
weszlo.com / Inne sporty
Opublikowane 03.10.2020 23:09 przez
Kacper Marciniak
Przed półfinałowym biegiem sobotniego Grand Prix w Toruniu emocje sięgnęły zenitu. Bartek Zmarzlik potrzebował awansu do finału, aby zdobyć mistrzostwo świata. Presja była naprawdę ogromna. Oczekiwania również. Ambicje i nadzieje goniących go Taia Woffindena oraz Fredrika Lindgrena jeszcze większe. Ale Bartek to wszystko wytrzymał. I jako pierwszy Polak w historii obronił tytuł żużlowego mistrza świata!
Nie powiemy, że Zmarzlik musiał dzisiaj tylko dopełnić formalności, bo to wcale nie taka prosta sprawa, ale do wielkiego sukcesu faktycznie brakowało mu niewiele. Przed ostatnim Grand Prix w sezonie dysponował ośmiopunktową przewagą nad drugim Taiem Woffindenem. Szansę na złoty medal zachowywał też Fredrik Lindgren, któremu do Polaka brakowało dziesięciu oczek. Poza tą trójką żaden zawodnik nie mógł już sięgnąć po tytuł. Wszystko miało rozstrzygnąć się podczas sobotnich zawodów w Toruniu.
Gdybyśmy zatem mówili o mało doświadczonym zawodniku, trudno byłoby się nie obawiać. Czy wytrzyma presję i trafi z formą? Czy nie popełni jakiegoś druzgocącego błędu? Całe szczęście, że Bartosz Zmarlik – powiedzmy sobie szczerze – to już weteran. Jasne, może mieć tylko 25 lat na karku, ale zna smak każdego medalu MŚ. W 2016 roku zdobył brąz, w 2018 roku sięgnął po srebro, a rok temu – jak doskonale wiemy – został mistrzem.
Teraz miał do postawienia ostatni krok. Awans do finału Grand Prix w Toruniu pozbawiał rywali nawet matematycznych szans na złoty medal. A nawet w przypadku, gdyby Zmarzlik zajął piąte miejsce, a Tai Woffinden wygrał, też tragedii byśmy nie doświadczyli. Wtedy – z racji na identyczny dorobek punktowy dwójki żużlowców – czekałby nas bowiem dodatkowy bieg. Ale po co bawić się w te kalkulacje? Liczyła się po prostu najlepsza czwórka.
To jest kozak!
Nie wszystko szło jednak jak z płatka, bo do półfinałów Polak awansował z dopiero siódmym najlepszym dorobkiem punktowym. To mogło sugerować, że nie jest dziś w najwyższej formie. Ale właśnie – co najwyżej sugerować. Bo tak naprawdę poprzednie biegi poszły w niepamięć. Wszystko mogło rozstrzygnąć się w tym jednym, półfinałowym.
A sytuacja ułożyła się o tyle ciekawie, że trójka potencjalnych triumfatorów trafiła do jednego biegu. Niewiele to jednak zmieniało: Bartek potrzebował wygranej albo drugiego miejsca, aby zostać mistrzem świata. Stawkę obok Lindgrena (najlepszego w serii zasadniczej z 13 punktami) oraz Woffindena uzupełniał Leon Madsen.
Początek biegu nie przebiegał jeszcze po myśli Polaka, bo znalazł się na trzecim, niepremiowanym awansem do finału, miejscu. Szybko jednak nadrobił stratę do Leona Madsena i wyjechał za plecy prowadzącego Lindgrena. A na kolejnych okrążeniach wcale nie bronił swojej pozycji. On atakował! Do wygrania biegu zabrakło mu naprawdę niewiele. Ale to tylko taki bonusik. Liczyło się jedno: polski żużlowiec to zrobił! Obronił mistrzostwo świata! A żeby tego było mało, chwilę później wygrał bieg finałowy, tuż przed drugim Janowskim. Polski wieczór w Toruniu!
