

Polacek – Jaroch, Komor, Baszłaj, Gach
Polacek – Mroczko, Osyra, Komor, Gach
Polacek – Mroczko, Komor, Rundić, Gach
Polacek – Jaroch, Komor, Rundić, Gach
Polacek – Modelski, Komor, Rundić, Gach
Leszczyński – Modelski, Osyra, Baszłaj, Gach

Na ławce usiadł Polacek, który do tej pory nie pomagał zbytnio drużynie, a także Aleksander Komor, do którego wcześniej Brede dobierał stopera. Do składu wskoczyli Leszczyński, a także środkowi obrońcy, którzy do tej pory dostali po jednej szansie na starcie sezonu – Baszłaj (w 1. kolejce) i Osyra (w 2. serii gier).

Reklama

Szczególnie ciekawy jest przykład bramkarza, którzy dziś zadebiutował w Ekstraklasie. Do premierowego występu w lidze doszło ponad 6,5 roku po… debiucie byłego golkipera Dolcanu Ząbki w reprezentacji Polski. No, widywaliśmy lepiej poprowadzone kariery. Czy to był tzw. gamechanger? No, nie do końca, gdyż dziś Leszczyński nie dostawał zbyt wielu okazji, by się wykazać. Jakieś piłki złapał, ale to próby z rodzaju tych, po których statystycy kłócą się, czy można w ogóle mówić o celnych strzałach. A to właśnie na konto Leszczyńskiego w dużej mierze spada sytuacja, którą wywołaliśmy – w 76. minucie piłkę wzdłuż bramki zagrał Getinger, golkiper ruszył do tej centry, ale spóźnił się na spotkanie z futbolówką. Ta wylądowała pod nogą Tomczyka, który miał pustą bramkę.

I nie trafił.

W końcu i Podbeskidziu coś się upiekło. A w dodatku szczęście sprzyjało też pod bramką rywala, bo gdy z rzutu wolnego uderzył Figiel, piłka odbiła się od poprzeczki i spadła pod nogami Bilińskiego. Napastnik Górali zapakował czwartego gola w sezonie ligowym.

I trochę szkoda, że gospodarze nie dążyli do strzelania kolejnych bramek, bo mecz był przez to niełatwy w odbiorze. Przy odrobinie lepszych wiatrach mogli podwyższyć prowadzenie – choćby wtedy gdy Strączek odbił strzał Figiela pod nogi Marca – ale z drugiej strony trochę rozumiemy ten strach. Pozostali beniaminkowie już po jednym meczu wygrali, więc najwyższa pora do nich dołączyć. Teraz najwyższa pora zapomnieć o tym spotkaniu.

Najnowsze

Ekstraklasa

Oyedele: Gdy dowiedziałem się o powołaniu, zacząłem krzyczeć. Byłem wtedy w galerii

Arek Dobruchowski
6
Oyedele: Gdy dowiedziałem się o powołaniu, zacząłem krzyczeć. Byłem wtedy w galerii
Liga Konferencji

Białoruscy kibice zaprotestują w Warszawie. Łukaszenka się ich boi, zakazał transmisji meczu

Szymon Janczyk
9
Białoruscy kibice zaprotestują w Warszawie. Łukaszenka się ich boi, zakazał transmisji meczu

Komentarze

2 komentarze

Loading...