Reklama

Izolacja społeczna, wersja HSV: piłkarz łapie kibica za fraki

redakcja

Autor:redakcja

15 września 2020, 12:05 • 2 min czytania 19 komentarzy

W Ekstraklasie mamy Michała Probierza, który chciał kiedyś wychodzić z kibicami na solo. Ale to wyjątek, bo piłkarze zwykle – gdy obrażają ich kibice – pokornie zwieszają głowy i jeśli trzeba, dadzą z siebie zdjąć koszulkę. Nie popieramy ani agresji sympatyków, ani specjalnego uniżania się przed tymi, którzy przesadzają. Z podobnego założenia wychodzi Toni Leistner z HSV, który…

Izolacja społeczna, wersja HSV: piłkarz łapie kibica za fraki
No trzeba przyznać, że ma charakterek. Obczajcie ten filmik:

Mecz Pucharu Niemiec, HSV przyjeżdża na stadion Dynama. „Gorący teren” to często ulubiona wymówka piłkarzy – mamy wrażenie, że każdy teren jest gorący – ale w Dreźnie naprawdę bywa fanatycznie. Gdzie została rozwieszona sektorówka na cały stadion? Właśnie na stadionie Dynama. Kibice ekipy ze wschodu Niemiec inspirują się zresztą polską chuliganką. HSV przyjeżdżało jako faworyt, a zostało dość boleśnie opędzlowane – skończyło się 4:1. W konsekwencji musi pożegnać się z pucharem już na etapie 1/32.

Na stadion weszło 10 tysięcy kibiców. Przepisy w Niemczech wciąż są niejednolite – o liczbie kibiców, jaka może wejść na mecz, decydują poszczególne landy. Gdy Toni Leistner udzielał wywiadu dla telewizji, jeden z kibiców stojących obok zaczął obrażać jego rodzinę. Piłkarz nie zamierzał akceptować takiego zachowania – wziął gościa za fraki i położył do parteru. – Nie pozwolę obrażać mojej rodziny – mówił później w mediach.

Reklama

Nie ma co, z hukiem przywitał się z HSV, do którego przyszedł pod koniec sierpnia. Teraz czeka go po pierwsze – kara ze strony federacji. Nie wyobrażamy sobie, by taki czyn przeszedł bez echa. No i po drugie – gość złamał zasady izolacji społecznej, które w Niemczech przestrzegane są bardzo restrykcyjnie. A więc może skończyć się dodatkową kwarantanną. Pamiętamy, co czekało Heiko Herrlicha, gdy wyszedł do sklepu po pastę do zębów.

Podczas gdy u nas kibice wrócili już na stadiony, za zachodnią granicą wciąż trwała dyskusja, czy powinno się ich w ogóle wpuszczać. Toni Leistner z jednej strony zachował się jak kozak, z drugiej – HSV to jeden z najbardziej wyśmiewanych klubów w Niemczech. Są wyszydzani, bo nie potrafią awansować mając jeden z pokaźniejszych budżetów, podczas gdy do 2018 roku byli jedynym zespołem, który nigdy nie spadł z Bundesligi, czym chełpili się na każdym kroku. Gra w HSV zdecydowanie wymaga trzymania ciśnienia.

Najnowsze

Komentarze

19 komentarzy

Loading...