Napastnicy w Zagłębiu Lubin? Bolesny temat. No, chyba że jesteś obrońcą czy bramkarzem przeciwnej drużyny. Wtedy temat staje się przyjemny. Rozumiemy, że nie jest wcale łatwo zastąpić Bartosza Białka. To nie był tylko młodziak z potencjałem. Ładował sporo goli, grał świetnie, przyciągał uwagę i pochwały kibiców. Wysoko zawiesił poprzeczkę. Jednak nie w tym rzecz. Bo mamy wrażenie, że Samuel Mraz nie przeskoczyłby jej, nawet gdyby leżała na ziemi.
„Miedziowi”, opamiętajcie się. To już przestaje być śmieszne. Rok temu uraczyliście nas Sirkiem, teraz fundujecie nam Mraza. Pozazdrościliście Arce Serrarensa, czy o co wam chodzi? Bo na pewno nie o to, żeby zapewnić sobie bramkostrzelnego napastnika. Nie wierzymy, że taki był cel ściągnięcia Słowaka, który ze strzelania bramek raczej nie słynął. Nie wiemy też, co w nim widzieliście, ale podejrzewamy, że sami macie już spory ból głowy. Bo bilans Samuela Mraza w lidze wygląda tak.
- 0 goli
- o asyst
- 189 minut męczenia buły
Mraz nawet nie próbuje
Najgorsze jest to, że za tymi liczbami nie stoi pech. Nie jest tak, że Mraz ustrzelił trzy słupki i dwa razy trafił w poprzeczkę, a my czepiamy się na siłę. Nie, Słowak przyjął taktykę wspomnianej legendy Gdyni, czyli za wszelką cenę unika strzałów. Spójrzcie sami:
- Raków – 0 strzałów
- Warta – 0 strzałów
- Lech – 2 strzały, 1 celny
Napastnik Piłkarz wypożyczony z Empoli oddaje strzał średnio co 90 minut. My wysiadamy, przecież to jest dramat. Jeszcze żeby gość miał totalnie bezproduktywnych zawodników za plecami. Ale przecież on ma za nimi Filipa Starzyńskiego, jednego z najlepszych asystentów ostatnich lat, Damjana Bohara, Saszę Żivca, Jewgienija Baszkirowa… Każdy z nich potrafi dograć na nos. Zresztą Mraz nie tylko unika strzałów. On w ogóle unika gry w piłkę. Bo jak inaczej nazwać takie statystyki?
Pojedynki | Wygrane pojedynki | |
Raków | 9 | 3 |
Warta | 8 | 1 |
Lech | 6 | 0 |
Łącznie | 23 | 4 |
Cztery wygrane pojedynki z rywalami. Na ponad 20 prób. To wygląda, jak żart. Mraz nie strzela, nie walczy o piłki, nie uczestniczy w grze. Podchodzimy z dystansem do indeksów InStata, ale ani trochę nie dziwi, że chłop dwukrotnie miał najniższy wynik, a raz prześcignął tylko rezerwowego Sirka. Bo cały dorobek Słowaka w lidze zamyka się dziś na jednym kluczowym podaniu. Po którym oczywiście nie padł nawet gol.
Sirk przy Mrazie? Pan piłkarz
Jakie jest w takim razie największe dokonanie Samuela Mraza na Dolnym Śląsku? Za takie trzeba uznać sprawienie, że Rok Sirk wygląda przy nim jak snajper. Oczywiście piszemy to z przymrużeniem oka. Natomiast gdy Słoweniec wszedł i strzelił bramkę z Rakowem, wysunął się na prowadzenie w wyścigu trabanta z maluchem hierarchii napastników. Jest to komiczne, bo chłop był już wypychany z Lubina, a tymczasem zaraz może dostać drugie życie. W tym sezonie Sirk:
- Zagrał 51 minut, a i tak oddał tyle samo strzałów co Mraz
- W niespełna godzinę wygrał więcej pojedynków niż Słowak (5 z 15)
Liczby tak oszałamiające, że aż nie dajemy wiary, że możemy traktować to jako pochwałę… Ale dla „Miedziowych” mamy pewną radę. Ostatnio, gdy wymieniliście szrot z przodu na młodzieżowca, okazało się, że zarobiliście na tym pięć milionów euro. Słyszeliśmy, że ten Błażej Czuban z rezerw coś tam w piłkę kopie. Bramki nawet strzela. Może jednak postawicie na tego chłopaka? Nie ma, ale to po prostu nie ma takiej możliwości, żeby był słabszy od tego duetu.
Fot. Newspix