Oddajmy głos bohaterowi: – To jest niesamowite. Rok po roku zdobywać tytuł mistrza świata. Ostatnie tygodnie dla mnie były tragiczne. Wstajesz rano i od razu zapala się lampka, myślisz: możesz być mistrzem świata, tylko tego nie zepsuj! Udało się – mówił w wywiadzie dla Canal+ rozemocjonowany Polak.
Teraz jest cudownie, ale jeśli należycie do pesymistów, mogliście przed półfinałem nerwowo tuptać nogą. Siódme miejsce w serii zasadniczej w końcu nie zapowiadało fajerwerków. O to, czy faktycznie było się czego obawiać, pytamy Michała Łopacińskiego, komentatora C+ oraz dziennikarza Weszło FM: – Bartek już wielokrotnie pokazywał, że w sytuacjach newralgicznych, nerwowych podnosi ten swój poziom. Teraz też to zrobił. Jeśli spytamy tych, którzy bronili tytuł mistrza świata, to każdy przyzna, że obrona jest często trudniejsza, niż wygranie go po raz pierwszy. Choćby z tej prostej przyczyny, że kiedy jesteś mistrzem świata, wszyscy jadą przeciwko tobie, aby odebrać ci tytuł. W nowym sezonie wszystko zaczyna się na nowo, ale tylko dla tych, którzy gonią. Okazało się, że Bartek im uciekł.
Rok temu cieszyliśmy się, że Zmarzlik dołączył do Jerzego Szczakiela oraz Tomasza Golloba jako trzeci polski mistrz świata. Teraz 25-letni wychowanek Stali Gorzów Wielkopolski obronił tytuł. Wiecie, jak to bywa – to trochę sytuacja w stylu Adama Małysza i Kamila Stocha. Porównania aż same cisną się na usta. Czy Zmarzlik jest na najlepszej drodze, aby prześcignąć swojego idola? Być może, być może.
Według Michała Łopacińskiego powinniśmy jednak unikać takich porównań: – A czy Anthony Davis jest następnym LeBronem Jamesem? Nie, jest Anthonym Davisem. Tak samo Bartek Zmarzlik zawsze będzie Bartkiem Zmarzlikiem. Są różne pokolenia, różne szkoły jazdy, różny sprzęt. Fantastyczna współpraca Tomka Golloba z Zmarzlikiem – to warto podkreślić. Bartek jest wychowankiem Golloba, zawodnikiem poniekąd przez niego prowadzonym. I właśnie: w odpowiednich momentach odpowiednio prowadzonym. To nigdy nie była sytuacja na zasadzie – chodź synku, ja cię tu przytulę. Nie, ta – dzisiaj mogę powiedzieć – przyjaźń zrodziła się z podziwu Bartka dla swojego idola. On dojrzewał u boku Golloba. Natomiast to są dwie różne postacie, które błyszczą w innych czasach. Patrzmy na ich wspólną historię, ale nie starajmy się ich cały czas porównywać.
Pozwólmy zatem Bartkowi być Bartkiem. I cieszmy się jego sukcesami. Szczególnie że to zapewne dopiero początek. Słuchajcie, mówimy o 25-latku, który już teraz jest dwukrotnym mistrzem świata. A zarazem gościem, którego po prostu nie da się nie lubić. Ale niech nie zmyli was jego postura czy skromna osobowość – to twardziel, prawdziwy kozak. Dzisiaj udowodnił to po raz kolejny.
Fot. Newspix.pl
Opublikowane 03.10.2020 23:09 przez
to strona sportów debilnych?
Nie, jest to (niestety) strona również dla debili.
Niestety, na trybunach zasiadło sporo debili, a holota dała znać o sobie przy
wręczaniu naszemu mistrzowi trofeów.
I nie żebym był jakimś wielkim sympatykiem owego Pana, czy jego partii…
Czekam aż Bartkowi pogratuluje najwybitniejszy ekspert żużlowy na Weszło- Wojtek Kowalczyk.
