Reklama

Zwalniać czy nie zwalniać? Oto jest pytanie

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

19 września 2020, 10:13 • 7 min czytania 19 komentarzy

Wisła Kraków gra, jak gra. Czy to normalne, że kibice tracą cierpliwość? Prawdopodobnie tak, skoro nawet postronnych obserwatorów bolą oczy od oglądania popisów piłkarzy „Białej Gwiazdy”. Na celowniku znalazł się Artur Skowronek, czyli trener, któremu nie można odmówić zasług – uratował Wiśle poprzedni sezon. Wiele osób domaga się głowy, więc zastanowiliśmy się – jakie argumenty widzimy za zwolnieniem Skowronka, a jakie za jego pozostaniem?

Zwalniać czy nie zwalniać? Oto jest pytanie

Zacznijmy od negatywów. Skowronek powinien zostać zwolniony, bo…

WISŁA NIE MA ŻADNEGO POMYSŁU

Absolutnie żadnego. Chyba że za pomysł trenera na grę uznamy strzały Macieja Sadloka z 40 metrów, jedyny powtarzalny element w grze „Białej Gwiazdy”. Nie funkcjonuje obrona, która sadzi babole. Nie funkcjonuje pomoc, która niewiele kreuje. Tak samo atak, gdzie z konieczności musi grać Jean Carlos. Wiślacy nie imponują także wybieganiem. Nie da się znaleźć pozytywów, o ile nie mamy pod ręką różowych okularów.

Pamiętacie ostatni mecz, w którym Wisła zagrała naprawdę przekonująco i z polotem? Nawet zwycięstwo z Rakowem 3:2 – mówimy oczywiście o poprzednim sezonie – to bardziej efekt prezentu od ekipy Papszuna, bo Wisła grała wówczas na stojąco. Wygrana z ŁKS-em – podobna sytuacja, to raczej łodzianie się skompromitowali niż wiślacy zaprezentowali świetną piłkę. Zwycięstwo z Górnikiem? Niemrawa gra i sporo szczęścia, choć komplet w Zabrzu trzeba docenić. Z Wisłą Płock, jeszcze w tamtym sezonie? Też bez stylu. Musielibyśmy sięgnąć pamięcią do czasów przed wybuchem pandemii, czyli do prehistorii.

Od tamtego momentu ciężko tak właściwie powiedzieć, co Wisła chce grać.

Reklama

WISŁA NIE WYGRAŁA W TYM SEZONIE ŻADNEGO MECZU

Jeśli rozliczać trenera z wyników, to za ten sezon póki co niedostateczny z plusem. Wisła zdobyła tylko dwa punkty. W meczu z Jagiellonią, w którym obie ekipy zaserwowały nam coś, co wywoływało niestrawności i z Pogonią, gdy wiślacy dali sobie wyrwać zwycięstwo w ostatniej akcji meczu. Ze Śląskiem byli chłopcem do bicia, Wisła Płock wyglądała na ich tle jak ekipa walcząca o puchary. Najbardziej dotkliwa dla „Białej Gwiazdy” była jednak porażka w 1/32 Pucharu Polski z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, czyli drużyną z III ligi, której mózgiem jest Wojciech Trochim. Odpaść z pucharu z drużyną, która nie jest nawet na poziomie centralnym – duża sztuka.

KRYZYS TRWA OD LOCKDOWNU

Nie można powiedzieć, że Artur Skowronek wpadł w kryzys teraz, bo trwa on znacznie dłużej. Wisła była jedną z najbardziej poszkodowanych ekip w momencie przerwania rozgrywek. Jako jedna z nielicznych – była na fali. Za to po odmrożeniu rozgrywek zanotowała…

  • osiem porażek
  • cztery remisy
  • cztery zwycięstwa

Słabo. Zwłaszcza, że tendencja jest spadkowa, bo ostatni mecz Wisła wygrała w 34. kolejce z ŁKS-em, a więc notuje właśnie serię siedmiu ligowych meczów bez zwycięstwa. Problem jest zdecydowanie szerszy, to nie ulega wątpliwości.

MINIMALIZM

Dyżurny przykład widzieliśmy w Szczecinie – Wisła ma wynik, ale co robi w ostatnich minutach? Robi wszystko, żeby go dowieźć. I to nie w stylu „pograjmy sobie w piłeczkę, niech rywal traci czas biegając za nami”, a raczej „cofnijmy się, dotrwamy”. Pod tym względem podopieczni Skowronka są podobni do reprezentacji Polski. Gdy już mają wynik, mecz zamienia się w surwiwal.

Ktoś powie – świadomość własnych umiejętności. No bo po co porywać się z motyką na słońce mając dobry wynik? Problem w tym, że taka taktyka oznacza, że trzeba przyjmować cios za ciosem, często jeden z nich ląduje prosto na szczękę.

WYBORY PERSONALNE

Z wieloma wyborami personalnymi Skowronka można dyskutować. Czy faktycznie Leszek Dyja, o którego pożegnaniu decyzję podjął sam trener Wisły, był problemem? Patrząc na to, jak wiślacy biegają na starcie tego sezonu – chyba niekoniecznie. Ze sztabu Skowronka odszedł też ceniony Dawid Szulczek, ale to akurat inna sprawa – dostał szansę jako pierwszy szkoleniowiec, chciał z niej skorzystać.

