Po jednej stronie precyzyjnie rozpisany, 50-stronicowy plan powrotu Bundesligi, skrupulatne przygotowywanie procedur, przekonywanie władz kraju, walka o uratowanie setek milionów euro, żelazna dyscyplina, jakiej mają się poddać drużyny.
Po drugiej stronie Heiko Herrlich, trener Augsburga, który złamał kwarantannę, by kupić pastę do zębów i krem.
ZŁAMAŁ
KWARANTANNĘ
BY KUPIĆ
P A S T Ę D O Z Ę B Ó W I K R E M
Plan Niemców na powrót do grania wydawał się nie mieć luk, ale jak widać nie zakładał jednego – że ktoś może okazać się zwykłym dzbanem. Już Salomon Kalou swoim filmem na Instagramie pokazał, że nie wszyscy muszą ściśle podchodzić do ustalonych zasad, ale powód, dla którego trener Augsburga opuścił swój hotel, to… yyy… no brak nam słów.
Niemcy wymyślili to sobie tak – nie dość, że całe kluby przechodzą po dwa testy na wirusa w tygodniu, to jeszcze tydzień przed Bundesligą będą mieszkały w totalnym odizolowaniu, by jak najbardziej zminimalizować ryzyko zarażenia. Pojedyncze przypadki w Kolonii i Dreźnie jeszcze nie wywróciły ligi do góry nogami, ale gdyby wirus opanował inne kluby – cały misterny plan mógłby pójść wiadomo gdzie.
No i Herrlich stwierdził: no tak, tydzień w zamknięciu, żelazne procedury, ale chrzanić to, nie mam pasty do zębów. I kremu.
Dzięki temu Herrlich…
– nie może prowadzić zespołu w najbliższym meczu z VfL Wolfsburg, który byłby dla niego debiutem w klubie (ale przynajmniej ma nawilżoną skórę),
– będzie mógł trenować zespół dopiero po przejściu dwóch testów (ale przyjdzie na nie z błyszczącym uśmiechem).
Aż nam się przypomniała anegdota, gdy Korona Kielce grała mecz z Wisłą Kraków. Aleksandar Vuković chodził nabuzowany po szatni, a Paweł Sobolewski mył zęby. Gdy „Vuko” to zobaczył, przeraził się:
– My się mamy z nimi napierdalać, a nie całować!
Trenerowi Augsburga pozostaje życzyć pięknego uśmiechu (oby tylko nie zdejmował maseczki, by go pokazać). No i by z rywalami się napierdalał, a nie całował. Niech zacznie za tydzień.
Fot. newspix.pl