Ten Pan nawet nie wie ile jeden wyscig ma okrazen. No i kim on jest przy Bartku ? Niech sie lepiej zajmie CM711
nikogo to nie obchodzi
Co interesuje tych, których obchodzi, co myśli ten, którego nie obchodzi?
Zupełnie nie mój sport, ale fajnie, gratulacje.
Mnie obchodzi i wielu innych ludzi. Kowalowi powiedzcie, że znowu między wódką rano i założeniem kapci może się ponabijać z innych dyscyplin. Może ktoś go jeszcze poważnie potraktuje.
Robert Lewandowski: No, teraz to już na pewno zostanę Sportowcem Roku.
Bartosz Zmarzlik: Otóż nie!
Nie ma takiej możliwości żeby Lewy w tym roku nie wygrał. Zmarzlik pewne drugie miejsce. Pytanie kto trzeci. Może Błachowicz? Igrzyska odwołane, więc lekkoatleci bez szansy na pokazanie się.
igrzysk nikt nie odwolal
jeszcz przedwczoraj japonczycy mwili ze nie sa zagrozone
ale nie odbedą się w tym roku? lol
Ciekawe co wtedy napisze wesz(L)o i jak bardzo zdeprecjonuje ten sport
Zajebiste ściganie w Toruniu, świetnie przygotowany tor. Wielkie gratulacje dla Mistrza Świata.
Czyli Lewandowski znowu drugi
Trzeci. Zmarzlik z Błachowiczem będą rywalizować o pierwsze miejsce
WIELKI SZACUN , DZIĘKUJEMY CI BARTEK , DZIĘKUJEMY TWOIM RODZICOM ♥️ JESTEŚ MISTRZEM ŚWIATA PO RAZ DRUGI I NA PEWNO NIE OSTATNI ,,,,,,, ZAWSZE OCENIAMY SPORTOWCÓW PO OLIMPIADACH ,MISTRZOSTWACH ŚWIATA czy EUROPY . TY MASZ 2 MISTRZOSTWA , JESTEŚ NAJLEPSZYM SPORTOWCEM 2020 ROKU . KOCHAM PIŁKĘ NOŻNA ALE DOCENIAM WYSIŁEK ZA MISTRZOSTWO ŚWIATA. dzięki
Polacy lubią rządzić w sportach w których nie mają poważnych rywali (Włodarczyk (ta od młotków:D), siatkarze, żużlowcy), a gawędź przynajmniej ma radochę…
Żużel na poważnie uprawia się w Polsce, dodatkowo w kilku krajach ,jako sport niszowy a mimo to przez 50 lat mamy mistrzów do policzenia na palcach jednej ręki.
Kiedyś jednak ligi szwedzka i angielska były zdecydowanie mocniejsze, oraz Dania miała liczne talenty, teraz jest mizerota w tym „sporcie”.
Zobaczcie reportaz jak do Motoru Lublin przyjechał w 1990 Hans NIelsen który miał kontrakt na kilka meczów w sezonie .
Wydarzenie jakby Papież przyjechał 😀
Wtedy była czysta amatorka 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=lN7LR0kDlTc
Profesjonalna Ekstraliga powstała w Polsce w 1999 roku.
Wtedy to też zaczęli w naszej lidze startować wszyscy liczacy sie na swiecie zawodnicy.
A co z tym idzie wieksze zainteresowanie i kasa ze sponsoringu.
Zużel tymbardziej miał się dobrze jesli chodzi o finansowanie klubów , gdyz w tamtych czasach rozwijał się w miastach gdzie był najpopularniejszą dyscypliną i nie musiał rywalizować z druzyna pilkarska w extra.
Te ośrodki to Zielona Góra , Leszno , Toruż , Bydgoszcz, Tarnów , Rzeszów, Piła czy Gorzów.
Wcześniej mieliśmy jednego Golloba i długo , długo nic.