Reklama

Za każdym razem, gdy ktoś wystawia na skrzydle lewego obrońce, gdzieś na świecie umiera panda. Powoli zaczynamy martwić się o populacje tych sympatycznych zwierząt, bo Skowronek upodobał sobie stawianie na skrzydle czy to Abramowicza, czy Hołownię (wcześniej). Kontrowersje budzi też odpalenie Damiana Pawłowskiego. Wydawało się, że na papierze ma wszystko, by być czołowym młodzieżowcem Wisły. W Krakowie jest zdolna młodzież, ale Skowronek nie może też narzekać na nadmiar piłkarzy gotowych na tu i teraz. W większości to wciąż materiał do zbudowania. Skowronek uznał jednak, że miejsce Pawłowskiego jest poza Wisłą. Zarzutem do trenera „Białej Gwiazdy” są też zmiany, z którymi nie zawsze trafia. Nawet wczoraj z wprowadzeniem kolejnych piłkarzy ofensywnych zwlekał aż do 79. minuty, a przecież nie było czego bronić.

No dobra, a teraz druga strona medalu. Skowronek powinien zostać, bo…

TO SZCZEGÓLNY SEZON

Spada tylko jedna drużyna, jest dopiero czwarta kolejka. Beniaminkowie pokazują, że będą żywo zainteresowani spadkiem. Podbeskidzie może dołączyć do walki o tytuł najgorszej defensywy w historii Ekstraklasy, Warta nie strzeliła jeszcze gola, Stal się rozkręca, ale też ma swoje problemy. Kiedy dać trenerowi popracować, jeśli nie teraz?

Ktoś powie – idealny moment, by nowy szkoleniowiec zaczął coś budować. Ale z drugiej strony to też idealne warunki do tego, by pozwolić obecnemu szkoleniowcowi wyjść z kryzysu. Wielokrotnie narzekaliśmy, że w polskiej piłce nigdy nie będzie normalnie, jeśli zwalnia się szkoleniowców przy pierwszym gorszym okresie. Lavicka w Śląsku też ocierał się o spadek, a potem zrobił sensowną ekipę. Fornalik bił się o utrzymanie do ostatniej kolejki, a potem zrobił mistrza. Da się wyjść z kryzysu i są na to dowody – dlaczego Skowronek miałby nie dostać takiej szansy?

UDOWODNIŁ, ŻE SIĘ ZNA

Nie jesteśmy fanami tak zwanej pracy za zasługi. Ale Skowronek zasługi ma i to dowód na to, że zna się na swojej robocie. Przejmował Wisłę, gdy była w ciemnej dupie. Zaliczała wówczas serię ośmiu porażek z rzędu, w tym tak dotkliwych jak 0:7 przy Łazienkowskiej. Kiedy było więcej widoków na przyszłość – wtedy czy dziś?

Oczywiście, że dziś. A jednak Skowronek – cokolwiek o nim mówić – dał radę wyjść z tego marazmu, w jaki wpadła wówczas Wisła. Co więcej – choć wiemy, że to tylko krótki moment – od początku rundy wiosennej aż do lockdownu Wisła była jedną z ciekawszych do oglądania drużyn. Toczyły się nawet dyskusje pod tytułem „czy awansują do ósemki?” i wcale nie były to rozmowy wzięte z kosmosu. Skowronek swój cel na poprzedni sezon wypełnił – utrzymał Wisłę i było spokojne utrzymanie. A nawet bardzo spokojne, patrząc na punkt, z którego tę misję rozpoczynał.

TRANSFERY ŚREDNIO WYPALAJĄ

Czy nowi piłkarze pomagają Skowronkowi? No tak średnio, byśmy powiedzieli. Pewnym powiewem optymizmu jest ściągnięcie Michala Frydrycha – jego CV wygląda naprawdę ciekawie – ale mówimy o piłkarzu, który jeszcze nie zdążył zagrać meczu. Yeboah daje sygnały, że może być niezły, ale póki co to tylko sygnały. Po Saviciu spodziewaliśmy się znacznie więcej. Mehremić nie wygląda jak piłkarz, który wnosi wartość dodaną. Beqiraj…

Skowronek może obronić się tym, że piłkarze, których dostał, nie są z miejsca gwiazdami ligi. Inna sprawa, jak wyglądała jego rola przy dokonywaniu tych transferów.

WISŁA NIE MA ŚWIETNEJ KADRY

Problemem klubów z wielką tradycją są często oczekiwania. Zdarza się, że środowisko wokół takich klubów często żyje przeszłością i zakłada, że z każdym kolejnym sezonem trzeba nawiązywać do tych czasów. Wisła gra poniżej swojego potencjału, to oczywiste. Ale jaki jest potencjał Wisły?

Naszym zdaniem to drużyna, której raczej nie stać na walkę o puchary. Sukcesem będzie miejsce w środku tabeli. Po prostu – w porównaniu z innymi kadrami, piłkarze prezentują taką a nie inną jakość. Wisła ma póki co jedną z najgorszych linii defensywnych w lidze. Bramkarza, który raczej nie doskoczy do ligowej czołówki. Ciekawą pomoc z Kubą Błaszczykowskim, ta formacja to największy atut, ale też średni atak. Buksa to wciąż melodia przyszłości, a Beqiraj przyjechał w dramatycznej formie.

***
Reasumując – są powody, by myśleć o zwolnieniu Artura Skowronka. Ale jest też kilka logicznych argumentów za tym, by dać mu jeszcze popracować. Nie takie kryzysy widzieliśmy już w polskiej piłce. Nie z takich trenerzy, których nie zwolniono, wychodzili bez szwanku.

Fot. newspix.pl

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

19 komentarzy

Loading...