Ale przy gwiazdach w lidze jak Rockardsson czy Crump stale Polacy mieli co raz lepszych zawodników, i stąd dzisiaj są Zmarzlik czy Janowski
No to Karbownik ma konkurencję. Walka o tytuł sportowca roku będzie ostra
nie lubie zuzla ale to wielki misttrz
gratulacje
Ile nacji para się tym sportem ? Lubimy chyba się zachwycać dyscyplinami, które w skali całego świata są kompletnie niszowe.
Dla kazdego cos fajnego. Jedni lubia pilke inni zuzel, a jeszcze inni napoerdzielanoe sie w lesie..
czyli żeby się czymś zachwycać to muszę najpierw sprawdzić czy cały świat się tym interesuje? to ile dostałeś telefonów z indii czy mog a się interesować krykietem? a z chin też ktoś pytał czy pozwolisz im się zachwycać tenisem stołowym? a może abdul Cię pytał czy może się zachwycać wyścigami wielbłądów?
Patrząc przez pryzmat reguł, to rzeczywiście żużel jest na świecie mało popularny. Jednak należy do wielkiej rodziny sportów motocyklowych, przy czym akurat w tej dyscyplinie jesteśmy całkiem nieźli. W MotoGP ścigają się motocykliści z 9 państw, ale chyba Hiszpanie nie mają kompleksów, gdy zachwycając się Marquezem.
jak można zdobyć mistrzostwo świata w sporcie, który jest popularny w tylko jednym kraju na świecie i to raczej tylko na prowincji?
Rzeczywiście Australia , Dania , Szwecja czy Polska to jeden kraj. A Zielona Góra , Gorzów , Toruń czy Bydgoszcz to małe prowincjonalne miasteczka.
przecietny Australijczyk, Duńczyk czy Szwed nie ma o tym sporcie pojęcia! to w ogóle jest żenujace, że coś takiego jak mistrzostwa świata w sporcie, który jest poważnie traktowany, sa w ogóle organizowane, a jeszcze bardziej, że Polacy tak rzadko to wygrywali, chociaż jako jedyni traktuja ho poważnie. Przecież to jest prodia, kabaret. Oprócz Polski nigdzie tego sportu nie ma w mediach, nikt o nim nie ma pojęcia, jak można w takim czymś robić mistrzostwa świata?!
Według twojego rozumowania. Jak w Polsce może wygrać sportowiec który reprezentuje dyscyplinę sportu która w naszym kraju traktowana ( oczywiście poza zarobkami ) całkowicie nieprofesjonalnie a wyniki naszych drużyn pozostawiają bardzo dużo do życzenia
nie wiem o co chodzi, ale napiszę jeszcze raz – żużel jest popularny i traktowany poważnie tylko w jednym kraju na świecien, absolutnie nigdzie indziej! robienie MŚ świata uprawianej na serio w jednym kraju na świeciw to kabaret!
kabaret jest wtedy jakiś domorosły malkontent kwestionuje coś, co sporo fachowców z dziedziny motosportu, marketingu, TV oraz kibiców traktuje poważnie, Twoje pieprzenie, że przeciętny Szwed czy Australijczyk nie wie co to żużel nie wiem czy traktować na zasadzie „nie no facet robi sobie jaja” czy może jednak powaznie? więc zakładam, że robisz sobie jaja, bo poważnie o Ciebie by trzeba się martwić gdybyś uważał inaczej, akurat dobranie Australijczyków czy Szwedów do tego przykładu jest tym samym czym gadanie, że Finowie nie wiedzą co to są skoki narciarskie. każda z tych nacji miała swoje sukcesy w żużlu, nawet nie trzeba długo szukać w google. dlatego facet jesteś dziwakiem, nawet jeśli to miało być śmieszne co pisałeś wyżej. na dodatek dziwakiem z kompleksem niższości względem reszty świata chyba, skoro tytuł mistrza świata w jakiejkolwiek dyscyplinie dla ciebie niewiele znaczy… i nie gadaj, że zorganizujesz se mistrzostwa w sraniu na dywan, to wyjdzie podobnie.